Na przekór naturze chronimy słabość, niszczymy siłę. Dokąd to prowadzi?
Wpojono w lud jakieś przekonanie, że moralnym imperatywem jest branie odpowiedzialności za innych, że heroizmem jest poświęcenie siebie dla „bliźnich”, a przede wszystkim dla tych „słabych”. Lata indoktrynacji, a wynaturzenie to stało się tak powszechne, że w obliczu altruisto-terrorystów prawie całkiem zamilkły już głosy rozsądku. To wszystko tłumaczone tym, że świat idzie do przodu, a tzw. egoizm jest zerwaniem z postępem. Oczywiście wszystko zależy od definicji słowa „postęp”. Jeśli przyjąć, że postępem jest zmierzenia krok po kroku w lewicową utopię, to zgoda. Ale jeśli za postęp przyjąć to co faktycznie pozwoliło człowiekowi wraz z Cywilizacją zmierzać ku lepszemu, to jest to całkowita bzdura. Nigdy nie stalibyśmy się rozwiniętym społeczeństwem, gdybyśmy hołdowali takim zasadom. Wiadomym było, że kult tego co silne jest niezwykle istotny. Przede wszystkim jest to dawanie dobrego przykładu ludziom młodym, którzy widząc że za za wzór stawia im się doskonałość, z całych sił dążyli do jak najlepszych wyników w rozmaitych dziedzinach życia. Bo siła to nie tylko jakaś sprawność fizyczna. To także siła intelektu i wszelkie umiejętności które człowiekowi mogą się przydać. Kult siły wiązał się też z tym, że najdoskonalsi ze społeczeństwa, znajdowali się jakby pod kloszem. Wojownik czy myśliwy dostawał najlepsze jedzenie, tak aby w razie potrzeby mógł możliwie najlepiej spełnić swoje obowiązki. Mędrzec wolny od pozostałych trosk mógł np. na dworze królewskim spokojnie zajmować się pracą naukową. Tak się działo, bo dla społeczeństwa było to korzystne, a zysk polegał na tym że dzięki tym silnym (podkreślam w różnych dziedzinach), słabsi mogli czuć się chronieni, albo korzystali ze zdobyczy nauki. Mutualizm. Mutualizm z egoizmu, dla osiągnięcia własnych korzyści. Opierało się to jednak na hierarchizacji społeczeństwa, oraz na konieczności właściwego wypełniania obowiązków przez wszystkich jej członków. Jest jednak procent ludzi słabych, leniwych i niechętnych do brania na siebie odpowiedzialności (za samych siebie), a także takich, którzy chcą stać na czele hierarchii, mimo że na to nie zasłużyli, ani nie mają predyspozycji. Ci właśnie ludzie, pogardzani w każdym zdrowym społeczeństwie, zorganizowali się na tyle, że w świecie pojawił się prąd tzw. intelektualny (podsycany przez takich co na rewolucji mogli najwięcej ugrać), który następie przerodził się w socjalizm. Do czego on dokładnie prowadzi pisać nie muszę, bo widać to niestety na każdym kroku. Nie dość, że zerwano z dotychczasowym kultem siły, to utworzono kult słabości. Im ktoś jest gorszy, tym więcej wsparcia dostaje od społeczeństwa. Leniwy dostaje zasiłek dla bezrobotnych, na który to zasiłek pracowity i przedsiębiorczy człowiek musi zarobić swoją własną ciężką pracą… A nazywa się to altruizmem (pomimo że jest to przymus). A kiedy ten pracujący nieopatrznie zechce się zbuntować przeciw złodziejskiemu systemowi, dostaje w łeb całą tą „sprawiedliwością społeczną” spod znaku Tuska, Kaczyńskiego i całej rzeszy innych spadkobierców ideologi Marksa. Tak, bo dbanie o siebie jest wstrętnym egoizmem, a okradanie ludzi pracujących przez państwo to działania dobroczynne. Co jest przyczyną upadku Cywilizacji? Kryzys pojęć?
Obiektywna rzeczywistość - Rozum - Własny Interes, Egoizm - Kapitalizm