Bez kategorii
Like

Cisza wyborcza ? OK ! Ale smoleńskiego „trach!” żadna cisza nie zagłuszy…

07/10/2011
424 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Na okres tzw.”ciszy wyborczej” proponuję tematykę smoleńską. Tym bardziej, że jej skutki są dla Polski z dnia na dzień coraz dotkliwiej odczuwalne, a i kolejna jej miesięcznica – tuż, tuż…

0


 

Polscy prokuratorzy od półtora roku demonstrują w tzw.śledztwie smoleńskim „rozważanie podjęcia czynności śledczych”. Czas jednak nieubłagalnie upływa, a oni ciągle są na etapie… rozważania rozważań. Jednak ostatnio „coś drgnęło w rajstopach” (był w latach 70-tych taki tytuł w świętej już pamięci ”Szpilkach”) i ich rozważania przybrały na intensywności, czego m.in. owocem jest… pierwsza po niemal półtora roku(!!!) ekshumacja ofiary tragedii smoleńskiej.
Co takiego się stało, że NPW po prawie półtora roku złamała nagle „embargo” na smoleńskie trumny, usłużnie nałożone nań w moskiewskim instytucie medycyny sądowej przez p.Tomasza A.? Przecież powiedzał tam Rosjanom wyraźnie coś w stylu „wrzucajcie co chcecie, tego i tak nikt w Polsce nie będzie sprawdzał”…
Da, da, da!… Niet! NPW nagle w sierpniu b.r. „wyłamała się” i ekshumacji dokonano. Mało tego choć to już musztarda po obiedzie – prokuratorzy wojskowi demonstrują od sierpnia wyjątkowo wzmożoną aktywność śledczą… Dziwne to cokolwiek – NPW po demonstrowaniu przez półtora roku kompletnego tumiwisizmu, ryzykując przez ten czas absolutnie słuszne pomawianie jej o brak woli i profesjonalizmu, nagle po 15 miesiącach z hakiem, zademonstrowała zadziwiającą aktywność w kwestii śledztwa smoleńskiego. Intrygujące to i rodzące naturalnie przynajmniej dwa podstawowe pytania. Pierwsze – czemu/komu służyło granie na zwłokę prokuratorów wojskowych, prokuratora generalnego półtora roku temu ? Drugie – czemu/komu służy dzisiejszy pośpiech i demonstrowana gorliwość tych pierwszych ("za 5 min. dwunasta" – czyli wybory) i symulacja rzetelności "śledztwa"? Po co i na co to komu jeśli MAK wypowiedzał się kategorycznie nie przyjmując sprzeciwów, a największy przekręt w sprawie czyli tzw.komisja tzw.ekspertów min.J.Millera tylko potwierdziła racje MAK ?
Zatem – jak to jest ? Jest niby raport MAK, jest raport komisji min.Millera i powinien być koniec dyskusji. Jednak nie – podległe prokuratorowi naczelnemu RP (podległemu niby prezydentowi RP, ale tak naprawdę to premierowi RP) NPW i OPW… nagle i intrygująco zaczynają rozważać i rozważać kolejne kroki „śledztwa”- a to podjęcie wykluczonych wcześniej z niego wątków, a to rozważanie wysłania kolejnego pisma do Moskwy o tzw. "pomoc prawną"…
Taniec św.Wita, cyrk na kółkach, pic na wodę, popelina i fotomontaż…

Rozważania tych arcypoważnych instytucji państwowych spowodowały, że bakcyl rozważania dotknął i mnie…. Rozważam ostatnio, całkiem poważnie i z należną estymą i respektem, w pełni świadomości o odpowiedzialności te intrygujące taktownie-taktyczne "rozważania" NPW i OPW i coraz częściej – i coraz bardziej – kojarzą mi się one z… ? Ach ! Te asocjacje – Temida z przepaską na oczach dzierży wagę…. Waga…? Cholera – znów za mało ogórków kupiłam do gliniaka na kiszenie… Ogórki ??? No jasne, eureka – stragan pani Dusi  na targu ! Mmmmmm, mniam mniam,   najlepsze ogóreczki w mojej części południowej Europiy ! Nie pryskane żadnym świństwem, zupcia ogórkowa… 14-miesięczna wnusia na etapie "konwersacji" z wieżą szympansów w Smoleńsku, jednak na widok ogórka swoje wie (a nawet chce i żąda) i sygnalizuje jak Krasnokut….skij (aaaa, co za perwersyjna familia), że dzięki ogórkowej  babunia będzie  na jej "kursie i ścieżce"…. Jezus, Maria, muszę lecieć do pani Dusi….

Jazda na targ… Motorniczy wajchą kręci i wprawia pasażerów monotonnym jej zgrzytem w odrętwienie, które i mnie się udziela. Na granicy jawy i snu staje nagle przede mną… jenerał Parulski. W frymuśnym fartuszku z falbankami i koroneczkami (jak pani Dusia wypisz, wymaluj) zamiast epoletów, stoi za ladą pełną jesiennych darów ziemi i pstryka palcem w szalkę wagi :
– Pani szanowna najważniejsze ogóreczki już kupiła to może  skusi się na rzepkę? Mamy doskonałą, jędrna, krucha, robak jej nie stoczył. Nieeee ? Bo się po niej pierdzi? Od pierdzenia jeszcze nikt nie umarł. Kochaniutka, na wiosnę nam dowieźli taki chłam, że złamanego szeląga nikt za nią dać nie chciał, ale dziś nasza rzepka to pryma sort i szeląg syty, i rzepka cała… Nie ? No to może kapustka… Z głąbem, czy bez ma być? Osobiście polecam z głąbem.
– ???
– Ma dużo witamin i daje odporność. Na wszystko. Mamy też doskonały groch – Andrzeeeeej ? Aaaandrzej! Gdzie, kurwa, jesteś gamoniu? Ups, przepraszam nadobne uszęta.
– Noooooo ?
– Powiedz pani jaki bomba groszek mamy – strzelali nim z procy do ciebie ? Strzelali, i co ? Groszek super, bez obtłuczeń, siniaków też nie masz i lakier na samochodzie nie ruszony.
– Noooooo…
– Pani nie wie co traci, groszek cymes, eksportowy, polecam. Wie pani jak się w Rosji sprzedaje ? Na pudy ! No Andrzej, powiedz pani, noooo ? Powiedz, że jak ślepej kurze ziarno się nam interes udał.
– Nooooooo… !
– Wie pani ? Za nasz groszek ruskie nam barter zaproponowali – my im groszek, a oni nam fuuuurę maku dali Z figami na dodatek! Bonus taki. Andrzej ? Andrzej ! No powiedz pani jakie kokosy zbijamy.  Nikt nas nie ruszy !
– Noooooo… !
– Dobrodziejka na mego kumpla uwagi nie zwraca, półtora roku temu oberwał skrzynką po głowie, od oranżów z Samary. Pomarańczy, znaczy się. Od tego czasu taki małomówny, ale to dusza człowiek. A jaki uczynny – wszystko zrobi, o co tylko go poproszą i żelazo, nie człowiek – nic go nie złamie, nawet jak by mu paznokcie zrywali to tajemnicy dochowa… Ale, ale – my tu o polityce, a interes leży, wie pani jakie buraczki i chrzan mamy ? Może się pani skusi ? W sam raz na ćwikłę. Mówię pani – buraczki extra, koloru nawet ace nie spierze bo na naturalnym nawozie hodowane. A chrzan to już taki mamy, że aż stałych klientów zyskaliśmy. W tajemnicy pani powiem – w Ujazdowskich, alejach znaczy się, mieszkają. Mówię pani szanownej – eliiiita ! I bardzo chwalą nasze warzywka, a chrzan zwłaszcza bo mówią, że po żadnym innym chrzanie tak dobrze im się nie chrzaniło, a po naszych buraczkach i chrz… Upssss !… No co jest, kurdelebele??? Paniusia te kartofle w końcu kupuje, czy mam, kurwa, wezwać straż miejską bo tu molestowania uczciwego obywatela się dopuszczają…

…………

PS. Przepraszam za poważny prolog notki i arcyniepoważny do bulu jej epilog ale… jakoś tak samo wyszło. Jak nie przymierzając tym gościom co miłość głosić  ruszyli, a wyszła z tego ruja i poróbstwo jeno …

 

0

contessa

widziane okiem skrzypka na dachu... Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart

227 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758