Dumę należy budować na prawdzie historycznej. Panowie Wajda i Głowacki uważają, że w tej sprawie można swobodnie kłamac i manipulować.
Dopiero co napisałem o potrzebie upamiętniania chlubnych i wielkich momentów naszej, polskiej historii. Innym widocznie też przyszło to do głowy. Jednakże ja tylko myślałem o przypominaniu, a nie manipulowaniu. Jednakże panowie, Wajda, który już zmanipulował niejedną prawdziwą historię, aczkolwiek talentu mu nie odbieram, choćby ze względu na „Ziemię obiecaną”, oraz Głowacki, postać cokolwiek dziwna w naszej literaturze, postanowili pokazać polskie wychodzenie z komunizmu, poprzez losy Lecha Wałęsy, równie dobrze znanego, jako agent Bolek.
Czy po to, by pokazać chlubny moment naszych dziejów uciekając się do kłamstw i manipulacji, potrzebny jest film o Wałęsie? Właśnie teraz i właśnie taki? Wajda i Głowacki uznali, że tak. Na dodatek zapewnili, że będą się ściśle trzymać faktów historycznych! Świadomie i perfidnie skłamali. To, co przygotowują, nie ma nic wspólnego z prawdą. Mimo licznych, autentycznych wstawek dokumentalnych. Pokrótce wykazał to w numerze „ Uważam Rze” z 14-20 maja 2012, Sławomir Cenckiewicz w artykule „Naprawdę tak nie było, fałszowanie historii”.
Jako nieco poturbowany uczestnik walk pod Komitetem Wojewódzkim w Gdańsku, w poniedziałek 14 grudnia 1970 roku jestem oburzony dołączaniem do tłumu walczącego z ZOMO Lecha Wałęsy, gdy on w tym czasie, w Komendzie MO uzgadniał z władzami swoje zadania. Ile potrzeba cynizmu lub zaczadzenia ze strony Wajdy i Głowackiego, by tak swobodnie manipulować faktami. Jest to między innymi wyraz pogardy dla prawdziwych uczestników protestów.
Jak wspomniałem, faktów chlubnych i wielkich jest w naszej historii bez liku. Czekają bezskutecznie na twórców, którzy chcieliby się nimi zająć. W zamian za to, część z nich tworzy swoją historię, pełną kłamstw i półprawd, żenującą w swojej wymowie i której w przyszłości nasze dzieci będą musiały się wstydzić.
Nawet Ruski wiedzą, że było inaczej.
____________________________