Oto co poeta Jarosław Rymkiewicz miał powiedziec w sądzie : Wysoki Sądzie! Pełnomocnik powoda twierdzi, że to, co powiedziałem w sierpniu zeszłego roku „Gazecie Polskiej" było, po pierwsze, „nieprawdziwe", po drugie – „zniesławiające", wreszcie, po trzecie, „obraźliwe", a nawet „wyjątkowo obraźliwe". […] Powiedziałem „Gazecie Polskiej", że redaktorzy „Gazety Wyborczej" są duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski, która propagowała idee Róży Luksemburg. A cóż w tym jest obraźliwego lub zniesławiającego? O tym, że Komunistyczna Partia Polski nie chciała odstąpić, wbrew wyraźnym poleceniom Dzierżyńskiego i Stalina, od tak zwanego „błędu luksemburgizmu", można się dowiedzieć z każdego podręcznika historii ruchu robotniczego, więc tym nie będę się tu zajmować. Jeśli zaś chodzi o duchowy spadek po Róży Luksemburg, to sprawa wygląda tak. Róża Luksemburg uważała, że małe […]
Oto co poeta Jarosław Rymkiewicz miał powiedziec w sądzie :
Wysoki Sądzie!
Pełnomocnik powoda twierdzi, że to, co powiedziałem w sierpniu zeszłego roku „Gazecie Polskiej" było, po pierwsze, „nieprawdziwe", po drugie – „zniesławiające", wreszcie, po trzecie, „obraźliwe", a nawet „wyjątkowo obraźliwe". […]
Powiedziałem „Gazecie Polskiej", że redaktorzy „Gazety Wyborczej" są duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski, która propagowała idee Róży Luksemburg. A cóż w tym jest obraźliwego lub zniesławiającego? O tym, że Komunistyczna Partia Polski nie chciała odstąpić, wbrew wyraźnym poleceniom Dzierżyńskiego i Stalina, od tak zwanego „błędu luksemburgizmu", można się dowiedzieć z każdego podręcznika historii ruchu robotniczego, więc tym nie będę się tu zajmować. Jeśli zaś chodzi o duchowy spadek po Róży Luksemburg, to sprawa wygląda tak. Róża Luksemburg uważała, że małe państwa i małe narody, ze względu na ograniczone możliwości zbytu swoich produktów, nie mogą być samowystarczalne ekonomicznie, a więc muszą zniknąć – muszą zostać wchłonięte przez wielkie państwa i wielkie narody. Jak przewidywała tak zwana Bezsmiertnaja Roza (Nieśmiertelna Róża), te wielkie narody utworzą w Europie – jeszcze w epoce kapitalizmu – jedno wspólne, kapitalistyczne państwo, które po zwycięstwie rewolucji proletariackiej stanie się państwem komunistycznym. Stąd brała się odraza Róży Luksemburg, może nawet jej nienawiść, do małych narodów, takich jak Polacy, Gruzini czy Łotysze – samym swoim istnieniem przeszkadzały one bowiem w powstaniu tego wielkiego państwa przyszłości. Dlatego właśnie w roku 1905 uznała ona program odbudowy Polski niepodległej za „mistyfikację, obliczoną głównie na zdziczenie umysłowe w sferach nacjonalistycznej inteligencji polskiej". … ta teoria Róży Luksemburg, przewidująca powstanie europejskiego państwa przyszłości jest obecnie podstawą istnienia Unii Europejskiej, jej fundamentalną ideą. Kto zatem – jak czynią to niewątpliwie redaktorzy „Gazety Wyborczej" – opowiada się za istnieniem Wspólnej Europy, ten, chcąc nie chcąc, a nawet nic o tym nie wiedząc, jest duchowym spadkobiercą Róży Luksemburg.
… powiedziałem, że ojcowie lub dziadkowie redaktorów „Gazety Wyborczej" byli członkami Komunistycznej Partii Polski. … Miałem oczywiście na myśli tych najważniejszych redaktorów – tych, którzy „Gazetę Wyborczą" założyli i sformułowali jej cele polityczne. Że to były dzieci z rodzin komunistycznych, to jest w Polsce, jak to się mówi, tajemnicą poliszynela.
… powiedziałem „Gazecie Polskiej", że redaktorzy „Gazety Wyborczej" nienawidzą polskiego Krzyża oraz pragną, żeby Polacy przestali być Polakami. Dlaczego tego właśnie pragną, to już wytłumaczyłem – bo są wierni nieśmiertelnym ideom Nieśmiertelnej Róży Luksemburg. A skąd bierze się ich nienawiść do nas – tego nie wiem, nawet nie chcę wiedzieć. Ale ta nienawiść to jest rzecz niewątpliwa. Jeśli ktoś oskarża żołnierzy Armii Krajowej o to, że mordowali Żydów – to znaczy, że nienawidzi. Jeśli ktoś zamieszcza – jak zrobiła to „Gazeta Wyborcza" – wywiad z człowiekiem znanym z tego, że Polskę przedstawia jako psie gówno – to znaczy, że nienawidzi. Jeśli ktoś artykułowi o znieważaniu i biciu starych kobiet modlących się pod Krzyżem daje tytuł „Nocny happening pod krzyżem" – to znaczy, że nienawidzi.
Za: niezależna.pl