Ci, którym brak siły przebicia, są z tej gry wyłączeni i popadają w nędzę. T.M. ojciec GW.
02/06/2012
686 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Najpierw spore podwyżki płac dla najgroźniejszych załóg i dla aparatu władzy w najszerszym tego
słowa znaczeniu, potem trzynastki i czternastki
PODWYŻKIW CZASIE NORMALIZACJI
Przed nami jest tylko jedna droga – wzmacniać opór , wzmacniać siłę i zasięg protestów, na każdym kroku mówić – NIE ! Tylko w ten sposób możemy wymóc na władzy chociażby w części satysfakcjonujący nas kompromis. Przed nami jest tylko jedna droga – organizować się w strukturach nie formalnych , wokół czasopism , politycznych partii , inicjatyw samokształceniowych. Tylko w ten sposób możemy przygotować kolejne etapy walki o pełną demokrację w Polsce. Jeżeli nie możemy zmienić warunków naszego życia w sposób jednorazowy, musimy przygotować się do zmian wieloetapowych- jednocześnie wyciągając kraj z ruiny i przebudowując, w stałym sporze z władzą, ekonomiczny i polityczny kształt ojczyzny.
Wszystko odbyło się według schematu już ogranego w ostatnim pięcioleciu, choć tym razem bez "konsultacji !
Najpierw spore podwyżki płac dla najgroźniejszych załóg i dla aparatu władzy w najszerszym tego
słowa znaczeniu, potem trzynastki i czternastki, wreszcie ogłoszenie podwyżek cen. Arogancko, przed
Świętami, w pokrętnych słowach ,udających, że chodzi o niewielkie sumy. Ale z wentylami bezpieczeństwa:
mięso dopiero w sezonie urlopowym, gaz, elektryczność i komunikacja też nie od razu, a przede
wszystkim otwarcie furtki dla dalszych podwyżek płac – do decyzji dyrekcji. Poważniejszych protestów
nie było. Wydaje się, że jeśli wybuchnie w Polsce kolejny Grudzień, Czerwiec czy Sierpień, iskrą zapalną nie będzie już raczej podwyżka cen.
Banałem jest stwierdzenie, że polskie społeczeństwo jest zmęczone Mało co tak męczy Jak ustabilizowanie
niestabilnej sytuacji, znormalizowanie popadającej w ruinę prowizorki, wałkowanie stale tych samych
tematów – że z pensji nie sposób wyżyć, że wszystko drożeje z dnia na dzień i najskrzętniejsze gospodynie
domowe od dawna już nie mogą się połapać, co ile kosztuje. Najbardziej chyba jednak męczy
poczucie bezradności i bezsiły.
Już samo to wielkie zmęczenie sprawia, że społeczeństwo, choć trudno je nazwać biernym, nie zrywa
się do protestów. Władza zaś nauczyła się profilaktyki anty strajk owej, przestała drżeć przed robotniczymi
protestami i rozładowuje je dużo skuteczniej niż kiedyś. Wie, że strajki mogą być początkiem końca,
ale nie muszą. Cała jej polityka społeczna sprowadza się więc do pacyfikowania – przed faktem i po fakcie
– buntowniczych załóg, o przekupywaniu sprzymierzeńców nie wspominając.
Po kieszeni dostają zatem prawie wszyscy,choć niektóre grupy zawodowe, ludzie z silniejszych branż
i zakładów pracy, wreszcie bardziej przedsiębiorcze jednostki tracą mniej niż inni. Ale nie jest to zdrowa,
racjonalna gra sił ekonomicznych, raczej rozpaczliwa szarpanina na pobojowisku polskiej gospodarki.
Ci, którym brak siły przebicia, są z tej gry wyłączeni i popadają w nędzę. Słabsze jednostki: emeryci, samotne
matki, rodziny wielodzietne; "nieważne" sektory i grupy pracownicze: służba zdrowia, oświata,
nauka, załogi małych zakładów, włókniarki. Jedynym dla nich ratunkiem przed inflacją jest realizacja
jednego z podstawowych postulatów Sierpnia – wprowadzenie dodatku drożyźnianego, automatycznie
zwiększającego zarobki w miarę wzrostu cen. Ci jednak, którzy najbardziej go potrzebują, są zbyt słabi, by sami go wywalczyć.
Zastępca ( TM nr165- 3-04 1986r