BIZNES
Like

Chopin z reklamówką?

03/05/2014
1403 Wyświetlenia
11 Komentarze
21 minut czytania
Chopin z reklamówką?

Motto: Pierwszy milion trzeba ukraść.

(Jan Krzysztof Bielecki w wywiadzie dla GW)

0


 

 

 

1.

 

I znowu pojawia się afera, dotykająca początków naszej transformacyjnej państwowości:

Kongres Liberalno-Demokratyczny był finansowany przez niemiecką chadecję – twierdzi Paweł Piskorski. Pisze o tym w swojej książce i mówi w wywiadzie dla „Wprost”. Część polityków domaga się wyjaśnień i komisji śledczej. Przedstawiciele PO twierdzą, że jest to informacja, na użytek kampanii wyborczej.

Piskorski zapewnia, że nie zamierza szkodzić żadnej partii, a jedynie przedstawia rzetelną relację historyczną o początku lat 90. w Polsce. 46-latek mówi IAR, że nie było to łamanie prawa, ale coś co zdarzało się 20 lat temu w różnych środowiskach politycznych. Piskorski był sekretarzem generalnym KLD, któremu ton nadawali politycy z Pomorza: Donald Tusk, Janusz Lewandowski i Jacek Merkel.

Paweł Piskorski twierdzi, że założony i kierowany przez Tuska Kongres był finansowany przez chadeków z niemieckiego CDU. Jak utrzymuje, były to kwestie omawiane między Helmutem Kohlem a Janem Krzysztofem Bieleckim – wtedy premierem i jednym z liderów KLD. Bielecki zaprzeczył, pytany przez dziennikarzy tygodnika, że finansowanie miało miejsce. „Wprost” podaje, że o odniesienie się do tych informacji poproszony został sam Donald Tusk, ale premier nie odpowiedział.

Posłowie Solidarnej Polski chcą komisji śledczej. W komunikacie przesłanym mediom argumentują, że obecna partia rządząca „stoi na niemieckich reklamówkach”. Ich zdaniem, te doniesienia uzasadniają wiele „proniemieckich decyzji” premiera. W tym kontekście wymieniają między innymi kwestię Gazociągu Północnego i likwidacji polskich stoczni „gdzie największym beneficjentem tego typu działania stały się Niemcy„.

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1111667,KLD-Tuska-finansowany-przez-Niemcow-Polityczna-burza

2.

Nic dziwnego, że pojawiają się coraz ostrzejsze pytania i żądania, które nie tylko w moim odczuciu powinny być kierowane w stronę premiera, ongiś dawnego kolegi partyjnego JKB, ale i obecnie jego szefa:

Panie Janie Krzysztofie Bielecki niech Pan stanie przed polską opinią publiczną i wyjaśni nam szaraczkom, czym się różni pożyczka od bratniej partyjnej pomocy.

Na kluczową rolę w pozyskaniu finansowej pomocy niemieckiej CDU dla gdańskich liberałów z KLD przez byłego premiera, szefa wielkiego banku Pekao SA, dziś szefa zespołu doradców premiera D.Tuska – J.K.Bieleckiego wskazuje nie dwuznacznie ich były partyjny przyjaciel, wielokrotnie nagradzany i chwalony, cudowne dziecko liberałów P.Piskorski. J.K.Bielecki podobno super-spec od międzynarodowych finansów, w ostatnich latach zawsze tak chętnie pouczający Polaków ze studia TVN-24 o tym, jak się robi wielki biznes i wielkie transakcje w ostatnich miesiącach dyżurny komentator gospodarczy rządu, nagle zapadł się pod ziemię. Nie chce nawet przyjść do studia „Kropki nad i”, tak przecież życzliwej i wyrozumiałej dla PO red. M.Olejnik.

Tym razem J.K.Bielecki jakoś nie chce wytłumaczyć się z oskarżeń P.Piskorskiego i zawiłości swych relacji z Niemcami z początku lat 90-tych. A przecież kto jak kto, ale to właśnie on powinien znać szczegóły finansowania KLD na początku lat 90-tych i dobrze pamiętać sceny niczym z filmu. (…)

Można by też przypomnieć słynną historię tzw. „3 dni dla Warszawki” za rządów J. K. Bielckiego kiedy to zawieszono na kilka dni przed świętami cła na alkohol. W tamtym okresie dość powszechnie w opinii publicznej nazywano liberałów aferałami. Mimo upływu wielu lat należałoby te kwestie Polakom wyjaśnić, a tych których wtedy tak ochoczo straszyło się procesami i nazywało oszołomami najzwyczajniej przeprosić. Jeśli chcemy by polska demokracja nadal nie gniła i nie była uwikłana w stare zależności, historię bratniej pomocy CDU dla KLD należałoby szczegółowo i uczciwie wyjaśnić w polskim Sejmie. Inaczej słowa o kondominium rosyjsko-niemieckim mogą nabrać nowego znaczenia.

Janusz SzewczakGłówny Ekonomista SKOK

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/szewczak-bielecki-powinien-wszystko-wyjasnic-,10501715149#ixzz30XorMjxq

3.

 

Czy niemieckie srebrniki mają na celu zagłuszenie medialne innej afery, w której JKB grał pierwsze skrzypce? Przecież w tle ciągle tkwi jak najboleśniejsza zadra sprawa umowy, zawartej przed laty pomiędzy bankiem PKO, któremu szefował Jak Krzysztof Bielecki, a włoskim deweloperem Pirelli & C. Real Estate S.p.A., szerzej znana jako tzw. Projekt Chopin. Niemieckie pieniądze natomiast to nic innego, jak przedwyborcze zagranie. Choć przypominania korzeni Tuska e tutti franti nigdy za mało. Co więcej, afera dobitnie wskazuje, że KLD (pre-PO) moralnie niewiele różni się od innej partii, która także „pożyczyła” pieniądze.

Tyle, że ze Wschodu.

Tutaj więcej, jak ktoś nie kojarzy:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Moskiewska_po%C5%BCyczka

 

4.

Luty 2006 roku. Pekao i Pirelli zawierają umowę warunkową sprzedaży 75 proc. spółki deweloperskiej Pekao Development, która należy do Banku. Pirelli kupił spółkę deweloperską Pekao SA za 60 mln złotych, co stanowiło nieco tylko więcej niż… zysk tej spółki za rok 2006.

– Według naszej wyceny, Pekao Development oddano poniżej ceny rynkowej – twierdzi Bielewicz. – Za taką tezą przemawia transakcja sprzedaży 5 projektów z Pirelli Pekao Real Estate (następca Pekao Development) za 240 mln zł oraz oficjalny komunikat Pirelli & C. Real Estate S.p.A., który sam wykupił te projekty z własnej spółki w Polsce i pochwalił się na giełdzie w Mediolanie , że po zrealizowaniu owe 5 projektów przyniosą 1 miliard 680 milionów złotych (420 milionów euro) przychodów. To 21 razy więcej niż Pirelli zapłacił za całą spółkę Pekao Development. O drastycznym zaniżeniu ceny transakcji równie mocno świadczą ówczesne wyceny spółek deweloperskich na warszawskiej giełdzie, albowiem Bank zamiast sprzedawać spółkę do Pirelli mógł ją upublicznić z dużym zyskiem i w zgodzie z własnym interesem. Podczas gdy Pekao Development oddano Pirelli za jednoroczny zysk netto, w tym czasie GTC, spółka giełdowa wyceniana była przez rynek na poziomie 45 – cena akcji do zysk netto. Co więcej, Bank sam poprzez kontrolowany przez siebie Dom Maklerski wprowadził na giełdę Dom Development w październiku 2006 roku uzyskując środki równoważne 25 krotności zysku netto!

O umowie sprzedaży Pekao Development na rzecz Pirelli rynek został poinformowany, z wyjątkiem „małego” szczegółu. A mianowicie nie ujawniono głównego warunku, który Pekao SA musiał spełnić, by transakcja doszła do skutku. Chodzi tu o tzw. Umowę Wspólników, kolejny dokument zawarty między Pekao i Pirelli.

Umowa Wspólników została podpisana 3 kwietnia 2006 roku na okres 25 lat, widnieje na niej podpis Jana Krzysztofa Bieleckiego. O niej jednak rynek nic nie wiedział i formalnie nie wie do dziś (brak wymaganego prawem komunikatu giełdowego). Choć powinien, bo zdaniem Bielewicza Umowa Wspólników zasadniczo zmieniła sytuację i sposób działania Banku Pekao SA, a także… naraża ten Bank na wielomiliardowe straty.

Ta umowa sankcjonuje drenaż pieniędzy z Banku Pekao SA przez okres 25 lat. Bank musi sprzedawać swoje nieruchomości i hipoteki klientów po cenie i do podmiotów, które wskaże mu Pirelli. Bank został w ten sposób ubezwłasnowolniony – mówi Bielewicz.

Pełnomocnik banku oraz prokurent twierdzą, że Umowa Wspólników owszem została podpisana, ale nie jest realizowana. Bielewicz wskazuje, że twierdzenia Banku są absurdalne, bowiem Pirelli, gdy wchodził na polski rynek w 2006 roku, cały plan biznesowy i działalność w Polsce oparł na współpracy z Pekao SA w ramach Umowy Wspólników i zakupie od Banku jego spółki zależnej Pekao Development.

Każda, ale to każda inwestycja w Polsce, a Warszawa upstrzona była do niedawna billboardami informującymi o wspólnych projektach Banku z Pirelli, wykonywana jest według zapisów Umowy Wspólników – twierdzi Bielewicz.

Od lat sprawy przeciwko Pekao S.A. toczą się przed warszawskim Sądem Okręgowym. Wątpliwości budzi m.in. wycena spółki Pekao Development w czasie sprzedaży, która nie uwzględnia przychodów ze wszystkich projektów deweloperskich w posiadaniu spółki na dzień sprzedaży, pomija sformułowane wprost plany rozwoju spółki nakreślone w umowie sprzedaży oraz co najbardziej znaczące przechodzi do porządku dziennego nad niebagatelną wartością praw majątkowych oddanych na 25 lat w ręce Pirelli zgodnie z zapisami Umowy Wspólników, na które Bank przecież przystał. Opinię biegłej, dotyczącą wyceny spółki podważył w swojej ekspertyzie były wiceminister finansów prof. Witold Modzelewski. Wskazał, że jej sposób wyceny jest całkowicie błędny. Jerzy Bielewicz złożył wniosek o przesłuchanie prof. Witolda Modzelewskiego w roli świadka i eksperta. Sąd na ostatniej rozprawie 29 sierpnia tego roku nie zdążył jednak rozpatrzyć tego wniosku.

Izabela Kordos

http://wgospodarce.pl/informacje/697-amber-gold-to-mikrus-w-porownaniu-z-projektem-chopin-banku-pekao

5.

Pirelli & C. Real Estate S.p.A w 2010 roku zmieniła nazwę. Teraz jest to  Prelioswłoska firma deweloperska oraz zarządzająca nieruchomościami, która jest spółką córką firmy Pirelli. Łączny majątek firmy na koniec 2006 wyniósł 14,5 mld euro.

6.

„Ta umowa powinna być jawna” – przekonywał Kazimierz Michał Ujazdowski. Dziś posłowie PiS wezwali Donalda Tuska do zaprzestania współpracy z Janem Krzysztofem Bieleckim, w związku z decyzją podjętą przez byłego premiera.

Ujazdowski zauważył, że umowa zawarta między Pekao SA i Pirelli transferuje nieruchomości banku do włoskiej firmy. „To oznacza przekazanie preferencyjnie skonstruowanego prawa pierwokupu do wszystkich nieruchomości banku i nieruchomości związanych z trudnymi kredytami do firmy Pirelli na zasadzie ekskluzywnej i na okres 25 lat” – tłumaczył poseł PiS.

Wskazywał, że umowa została zawarta z pokrzywdzeniem polskich akcjonariuszy i z naruszeniem interesów Skarbu Państwa, który do 2008 roku był posiadaczem akcji banku. „Jesteśmy przekonani, iż UniCredit jako właściciel obu firm – banku Pekao SA i firmy Pirelli – potraktował bank działający na prawie polskim, tak jak traktuje się banki z krajów wtórnych, peryferyjnych, żeby nie powiedzieć kolonialnych” – stwierdził Ujazdowski. „Za tę praktykę traktowania Polski jako kraju drugiej kategorii odpowiada w tym przypadku także były prezes Pekao SA Jan Krzysztof Bielecki, który podpisał tę umowę” – dodał.

Poseł PiS zarzucił również Bieleckiemu to, iż o podpisanej umowie nie poinformował Komisji Nadzoru Finansowego. Ujazdowski zaapelował do premiera Tuska o „zaprzestanie współpracy z Janem Krzysztofem Bieleckim”, który jest obecnie szefem Rady Gospodarczej przy premierze. „Były premier powinien świecić przykładem, powinien dawać wzór respektowania standardów” – powiedział Ujazdowski.

Jerzy Polaczek poinformował, że KP PiS złoży wniosek o nadzwyczajne posiedzenie Komisji Skarbu Państwa w sprawie projektu Chopin z udziałem Ministra Skarbu Państwa i szefa Komisji Nadzoru Finansowego.

W konferencji uczestniczył także Michel Marbot, założyciel firmy Malma. Jak powiedział, jego firma padła ofiarą właśnie umowy Chopin. Problemy spółki rozpoczęły się w 2006 roku, gdy Pekao SA zażądał od Malmy natychmiastowej spłaty długów. Dwa lata temu na wniosek banku sąd ogłosił upadłość Malmy. „Od początku czujemy, że karty sprawiedliwości są tutaj fałszowane” – powiedział Marbot.

http://mypis.pl/aktualnosci/3684-co-zawiera-umowa-chopin-zawarta-przez-pekao-sa-i-pirelli

7.

Walczący praktycznie samotnie z molochem Jerzy Bielewicz pisze wprost:

Proceder prania brudnych pieniędzy polega w tym przypadku na tym, że Pirelli i Unicredit regulują swoje wzajemne zobowiązania we Włoszech kosztem Banku Pekao SA, zmuszając go w 2005 i 2006 roku do podpisania w Polsce wielce niekorzystnych umów z Pirelli, w ramach których Bank Pekao oddaje za bezcen swoją spółkę deweloperską i wyzbywa się za darmo praw majątkowych do swoich aktyw, a w tym przypadku do nieruchomości będących w posiadaniu Grupy Kapitałowej Banku Pekao SA oraz do nieruchomości klientów Banku będącym zabezpieczeniem udzielonych im kredytów. Opisane wyżej transakcje we Włoszech i w Polsce, każda z osobna nie ma wytłumaczenia ekonomicznego. Dopiero rozpatrywane razem znajdują logiczne uzasadnienie. Nastąpił transfer kapitału z Polski do Włoch na skalę co najmniej 6 miliardów złotych i to tylko w 2006 roku. Cześć owego transferu jest udokumentowana świetnie w treści komunikatów publicznych, część zaś pozostaje zatajona przed KNF i rynkiem publicznym.

Projekt Chopin trwa nadal. Choćby, przejęte przez Pekao aktywa Banku BPH podlegają zapisom Umowy Wspólników! Sprzedającym wtedy był Unicredit, a kupującym zależny od niego i kontrolowany przez Unicredit Bank Pekao SA. Czy też transakcje sprzedaży dwóch portfeli trudnych kredytów przez Bank Pekao o nominalnej wartości ponad 1 miliarda złotych! Bo choć Pirelli nie jest w tym przypadku nabywcą to wg Umowy Wspólników, ma prawo wyznaczać nabywcę na trudne kredyty Banku Pekao SA!

Projekt Chopin trwa w Polsce również na niezamierzony wcześniej sposób. Jego protoplasta pan Alessandro Profumo reprezentuje dziś interes rosyjskiego Sberbanku (…).

http://jerzybielewicz.salon24.pl/503731,projekt-chopin-a-uklad-zamkniety,2

8.

Kto naprawdę kryje się za Chopinem? Jednym z większych beneficjentów porozumienia jest wszakże firma do niedawna nosząca nazwę… Soros Real Estate International (tu: http://wpolityce.pl/polityka/156278-projekt-chopin-a-uklad-zamkniety-porazajacy-obraz-bezsilnosci-wobec-prostackiego-gwaltu-na-polskiej-gospodarce ).

9.

Tymczasem Unia Europejska, tak mocno atakowana przez tych, którzy uważają ją za źródło zła wszelakiego nad Wisłą i Odrą (mimo, że „sprzedaż” PKO nastąpiła praktycznie 5 lat, a zbójecka prywatyzacja 10-15 lat wcześniej od naszego wejścia do Unii), usadza banki w sposób, o jakim nasi rządzący nawet boją się marzyć (a zresztą jak mieliby to czynić, skoro jedyne skuteczne lobby w naszym sejmie to bankowo-windykacyjne, a parlamentarzyści są ukredytowani aż miło?). Komisja Europejska na wdrożenie dyrektywy z 4 lutego 2014 r. w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi i zmieniająca dyrektywy 2008/48/WE i 2013/36/UE oraz rozporządzenie (UE) nr 1093/2010kredytów hipotecznych daje dwa lata (do połowy marca 2016 r.). Tymczasem kalendarz wyborczy RP za niespełna dwa lata (październik 2015) przewiduje wyboru parlamentarne. Oczywiste jest, że rządząca koalicja nie zrobi nic, by dyrektywę wdrożyć do polskiego systemu prawnego przed tym terminem. Bo przecież mogłoby się okazać, że banki w odwecie nie pożyczą pieniędzy na dogodny procent, a one w kampanii będą potrzebne. Zresztą wystarczy uważnie prześledzić deklaracje majątkowe naszych parlamentarzystów, aby skutecznie wybić sobie z głowy pomysł, że parlament RP cokolwiek zrobi dla ograniczenia wiodącej roli sektora bankowego, w 90% należącego do kapitału obcego. Podobnie zresztą było w przepadku wprowadzenia dyrektywy MiFID (Dyrektywa w sprawie rynków instrumentów finansowychMarkets in Financial Instruments Directive, MiFID), która z cała pewnością uchroniłaby tysiące osób przed tzw. opcją walutową, co skutkowało nawet nałożeniem kar na RP za opieszałość. Ale kary płaciło państwo, a więc twór PO-wołany ku temu, aby banki spokojnie mogły PO-większać zyski.

Tak więc prócz monitorowania procesu, jaki w związku z Chopinem wytoczył bankowi pan Jerzy Bielewicz monitorujmy i nagłaśniajmy prace rządu nad włączeniem dyrektywy z 4 lutego 2014 roku. Bo to daje pogląd na to, czyje interesy tak naprawdę reprezentuje PO-lski rząd.

10.

Amber Gold wobec Chopina to najwyraźniej zwykły pikuś.

Taki młodzieńczy wybryk nieco przerośniętego chłopca.

A jednak to Plichta jest uznawany za przestępcę.

Od jakiego stanu konta kończy się więzienny pasiak, a zaczyna biała koszula i krawat?

2/3.05 2014

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758