Zdanie pytające zawarte w tytule notki może być potraktowane jako pytanie retoryczne. Nie ma dobrego wyjścia, nie ma nawet kompromisowego wyjścia.
Zdanie pytające zawarte w tytule notki może być potraktowane jako pytanie retoryczne. Nie ma dobrego wyjścia, nie ma nawet kompromisowego wyjścia. Są tylko złe wyjścia z tej sytuacji. Wydaje mi się jednak, że czas pokazuje, że było jedyne wyjście z sytuacji. Kaczyński powinien stanąć przed narodem, przed patriotami po 10 kwietnia 2010r. i powiedzieć, że dalej nie będzie brał udziału w polityce, gdzie rządzą układy zawarte przy okrągłym stole, które doprowadziły do śmierci brata, powinien wezwać do bojkotu wszelkich wyborów Polaków i wezwać do oddania wszystkich mandatów poselskich i senatorskich przez posłów PIS. Powinien też powiedzieć oficjalnie wszystko co wie na temat wydarzeń z 10 kwietnia, wydarzeń i swoich podejrzeń poprzedzających wydarzenia z 10 kwietnia, a także nazywać rzeczy po imieniu, a nie półsłówkami dawać nam coś do zrozumienia. Prezes PIS i członkowie PIS nie powinni jednak usuwać się z pola widzenia społeczeństwa. Powinni jeździć po kraju, po świecie, ukazywać całą prawdę 10 kwietnia, całą prawdę funkcjonowania III RP,
Prezes PIS nie zrobił tego. Dalej pozostają pytania i dziwne relacje z 10 kwietnia. Dalej Pan Jarosław twierdzi, że zmiany okrągłostołowe były pozytywne, wybory uczciwe, dalej brnie w jakąś amerykańską wzorcowość i co z tego jest, nic nie jest. A przepraszam jest jeden sukces. Ludzie gromadami pędzą do urn. Widać to było wczoraj po mszach świętych. Czynna intensywność głosujących zwiększyła się po 10 kwietnia. Głosują, głosują i firmują tę pseudodemokrację, która w postaci wyborów nie różni się nic od epoki PRL. Ba nawet bardziej się manipuluje skoro leci się tak na zbity kark do urn.
To nie jest żaden atak na Jarosława Kaczyńskiego i PIS. To jest tylko droga, którą moim zdaniem powinien obrać. Jeżeli PIS dalej będzie wpisywał się w "korzyści" płynące z tej pseudodemokracji to degeneracja życia politycznego w Polsce będzie się pogłębiać i następnym razem będzie w sejmie nie tylko Anna Grodzka, ale też i naturyści, prostytutki i zwierzęta hodowlane. Od tego trzeba się po prostu odciąć, moim zdaniem nie ma innej drogi. A czas pokaże, że Tusk i Palikot nie będą mogli funkcjonować bez społeczeństwa.