Doradca p. prezydenta Komorowskiego, p. Tomasz Nałęcz, zapowiada pozbawienie wolności szefa opozycji, Jarosława Kaczyńskiego, przez Ruch Niewymownego.
W radiu ZET podczas dyskusji doszło do wymiany zdań Hofman-Nałęcz. Hofman usprawiedliwiał demonstrantów przed Sejmem, a Nałęcz się oburzał. Doradca p. prezydenta ni stąd, ni z owąd, stwierdził: (cytuję za onetem zachowując oryginalną pisownię) – następnym razem
zwolennicy
Ruchu Palikota otoczą willę na Żoliborzu i uwiężą *prezesa Kaczyńskiego na dwa dni”. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego p. Nałęcz stawia znak równości między demonstracją polityczną a kryminalnym przestępstwem. W końcu przeciwnicy prawa antyemerytalnego nie
zamykali
posłów w ich domach. Nikogo nie obchodzi, gdzie oni mieszkają, co robią, co piją, to ich sprawa prywatna. Lecz Sejm to nie szeregowiec w osiedlu Jutrzenka. To własność całego narodu. Muszę przyznać rację p. Nałęczowi, kiedy mówi o Polsce, jako o kraju. Pod rządami PO
Polska
to nie państwo, lecz kraj. Natomiast z tą demokracją to p. Nałęcz się przejęzyczył: demokracja platformerska to taka sama demokracja, jak i inne przymiotnikowe (socjalistyczna, narodowo-socjalistyczna, itd) czyli żadna. P. Nałęcz zachowuje się z typową dla tej władzy arogancją. W
demokracji
p. Tuska istnieją demokraci (on i towarzysze) oraz jej przeciwnicy. Jak na Białorusi. Jak w Rosji. Ci mają siedzieć cicho i nie przeszkadzać władzy, mimo, że ma mniejsze poparcie od PZPR, na którą głosowało 99,99 procent społeczeństwa. P. Nałęcz straszy Polaków, że – cytat:
"usprawiedliwianie
tzw. słusznego gniewu prowadziło w historii do strasznych rzeczy". Przykładów nie podał. Można się domyślać, jak wielki jest strach, jaki opanował obóz rządowy. Może to zachęcić rządzących do popełnienia jakiegoś głupstwa. Ale to tylko przyśpieszy pożegnanie z Platformą.
* wezmą na uwiąż?
Pijani związkowcy obrażają i biją posłów:
Post scriptum: ciekaw jestem, co doradza p. Nałęcz p. prezydentowi. Nie interesuje mnie przy tym, czy mu to wyjdzie na dobre, czy nie, tylko na ile to nam szkodzi.