Ja tam się nie znam za bardzo na poezji, więc nie cytuję jej za często. Ot tam, jakieś fiu bździu, od czasu do czasu, raczej rzadko.
Ale w swoich notkach bardzo często wykorzystuję cytaty z prozy. A to z gazet, a to z telewizji, a to z radia, a to z innych blogerów.
I, cholera jasna, niezmiernie rzadko pytałem czy mogę i czy, jako przebrzydły pisowiec und wyznawca, jestem godzien cytować owe treści.
Ale furda gazety, telewizja, radio, furda inni blogerzy – prócz jednego, a nawet dwóch wyjątków. Chodzi o najmądrzejszą anonimową blogerkęi z Krakowa und Jaszcząbka z Poznania, których w swoich notkach cytowałem bardzo często. Jak tylko zorientują się w tym, że cytowałem ich bez uzyskania zgody, a z pewnością uznają mnie za niegodnego cytowania ich mundrości, to normalnie puszczą mnie z torbami – najpierw rozedrą się niczym syreny okrętowe oznajmiając urbi et orbi, jaki ze mnie podlec cytujący ich genialne myśli bez uzyskania uprzednio ich pozwolenia – no a potem oczywiście podadzą mnie do sądu i wydrą z mej kieszeni ostatni grosz. W tym przypadku nie spodziewam się litości.
O! ja nieszczęśliwy! Co mi przyjdzie na stare lata? Chyba będę musiał pod kościół iść żebrać, żeby jakoś przeżyć! I nie będzie mnie stać np. na piwo! Normalnie makabra!
Czy ktoś może orientuje się, jakie kraje nie mają układu o ekstradycji z Polską? Dam dyla normalnie! Będę musiał upuścić mój kraj, bo nie stać mnie będzie na adwokata, o ewentualnym płaceniu zasądzonych astronomicznych, jak na mnie, kwot nie wspominając. Zaczynam pakować plecak i walizkę!
Ej… zaraz, zaraz… a wie ktoś może jakie numery padły w ostatnim losowaniu totolotka? Muszę sprawdzić, bo może uda mi się opędzić od wierzycieli?