Generalnie wszystkie kolędy podzielić można na dwa rodzaje: te radosne i optymistyczne (bo Bóg się rodzi i jest to największy powód do świętowania) i te sentymentalno-ckliwe (bo Dziecina zasypia w żłóbeczku, jest jej zimno i smutno)…
Polska tradycja nieco stonowała nasze emocje z przeżywania Bożego Narodzenia; Polacy (niezależnie od przekazu zawartego w słowach) wypracowali sobie przez lata śpiewanie wszystkich kolęd jednakowo, „w średnicy”. Wielokrotnie słyszałem w kościele optymistyczne „Dzisiaj w Betlejem wesoła Nowina…” zawodzone w tempie … marsza żałobnego…
Absurd, niezrozumienie, brak umiejętności?
Z kolei słuchając kolęd amerykańskich (Amerykanie podzielili swe christmas songs wg odwiecznej zasady muzycznej na „szybkie-wolne”) – aż czuje się w nich radość z Narodzenia Pana (I grupa) czy kołysankową nostalgię (II rodzaj pieśni bożonarodzeniowych).
Postanowiłem zatem kiedyś – w ramach eksperymentu – zaadaptować tę formułę na polskim gruncie. I tak powstała płyta „Zayazd – kolędy”, ciesząca się swego czasu znaczną (również medialną) popularnością. Jak się wkrótce okazało – była to jedna z najbardziej piratowanych polskich płyt i kaset! …
Pomimo upływu prawie dwudziestu lat nagrania te nie zestarzały się ani trochę; pozwolę sobie zatem kilka z nich dołączyć do wigilijnych życzeń dla Państwa. I zaprosić do wspólnego śpiewania; wszak – zgodnie z kościelną maksymą: kto śpiewa, ten się podwójnie modli…
„Chwała na wysokości, a pokój na ziemi!”…
Lech Makowiecki
P.S. Mam nadzieję, że Polskie Nagrania wznowią jeszcze kiedyś ten krążek…
Z cyklu – znalezione w sieci – stare, ale jare wykonania polskich (nie bójmy się tego słowa) świątecznych „przebojów”; miano przeboju noszą wszak utwory, których tekst i muzyka znane są większości społeczeństwa…
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...