Artykuły redakcyjne
Like

Co dalej z Polską

25/09/2014
602 Wyświetlenia
6 Komentarze
6 minut czytania
Co dalej z Polską

Zmiany w rządzie warszawskim niczego nie zmieniają w trybie rządzenia Polską, można tylko spodziewać się dalszego obniżenia polskiej pozycji zarówno w UE jak i poza nią. Proces degradacji państwa i pogarszania położenia narodu będzie postępował nieubłaganie.

I o to chodzi decydentom europejskiego układu od samego początku.

Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że nigdy jeszcze w dziejach Polski nasz upadek nie odbywał się przy tak biernej postawie polskiego społeczeństwa.

Nawet w XVIII wieku mieliśmy do czynienia z objawami otwartej i pośredniej walki z narastającą obcą ekspansją i degradacją państwa.

0


 

W czasie sowieckiej dominacji toczyliśmy walkę w różnych formach, ale niemal przez cały czas jej trwania, począwszy od zbrojnego oporu w pierwszych latach powojennych, przez próby działań politycznych, masowe zrywy w 1956, 1968, 1970, 1976 i 1980 roku, a także różnoraką aktywność konspiracyjną.

W ostatnim ćwierćwieczu panowania reżimu postsowieckiego tylko dwukrotnie usiłowano dokonać zmian politycznych, ale przecież za każdym razem nie były to działania zmierzające do bezpośredniego obalenia układu, a tylko do dokonania korzystnych dla Polski zmian.

Jednakże w myśl ciągle aktualnej oceny odnoszącej się do PRL: – że „jest to system niereformowalny” tą drogą nie dało się zmienić niczego.

Jedynie podjęcie walki pod hasłem całkowitego obalenia istniejącego systemu można osiągnąć pełną niezawisłość, której nie odzyskaliśmy po dzień dzisiejszy.

Przed nami zadanie budowania państwowości od podstaw i dlatego punktem wyjścia jest całkowite obalenie obecnego reżimu.

Nie jest to zadanie łatwe, ale jest szansa w postaci rysującej się dekompozycji rządzącego układu i jego osłabienia wewnętrznego.

Możliwości obalenia reżimu postkomunistycznego są różne, począwszy od wyborów powszechnych do parlamentu, w których odniosłyby zwycięstwo ugrupowania niepodległościowe przeprowadzające stosowne zmiany ustrojowe.

Byłoby to zjawisko łagodnego przejścia do nowej formy polskiej państwowości, tylko czy będący u władzy na to pozwolą?

Z doświadczeń całego ćwierćwiecza wynika, że wzorem władzy komunistycznej wyniku wyborów pilnuje się bardzo skrupulatnie. Do tego celu powołana jest cała instytucja urzędująca stale czy wybory są czy ich nie ma. Jej zadaniem jest pilnowanie ażeby obecnemu ustrojowi krzywda się nie stała i wykazała się dotąd wieloma osiągnięciami w tej dziedzinie. Ale przecież sprawy wyborów strzeże cały rozdęty do kolosalnych rozmiarów aparat reżymowej biurokracji. Jest to podstawowe zadanie blisko półtoramilionowej masy zaangażowanej w różnych dziedzinach administracji publicznej.

Oczywiście koszty jej utrzymania nie martwią władców „III Rzeczpospolitej” gdyż to podwładni ponoszą ciężar wydatków na „aparat ucisku” zgodnie z zasadami odziedziczonymi po PRL.

Niezależnie od krytycznej oceny skuteczności tej drogi nie można z niej rezygnować gdyż przynajmniej jest to możliwość pewnej mobilizacji społecznej.

Doświadczenie uczy, że jedyną skuteczną drogą jest masowy ruch społeczny prowadzący do zrywu ogólnonarodowego, który zazwyczaj następuje w chwilach kryzysowych dla reżimu. Obecny rząd stoi przed nieuchronnością ostrego kryzysu wywołanego pogłębiającym się deficytem budżetowym i narastaniem upośledzonej warstwy społecznej.

Szczególnie ostro spostrzegane są coraz większe różnice w dochodach nieuzasadnione żadnymi względami merytorycznymi, a jedynie rosnącymi przywilejami „grupy trzymającej władzę” i ich pretorianami.

Jak to często bywa o biegu historii iskrą do wybuchu bywają względy zgoła prozaiczne. Nie jest wykluczone, że i tym razem początkiem może być sprawa z pozoru bagatelna, ale decydująca o przelaniu dzbana.

Przy ogólnej tendencji spadkowej poziomu życia szerokich mas niewielki ruch w cenach i zarobkach może wywołać wstrząs ogólnokrajowy.

Główny problem leży w tym ażeby uniknąć fatalnych skutków przejęcia inicjatywy przez z góry upatrzony i przygotowany pozornie nowy układ rządzący.

Mamy w tym względzie doświadczeń aż nadto i już zresztą można zaobserwować pewne zamierzenia w tym kierunku.

Celem zasadniczym jest przejęcie inicjatywy przez autentyczny ruch niepodległościowy, który już powinien się afirmować przez skupienie sił nieskompromitowanych uczestnictwem zarówno w obecnym układzie władzy jak i w jej poprzednikach.

Warunkiem wyjściowym jest deklaracja walki z całym układem i dążenie do odzyskania utraconej niepodległości.

Kryzys ukraiński obnażył totalne oszustwo, jakim jest obecny układ europejski, którego reprezentantem w Polsce jest obecna władza, obalenie tego układu jest nieodzownym obowiązkiem z racji potrzeby zapewnienia narodom Europy warunków dla rozwoju w duchu ich chrześcijańskiej kultury.

Kontynuowanie obecnego stanu prowadzi do nieuchronnego upadku Europy, a tym samym również i Polski stanowiącej wbrew pozorom istotną jej część, czyli bastion prawdziwej europejskiej chrześcijańskiej kultury.

I dlatego niezależnie od tego czy zachodnia Europa chce się bronić czy nie my musimy się podjąć tego zadania podobnie jak podjęliśmy się go w 1939 roku.

Tylko, że wówczas byliśmy całkowicie osamotnieni, a teraz wyciągając wnioski z przeszłości i wykorzystując podobne do naszego położenie wielu europejskich narodów mamy szansę na stworzenie wspólnej siły obronnej.

Jak zwykle jednak trzeba zacząć od siebie i to jest najważniejszy apel do wszystkich ludzi dobrej woli w Polsce: – najwyższa pora obudzić się!

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758