Co jest grane odnośnie katastrofy TU-154 M w Smoleńsku?
30/07/2012
453 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Zastanowia mnie dzisiaj to co innych wcześniej.
Zabłocone koła TU-154 M spadającego wg raportów na „grzbiet kadłuba” i coś jeszcze.
Jeżeli bada się katastrofę lotniczą to zawsze musi się odtworzyć wydarzenia następujące przed nią, a więc przed startem i sam start oraz pozostałe.
Co zastanawia to to, że żadna z komisji (Millera czy Macierewicza) oraz prokuratura nie interesują się kwestią wylotu TU-154 M z Okęcia.
1. Przypadkiem – jakoby nie pracowały kamery na lotnisku wojskowym. Fakt nie do przyjęcia.
2. Obejrzałem sobie pewne zdjęcie – niestety nie daje się skopiować a jest na stronie:
Zrobiłem jednak zrzut z ekranu i jest tutaj:
Widać wyraźnie, że obok lotniska wojskowego (mały ograniczony teren wskazany strzałką) jest płyta postojowa samolotów LOT-u. Z pewnością ten teren obejmują kamery lotniska cywilnego Okęcie.
I co? Też brakuje nagrań kołowania i odlotu TU-154 M – 10 kwietnia 2010? Paranoja. Niemożliwe
3. Czy wylot samolotu rządowego, pozwolenie na kołowanie i start prowadzony jest z wieży lotniska cywilnego czy wojskowego? To zdjęcie poniżej ( z lotniska wojskowego sugeruje osobną wieżę). Tzn dla odlotu samolotów 36 pułku. Ale tego nie jestem pewien.
4. Czy lotnisko wojskowe ma osobne pasy startowe? Raczej zdecydowanie nie. Teren jego jest za mały. A zatem w proces kołowania i startu musieli być zaangażowani zarówno wojskowi jak i cywile z Okęcia.
5. Czy też nie ma taśm z nagrania kołowania na pas startowy i odlotu pochodzących z wieży cywilnego lotniska Okęcie? Niemożliwe.
6. Odlot samolotu to nie jest wyjazd samochodem z garażu. W całość procesu musi być zaangażowanych wielu ludzi – tak wojskowych jak i cywilów. Mechanicy przygotowują samolot do lotu, ktoś tankuje paliwo lotnicze. Na wszystko muszą być dokumenty. Ktoś zezwala na kołowanie a potem na start. Ktoś dostarcza prognozy pogody.
7. Nie wiem, czy bagaże podręczne pasażerów (jak i inne) są sprawdzane tak jak się to dzieje w cywilnym lotnictwie pasażerskim. Ale sądzę, że tak. Każdy członek załogi samolotu lotnictwa cywilnego przed startem jest badany przez lekarza, wojskowi pewnie też.
8. Zatem musi być dość spora grupa ludzi (cywilów i wojskowych) zaangażowanych w odlot rządowego TU-154 M.
9. I cisza. Nikt tych ludzi nie przesłuchiwał? Nie ma jakoby zdjęć i świadków odlotu z Okęcia rządowego samolotu. Czemu? To niemożliwe.
10. A więc jakim cudem nie ma świadków odlotu tak ważnego samolotu rządowego z Okęcia?
11. Dlaczego żadna z komisji nie podaje informacji na ten temat? Nie wiem.
12. Czy zatem TU-154 M wystartował w ogóle z Warszawy o podawanym nam czasie? Dziwne to wszystko i daje do myślenia.
Na temat opublikowanych informacji przez komisję Millera napisałem sporo w postach NE. Nie grało mi w zapisach z rejestratorów wiele. Z moich analiz wynikało jedno – zapisy rejestratorów są „dziwne”. Dlatego podzielam opinie Panów Biniendy, Nowaczyka i innych. I w żaden sposób TU-154 M nie miał prawa rozlecieć się w tysiące kawałków.
Ps: Gdybym jako blogger nie pojawił się za jakiś czas na NE – znaczyć to będzie, że albo mnie ktoś „przekonał” do rezygnacji albo zachłysnę się piwem. Przypadkiem z „cudzą pomocą”.
Skończyłem kierunek studiów związany z budową samolotów – więc na ten temat coś niecoś wiem. Pracowałem w OBR WSK Mielec kilka lat, potem na kontrakcie lotniczym w Afryce no i na Politechnice Rzeszowskiej – w zakładzie budowy samolotów. Potem przeniosłem się do branży związanej z informatyką.
No i tak się od dłuższego czasu zastanawiam – po co mi były tak trudne studia na kierunku lotniczym, by w sumie po 10 latach zająć się informatyką itp.? Może właśnie po to, by pisać na NE o największej po II wojnie światowej katastrofie państwa polskiego.
Nie boję się i ufam Bogu – jednemu, jedynemu – ufam, że mnie prowadzi.