Komentarze dnia
Like

Co nieco o sporcie

26/11/2016
897 Wyświetlenia
1 Komentarze
11 minut czytania
Co nieco o sporcie

Osobiście mając doświadczenie „sportowania”, czyli uprawiania sportu dla osobistej satysfakcji i sportu wyczynowego, uznaję bezsporną wyższość tego pierwszego zarówno dla zdrowia fizycznego jak i psychicznego. Ale sport wyczynowy, który został niemal całkowicie zagarnięty przez profesjonalizm ma swoje pokusy w postaci sławy i pieniędzy, stąd rzesze młodzieży poświęca się jemu ryzykując zarówno zdrowie jak i utratę innych szans życiowych. Oglądamy i podziwiamy wyczyny sportowców na najwyższym poziomie osiągnięć nie zdając sobie sprawy, że w żadnej innej dziedzinie życia, ze sztuką w różnych formach włącznie, nie ma tak wielkiego i częstokroć straconego odsiewu jak w sporcie zawodowym. Przy poziomie wyczynu jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego wieku można było łączyć jego uprawianie z nauką lub pracą i innych dziedzinach. Współcześnie intensywność treningu i […]

0


Osobiście mając doświadczenie „sportowania”, czyli uprawiania sportu dla osobistej satysfakcji i sportu wyczynowego, uznaję bezsporną wyższość tego pierwszego zarówno dla zdrowia fizycznego jak i psychicznego.
Ale sport wyczynowy, który został niemal całkowicie zagarnięty przez profesjonalizm ma swoje pokusy w postaci sławy i pieniędzy, stąd rzesze młodzieży poświęca się jemu ryzykując zarówno zdrowie jak i utratę innych szans życiowych.
Oglądamy i podziwiamy wyczyny sportowców na najwyższym poziomie osiągnięć nie zdając sobie sprawy, że w żadnej innej dziedzinie życia, ze sztuką w różnych formach włącznie, nie ma tak wielkiego i częstokroć straconego odsiewu jak w sporcie zawodowym.
Przy poziomie wyczynu jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego wieku można było łączyć jego uprawianie z nauką lub pracą i innych dziedzinach.
Współcześnie intensywność treningu i tryb życia zawodników niemal całkowicie absorbują zarówno pod względem czasowym jak i psychicznym ich życie.
Dla tych, którzy kończą karierę, przeważnie w młodym wieku, w pełni sławy i sukcesu materialnego istnieją szanse w postaci wykorzystania postaci dla innych dziedzin, po prostu dla reklamy.
Gorzej jest z tymi, którym się nie powiodło, jeżeli zerwanie ze sportem wyczynowym nastąpiło w początkowej fazie to zawsze istnieje możliwość powrotu na tor normalnego życia nie wymagającego wysiłku na granicy wytrzymałości, lub nawet więcej.
Gorzej jest z tymi, którzy muszą odejść w fazie dużego zaawansowania, z ich szeregów wywodzą się najczęściej frustraci i nieudacznicy życiowi.
Jest to szczególnie niegodziwa cena, jaką płaci się za wyścig po sławę i pieniądze.
To ostatnie jest szczególnie szokujące w zestawieniu z innymi dziedzinami.
Na konkursie skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego I nagroda wynosiła 30 tys. euro za wiele lat pracy i wyrzeczeń i za niewątpliwy talent i dostarczanie ludziom autentycznych przeżyć emocjonalnych.
Niedawno nasza czołowa tenisistka po przegraniu we wstępnej fazie jakiegoś turnieju otrzymała podobną sumę kwitując to „na waciki”, bowiem nagroda za wygranie turnieju sięga miliona euro i więcej nie mówiąc już o wpływach z tytułu reklamy.
I nie dzieje się to w sporcie oglądanym przez takie miliony jak piłka nożna, podobnie jest na przykład z golfem, w którym też obraca się milionami.
Wygląda na to, że pewne dziedziny sportu zostały opanowane przez przemysł reklamowy i stąd znalazły się w nich wielkie pieniądze.
Inne dziedziny sportu wcale nie mniej oglądane niż wymienione nie cieszą się uznaniem „sponsorów” i nagrody pieniężne w nich są humorystycznie niskie w zestawieniu z dyscyplinami uprzywilejowanymi. I tak na przykład popularne, przynajmniej w Polsce, ale sądzę też, że i w wielu innych krajach, skoki narciarskie oferują na światowym konkursie za wygranie eliminacji nagrodę w wysokości 2 tys. euro. Za takie pieniądze klasowa tenisistka nie otworzyłaby nawet torby z rakietą.

W najpopularniejszej dyscyplinie jaką ciągle jest piłka nożna mamy do czynienia z masową widownią zarówno na stadionie jak i w telewizji, mimo że oglądanie meczu w pełnym wydaniu bywa bardzo często dość nudnym zajęciem, a to dlatego że zbyt rzadko mamy w niej do czynienia z sytuacją dramatyczną w odróżnieniu od wielu dyscyplin znacznie mniej popularnych.
W polskim wydaniu piłki nożnej występują dwa zupełnie różne zjawiska, z jednej strony z bardzo lichą piłką klubową, a z drugiej z wysoko notowaną reprezentacją narodową.
Problem leży w tym, że w reprezentacji grają niemal wyłącznie polscy piłkarze grający w drużynach zagranicznych. Ci zawodnicy notują przeważnie taką samą ścieżkę kariery, a mianowicie, jako debiutanci rokujący pewne nadzieje są kupowani za bardzo małe pieniądze / w relacji do europejskiego rynku piłkarskiego/ i jeżeli trafią do dobrego klubu i trener zwróci na nich uwagę to mają szansę na zrobienie kariery. Taka była droga wszystkich obecnych czołowych polskich reprezentantów.
Powstają pytania: – po pierwsze, ilu naprawdę utalentowanych młodych ludzi marnuje się w europejskich renomowanych więcej lub mniej klubach nie dostając szansy na wykazanie się?
– po drugie, dlaczego ciż sami utalentowani młodzi ludzie nie mogą dojść do europejskiej klasy w klubach krajowych?
Przepaść pomiędzy klubami europejskiej nie tylko czołowej, ale nawet średniej klasy, a klubami polskimi jest po prostu żenująca.
Doszło już do tego, że polski klub naszpikowany zresztą zagranicznymi zawodnikami sprawia lanie liderowi polskiej ligi zwanej chyba na pośmiewisko „ekstraklasą”, ażeby z kolei otrzymać lanie od drużyny, która nawet nie ukrywała swego lekceważącego ustosunkowania się do polskiego przeciwnika.
Polskie media produkują zresztą to lanie, jako sukces polskiej drużyny, bo w poprzednim meczu rozegranym na własnym boisku doznała sromotnej klęski.
Takich batów nie otrzymują nawet drużyny z najbardziej zapyziałych piłkarsko krajów.
A przecież jest to jedyna drużyna z Polski, która zakwalifikowała się do europejskich gier pucharowych.

Poziom gry polskich drużyn odbija się na widowiskowości, pustawe trybuny na większości meczów ligowych i w tym też odbiegamy znacznie od średniej europejskiej. Ponadto przyzwoitych ludzi odstrasza od boisk panoszenie się dzikiej chuliganerii, przez którą polskie kluby stale są karane.
Nie wiem kto i dlaczego finansuje polskie kluby piłkarskie, których budżety są zjadane przez apanaże zawodników wynajmowanych na piłkarskim rynku nawet nie z drugiej, ale chyba znacznie niższej ręki.
Pisałem kilkakrotnie, że wynajmowanie byle jakich graczy z zagranicy nie podnosi poziomu naszych gier zespołowych, ale za to skutecznie blokuje możliwość gry i rozwoju własnej utalentowanej młodzieży.
Najlepszym przykładem może służyć Legia, w której tłumek zagranicznych graczy to przeważnie tacy, z których zrezygnowano w lepszych klubach ze względu na podstawowe braki, co widać było we wszystkich spotkaniach nie tylko z zagranicznymi drużynami, ale nawet z krajowymi.
Na tym tle opowiadania trenera, że mecze z renomowanymi zespołami mają „nauczyć” grania w piłkę jego piłkarzy mają chyba posmak ironiczny, gdyż tych wysłużonych wyjadaczy już niczego nauczyć nie można i większość z nich traktuje pobyt w Polsce, jako emerytalny panis bene merentium.
W tej sytuacji należałoby we wszystkich grach zespołowych w Polsce ostro ograniczyć zatrudnianie zagranicznych zawodników wyłącznie do najwyższej klasy, od której pozostali mogą czegoś się nauczyć.
A jeżeli nas na nich nie stać to poprzestać na zawodnikach krajowych, poziom przez to nie obniży się, bo i tak w piłce nożnej jest najniższy.
Reprezentacja piłkarska osiągnęła najwyższy, notowany poziom, zapomina się jednak, że drużyna Górskiego była szacowana jeszcze wyżej, a nie miała ani jednego zawodnika grającego za granicą.
Obecną reprezentację chwali się za wygraną 3 : 0 z Rumunią, co jest niewątpliwym sukcesem, tylko warto pamiętać, iż przed kilku laty polska reprezentacja złożona wyłącznie z zawodników grających w kraju strzeliła Rumunom 4 bramki w jednej połowie meczu.

W obecnej sytuacji polskiej piłki najwyższy czas machnąć ręką na dalsze próby wejścia na europejskie salony za pomocą wynajętych z zagranicy kopaczy, a poświęcić czas i pieniądze na wyszkolenie własnej młodzieży.
Dotyczy to zresztą nie tylko piłki nożnej.

A poza tym sądzę, że znacznie ważniejsze jest usportowienie całego nieruchawego społeczeństwa, począwszy od szkół podstawowych, a reformę szkolnictwa powiązać ze zwiększoną dawką wychowania fizycznego, począwszy od nauki pływania, co wymaga budowy przyszkolnych basenów.
Najważniejsze jest wdrożenie od dzieciństwa zamiłowania do różnorakich form wysiłku fizycznego.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758