„Gazeta Polska” nr 1 z 7 stycznia 2015 r. zamieszcza w czołówce wydania fotografię neobanderowców w pełnym rynsztunku bojowym z flagami, którzy uzyskali tytuł „Człowieka Roku 2014” „Gazety Polskiej”. Wcześniej, jak wiadomo, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „GP Codziennie” Tomasz Sakiewicz otrzymał wysokie banderowskie odznaczenie ukraińskiej esbecji.
CHWAŁA UKRAINIE Z „GAZETĄ POLSKĄ” W TLE
Maszerując ulicami Lwowa oddziały SS – Galizien niosły rozwinięty transparent z hasłem: „Smert Lachom”.
„Żydy, Lachy to twoi worohi, nyszcz ich”
„Smert Lachom – Sława Ukrainie”
„Lachy za San”
„Riazy Lachiw”
„Ukraina bez Lacha”
„Lachiw budut rizaty i wiszaty”
„My ne budemo mały Ukrainy, ale i Lachy tu ne bude”
„Dosyć już Lachy paśli się na ukraińskiej ziemi, wyrywajcie każdego Polaka z korzeniami”
„Naj czort tu prijde, szczoby tylko ne proklati Lachy”
Ameryka wyhraje wijnu, to tut bude plebiscyt i budeno hołosowały, dla toho musymo wyrizaty wsich Lachiw i tody budemo miały Ukrainu”.
NEOBANDEROWCY UKRAIŃSCY Z TYTUŁAMI „CZŁOWIEKA ROKU 2014”
„Gazeta Polska” nr 1 z 7 stycznia 2015 r. zamieszcza w czołówce wydania fotografię neobanderowców w pełnym rynsztunku bojowym z flagami, którzy uzyskali tytuł „Człowieka Roku 2014” „Gazety Polskiej”. Wcześniej, jak wiadomo, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „GP Codziennie” Tomasz Sakiewicz otrzymał wysokie banderowskie odznaczenie ukraińskiej esbecji.
Wśród laureatów „Człowieka Roku 2014” „Gazety Polskiej” znaleźli się m.in.
– Olga Bohomoleć – ideolog banderyzmu, lekarka wywodząca się z partii „Blok Nasza Ukraina” będącej w koalicji z Kongresem Ukraińskich Nacjonalistów.
Program tej koalicji oparty jest na założeniach nacjonalizmu ukraińskiego. Kongres za swoich ideologów uznaje Mykołę Michnowskiego – jednego z przedstawicieli ukraińskiego nacjonalizmu i Dmytra Doncowa – twórcy ukraińskiej koncepcji nacjonalizmu, przyjętej w latach 30. XX wieku przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów za podstawę ideologiczną działalności politycznej.
Postuluje utworzenie niezależnego, demokratycznego, jednolitego, praworządnego, europejskiego ukraińskiego państwa narodowego. Jako najwłaściwszy system, KONGRES UKRAINSKICH NACJONALISTÓW (KUN) wskazuje republikę parlamentarno-prezydencką z dużą władzą samorządów lokalnych. Kongres domaga się m.in. przyznania członkom Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii statusu uczestników działań wojennych, co już uczynił prezydent Ukrainy Petro Poroszenko – Walzman.
Bohomoleć we wrześniu 2014 r. objęła społeczne stanowisko doradcy prezydenta Petra Poroszenki – Walzmana.
– Tatiana Czornowoł sekretarz prasowy nacjonalistycznej organizacji UNA – UNSO, W 2002 kandydowała do parlamentu z listy wyborczej Przeciw Wszystkim, a w 2012 w okręgu jednomandatowym z ramienia Batkiwszczyny Julii Tymoszenko.
We wrześniu dołączyła do założycieli Frontu Ludowego, została członkinią banderowskiego batalionu „Azow” i doradczynią ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa.
Arsen Borysowycz Awakow,– ukraiński polityk i przedsiębiorca od 2014 r. minister spraw wewnętrznych. W 1990 założył spółkę akcyjną Inwestor, a w 1992 r. komercyjny bank Bazys. W 2012 r. wartość jego aktywów (głównie w sektorze bankowym) szacowano na blisko 190 milionów dolarów, co plasowało go na 70. miejscu wśród najbogatszych Ukraińców. W 2004 r. wspierał kandydaturę Wiktora Juszczenki w wyborach prezydenckich. Członek partii Batkiwszczyna Julii Tymoszenko.
– Andrij Bohdanowycz Deszczycia, ukr. Андрій Богданович Дещиця (ur. 22 września 1965 w Perwiatyczach) – ukraiński politolog, zawodowy dyplomata, w latach 2007−2012 ambasador Ukrainy w Finlandii, od 7 listopada 2014 ambasador Ukrainy w Polsce.
Po protestach na Majdanie i ucieczce prezydenta Janukowycza mianowany p.o. ministra spraw zagranicznych w rządzie Arsenija Jaceniuka, funkcję sprawował do 19 czerwca 2014.
13 października 2014 został mianowany na stanowisko ambasadora Ukrainy w Polsce. 7 listopada 2014 złożył listy uwierzytelniające prezydentowi RP Bronisławowi Komorowskiemu i oficjalnie rozpoczął misję w Warszawie.
– Andrij Parubij, w 1991 r. współzałożyciel, z czołowym światowym antysemitą Olehem Tiahnybokiem, nacjonalistycznej, faszystowskiej, antypolskiej i antysemickiej partii Swoboda.
– Wołodomyr Prawosudow członek banderowskiego batalionu „Ajdar”
Przemysław Miśkiewicz, Stowarzyszenie Pokolenie, wspólnie z Tomaszem Sakiewiczem zostali odznaczeni przez ukraińską esbecję. W związku z tymi odznaczeniami pisze Bogdan Piętka http://www.mysl-polska.pl/node/263
„(…)11 listopada o godz. 18.17 na portalu niezależna.pl pojawiła się notatka zatytułowana „Ukraina dziękuje Tomaszowi Sakiewiczowi. Medal dla „Strefy Wolnego Słowa”. Czytamy w niej: „Dzisiaj Święto Niepodległości. Podczas uroczystości w Krakowie redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz został uhonorowany medalem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. To podziękowanie za zaangażowanie w walkę o wolność Ukraińców”. Dalej dowiadujemy się, że razem z Sakiewiczem wyróżniony został tym samym odznaczeniem Przemysław Miśkiewicz ze Stowarzyszenia Pokolenie, w przeszłości jeden z twórców Ligi Republikańskiej. Obu panom odznaczenia wręczył publicznie Andrij Garbow vel Grabow – wiceszef tzw. „samoobrony majdanu” (czyli tych, którzy najprawdopodobniej dokonali krwawej jatki w Kijowie 20 lutego), obecnie doradca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, znany w Polsce z kwietniowej konferencji IPN w Zabrzu oraz imprez politycznych „Gazety Polskiej”.
W dalszej części wspomnianej notatki czytamy: „Mam nadzieję, że następne Święto Niepodległości będzie i w Polsce i na Ukrainie – zakończył Grabow. Grabow podziękował „Gazecie Polskiej”. – Ukraińcy są wdzięczni za pomoc jaką okazaliście – powiedział i wręczył medal redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej”. – To pierwszy medal jaki dostałem w życiu. Znamienne że od Ukrainy. Widocznie tam już Rosjan przepędzili. Na serio mówiąc to wyróżnienie dla wszystkich tych Polaków, którzy rozumieją, że silna Ukraina to silna Polska – powiedział dziękując za wyróżnienie Tomasz Sakiewicz. – Kiedy jechałem na Majdan nie widziałem niepodległego narodu, ale widziałem walczących o godność. Widziałem tam dążenie do wolności. Dziękuję narodowi ukraińskiemu, że mogłem wrócić do pamiętnego sierpnia, kiedy miałem 18 lat – podkreślił z kolei Przemysław Miśkiewicz”.
Dlaczego to wydarzenie jest takie ważne? Po pierwsze dlatego, że jest to jedyny w historii Polski wypadek, że polscy dziennikarze zostali odznaczeni przez służby specjalne obcego państwa. Po drugie dlatego, że „Gazeta Polska” i powiązane z nią media („Gazeta Polska Codziennie”, „Nowe Państwo”, TV Republika, portal niezależna.pl) znane są z aktywnego zaangażowania w rewoltę na Ukrainie i tendencyjnego przedstawiania wypadków ukraińskich oraz maniakalnego wręcz tropienia i demaskowania rzekomej rosyjskiej agentury wpływu w Polsce, którą są wszyscy mający odmienny od koncernu medialnego red. Sakiewicza punkt widzenia na wypadki ukraińskie.
Tymczasem to właśnie koncern medialny red. Sakiewicza prezentuje polskiej opinii publicznej ukraiński punkt widzenia nie jako punkt widzenia strony ukraińskiej, ale jako jedynie obiektywny punkt widzenia. Zachowuje się zatem jak typowa agentura wpływu – ukraińska agentura wpływu. Koncern medialny red. Sakiewicza jest obok powiązanego z obozem rządzącym koncernu medialnego red. Michnika główną tubą propagandy ukraińskiej. Medale Służby Bezpieczeństwa Ukrainy dla red. Sakiewicza i Przemysława Miśkiewicza są zatem tylko potwierdzeniem tego, co każdy średnio rozgarnięty odbiorca mediów widzi, słyszy i czyta.
Bulwersujące jest jednak to, że są to medale SBU. Ale to są odznaczenia resortowe (nie wiadomo jakiej nazwy i stopnia) ukraińskiej policji politycznej i służb specjalnych, czyli odznaczenia formalnie nadawane za zasługi dla SBU. W Wikipedii można przeczytać, że SBU zajmuje się m.in. wywiadem i kontrwywiadem cywilnym. Jak każda służba zajmująca się wywiadem i kontrwywiadem SBU musi zatem werbować agenturę na terenie Ukrainy i państw obcych, ponieważ bez tego żaden wywiad i kontrwywiad nie są możliwe.
Warto dodać, że obecny szef SBU Walentyn Naliwajczenko w 2009 roku przyrównał policję II Rzeczypospolitej do Gestapo i NKWD. „Na ukraińskiej ziemi władze zmieniały się jedna za drugą. Miały jeden wspólny cel: zniszczyć wszystko, co ukraińskie, rozbić jedność naszego narodu. Nieważne, czy do więzienia na ulicy Łąckiego kierowała polska policja, niemieckie Gestapo czy radzieckie NKWD. Ich głównymi więźniami byli bojownicy o niepodległość, członkowie ruchu wyzwoleńczego. Więzienie na Łąckiego było nie tylko więzieniem, ale katownią, gdzie dochodziło do zbrodni przeciwko ludzkości” – powiedział wówczas Naliwajczenko (gazeta.pl, 3.07.2009). Wypowiedź ta spowodowała oficjalny protest polskiego IPN. Trzeba też wiedzieć, że po przewrocie w lutym 2014 roku szeregi SBU zostały zasilone neobanderowcami z Prawego Sektora i „Swobody” oraz że funkcjonariusze SBU są podejrzewani o dokonanie zbrodni wojennych podczas walk w Donbasie. To nie jest środowisko przyjazne Polsce i nie są to ludzie, z którymi publicznie afiszuje się poważny dziennikarz czy polityk.
Czy w zawiązku z uhonorowaniem red. Sakiewicza przez SBU red. Dorota Kania nie powinna napisać drugiej części książki „Resortowe dzieci”? Tym razem jednak o swoim szefie i jego związku z SBU.
Nasuwają się jeszcze dwie refleksje. Pierwsza jest taka, że medale SBU dla panów Sakiewicza i Miśkiewicza to jedyne, co Polska zyskała na ofiarnym zaangażowaniu na Ukrainie po stronie oligarchiczno – banderowskiej. Poza tym poniosła same straty, których symbolem są już legendarne chyba jabłka wciskane klientom w sklepach, restauracjach i nawet urzędach pod hasłem „jedz jabłka na złość Putinowi”. Przypomina to nieco Księstwo Warszawskie, gdzie jedyne co Polacy zyskali na zaangażowaniu się po stronie Napoleona był tytuł marszałka Francji dla księcia Józefa Poniatowskiego, nadany mu na trzy dni przed jego śmiercią w bitwie pod Lipskiem.
Druga refleksja dotyczy red. Dawida Wildsteina, którego SBU nie odznaczyła mimo, że w przeciwieństwie do red. Sakiewicza nie tylko smagał biczem swojej publicystyki „ruskich agentów”, ale osobiście nadstawiał karku na „euromajdanie”. To pominięcie być może miało wpływ na zachowanie Wildsteina – juniora opisane przez portal mysl24.pl (12.11.2014). Otóż 11 listopada miał on zaatakować w restauracji przy placu Zbawiciela w Warszawie Jerzego Wasiukiewicza – członka Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego. „W pewnym momencie – informuje mysl24.pl – Wildstein wstał i poszedł do toalety z butelką w ręku. Po wyjściu z toalety dosiadł się do stolika Wasiukiewiczów i zaczął ich wyzywać. Wasiukiewicz powiedział do niego: „Idź stąd człowieku” – odpowiedź nie spodobała się redaktorowi GPC, ponieważ w następnym momencie rzucił się na działacza Ruchu Narodowego. – Pijany Wildstein przewrócił stolik, uderzył Wasiukiewicza butelką w głowę, a potem próbował to samo powtórzyć ze szklanką. Wasiukiewiczowi otworzyła się rana na głowie i popłynęła krew. Po chwili zakrwawiony był też Wildstein, który pokaleczył się szklanką, chcąc ponownie uderzyć swoją ofiarę. Doszłoby do gorszych rzeczy, gdyby obecny na miejscu klient lokalu, który siedział obok, nie powstrzymał Wildsteina. Żona Wasiukiewicza pomagała mężowi i starała się zrobić zdjęcie. Wtedy rzucił się na nią kolega Wildsteina, który razem z nim uczestniczył w popijawie. Jego z kolei powstrzymałem już ja, ponieważ zdążyłem dobiec na miejsce – mówi Jerzy Zalewski”. Nawiasem mówiąc nie jest to pierwszy przypadek, kiedy red. Wildstein – junior fizyczne atakuje ludzi tylko dlatego, że na temat Ukrainy mają inne zdanie niż on.
Odznaczenia SBU dla Tomasza Sakiewicza i Przemysława Miśkiewicza są skandalem, który powinien otworzyć szeroko oczy opinii publicznej na rzeczywiste oblicze środowiska „Gazety Polskiej”. Szermując na każdym kroku patriotyzmem oraz żerując na patriotyzmie i biedzie ludzi wykluczonych przez tzw. transformację ustrojową, red. Tomasz Sakiewicz poprzez charakter swojego zaangażowania na Ukrainie prowadzi dla Polski politykę szkodliwą i niebezpieczną. Nie wolno tych ludzi dopuścić do władzy. Inaczej będzie w Polsce rządzić nie Prawo i Sprawiedliwość, ale Służba Bezpieczeństwa Ukrainy(…)”.
Poniżenie godności dziennikarskiej „Gazety Polskiej” osiągnęło już szczyt, atakując środowiska kresowe pomówieniami o groźby karalne pozbawienia życia przed banderowskim koncertem w Krakowie, jak również bezwstydne aranżowanie grobu Dawida Wildsteina na katolickim cmentarzu zwieńczonym gwiazdą Dawida.
MORDERCA Z ODESSY Z POLSKA WIZĄ
PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI
http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_content&task=view&id=11340&Itemid=56 5 stycznia 2015. Jak poinformował dr Mateusz Piskorski w wywiadzie dla radia RDC, potwierdzając i zamieszczając później tę informację na swoim blogu, jeden z banderowskich morderców odpowiedzialnych za masakrę i spalenie żywcem kilkudziesięciu ludzi w domu związkowym w Odessie, przebywa obecnie na terenie Unii Europejskiej i posługuje się polską wizą.
Niejaki Mykoła Wołkow (ur. 1981), znany wśród swoich kumpli z Banderomajdanu jako „sotnik Mykoła”, widoczny jest na nagraniu z masakry w Odessie gdy strzela z pistoletu do ludzi wyskakujących z okien płonącego budynku.
Jak komentuje dr Piskorski: Ustaliliśmy też, że człowiek ten znajduje się na terenie Unii Europejskiej… wykorzystując posiadaną przez niego polską wizę. Rodzi to pytanie o to, czy możemy czuć się bezpiecznie, gdy polskie MSZ i służby wklejają polskie wizy tego rodzaju indywiduom. Czy sotnik Mykoła strzela tylko u siebie, czy może wyciągnie broń też nad Wisłą? Wreszcie – jak w takich warunkach liberalizować reżim wizowy dla obywateli Ukrainy? Ilu takich sotników jest wśród tych, którzy zamierzają przekroczyć naszą granicę?
Na Majdanie polscy politycy pod sztandarami faszyzmu i antysemityzmu wyrażają swoje poparcie. Przy władzy na Ukrainie są ugrupowania skrajnie faszystowskie i antysemickie różnych ukraińskich „Swobód” tiahnybokowych i antypolskich Julii Tymoszenko.
To prawda, że Rosjanie są profesjonalnymi mordercami, że ich prezydent Władimir Putin porównywany jest do Hitlera. Jego polityka zagraża też innym narodom dawnego ZSRS, w tym Polski.
„Ale my się Putina nie boimy”, posiadamy przecież według Donalda Tuska „doskonale wyposażoną i wyszkoloną milionową armię” i lewackie zapewnienia obrony naszych granic przez Obamę i innych skompromitowanych polityków (na przykładzie ludobójstwa w Syrii).
Polityka naszego rządu zmienia się w postępie geometrycznym – ergo – wczoraj Rosja była idealnym partnerem w śledztwie mordu smoleńskiego uznawanego przez rządzących Polską i Rosją za katastrofę, dzisiaj już o Smoleńsku wprawdzie potwierdzają nadal ustalenia komisji Millera, Laska i współodpowiedzialnej za mord smoleński gen. Tatiany Anodiny, ale „Rosja już postępuje z Ukrainą nieładnie”.
Krótko więc – expressis verbis – „niech żyje wolna Ukraina” z okrutnymi mordami (ludobójstwem – genocide) Polaków w tle!
Co dla mnie najsmutniejsze, te wszystkie rozważania mają pokrycie w upadłej już „Gazecie Polskiej” i „Gazecie Polskiej Codziennie”, pismach uważających się za centroprawicowe, jednak rodem z Czerskiej.
Opracował Aleksander Szumański w korespondencji do „Głosu Polskiego” Toronto
2 komentarz