Bez kategorii
Like

Cenzura na salonie24.pl

09/12/2012
525 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Mam nadzieję, że dzięki istnieniu „Nowego Ekranu” uda się incydent, polegający na brutalnym cenzurowaniu treści na salonie24, poddać społecznej ocenie.

0


08.12.2012 została skasowana na salonie24, bez najmniejszego ostrzeżenia, poniższa notka. Wraz z licznymi, niezwykle interesującymi komentarzami:

„Palikot, Urban i grupa gini

Technika jest zawsze ta sama.

Wystarczy dołączyć do jakiejkolwiek dyskusji, debaty publicznej, rozmowy internetowej z argumentami ad personam. Zazwyczaj – z ostrym atakiem na upatrzoną ofiarę. W przypadku Palikota i Urbana ulubionym celem stali się od początku bracia Kaczyńscy, ewentualnie wybrani księża katoliccy. W przypadku grupy gini – internauci niezależni, dochodzący do prawdy o 10.04.2010. Zwłaszcza blogerzy  kwestionujący konfabulowaną (zmyśloną) hipotezę Millera-Macierewicza-MAK-u. Hipotezę o rzekomej „katastrofie lotniczej”, do jakiej miało dojść o godzinie 08:41:06 czasu polskiego na lotnisku Siewiernyj.  

Nie była nigdy możliwa spokojna rozmowa publiczna na temat koncepcji politycznych braci Kaczyńskich.  Nie jest też dzisiaj możliwa merytoryczna debata na temat prawdziwego przebiegu wydarzeń rankiem 10.04. Obydwa zakazane tematy od początku były skażone socjotechniką. W obydwu przypadkach taką samą.

 Jakie są główne znaki wyróżniające owej socjotechniki?

  1. Systematyczne obrzydzanie tematu,
  2. wzbudzanie odruchowej niechęci do upatrzonych uczestników dyskursu; do braci Kaczyńskich – w wydaniu Palikota i Urbana – bądź do „maskirowczyków”, w wydaniu Dąbrowskiego, kaczejzupy (Jaworskiego), Gini, Mahonii, czy Wiesławy (tzw. grupa Gini); podobnych technik używali swojego czasu Michnik i Wałęsa do zmarginalizowania postaci Anny Walentynowicz, czy Andrzeja Gwiazdy,
  3. zniechęcanie osób neutralnych zarówno do uczestników starcia, jak i do tematu sporu,
  4. pogłębianie negatywnych emocji u własnych zwolenników, tym samym zaostrzanie podziałów wewnątrz określonych środowisk,
  5. skażenie terenu prymitywizmem, wulgarnością, agresją, atmosferą nawalanki;

Atmosfera taka sprzyja przekazaniu inicjatywy manipulatorom. Profesjonalnej agenturze, mówiąc wprost. Agentura nie wie, co to takiego obrzydzenie. Jest wytrwała. Atak na ofiarę może wówczas przyjąć formę osaczania, molestowania psychicznego, nękania, systematycznego zanieczyszczania atmosfery. W salonie24.pl przeżyli już taki wielomiesięczny nalot Free Your Mind, Rolex, A-TEM, Zezorro, p. Joanna Mieszko-Wiórkiewicz, prof. Dakowski, p.Zygmunt Białas ….

  1. budzenie powszechnego obrzydzenia połączonego z lękiem oraz złośliwą satysfakcją przypadkowych obserwatorów – dobrze, że nie zajęli się mną. Chamstwo lepiej omijać szerokim łukiem.

Tego typu zrozumiały lęk pozostawia ofiary opisywanej socjotechniki – braci Kaczyńskich, zwolenników hipotezy maskirowki, czy (w przeszłości) sympatyków Andrzeja Gwiazdy – w osamotnieniu. Większość zawsze woli być … neutralna. 

  1. niedopuszczanie do spokojnej wymiany argumentów, zablokowanie publicznej debaty.

Wystarczy zatem agentowi – o ile wcześniej otrzymał zadanie zmanipulowania opinii publicznej oraz sianie dezinformacji – dołączyć do jakiejkolwiek dyskusji czy rozmowy internetowej z wysunięciem ostrych zarzutów ad personam. Formułowanych najczęściej zespołowo, w zgranej grupie. W przypadku salonu 24 w tzw. grupie Gini.

Jeżeli ofiara ataku zareaguje milczeniem, przyzna tym samym rację własnym prześladowcom. Obserwatorzy uznają, że ofiara się ukrywa, może się boi, na pewno nie wie, co odpowiedzieć. Gdyby jednak cel ataku postanowił się bronić, wpada z automatu w zastawioną pułapkę. Skoro się tłumaczy, to znaczy, że czuje taką potrzebę, a tym samym kręci. A kręci, bo racja zazwyczaj leży („rozsądni” tak twierdzą) pośrodku. Wystarczy w tym wypadku docisnąć ofiarę powtarzaniem dotychczasowych zarzutów – w ostrzejszych formach, z dodawaniem coraz bardziej emocjonalnego języka. A następnie powtarzać oszczerstwa tak długo, aż część obserwatorów uzna obelgi za opis rzeczywistości. Ewentualnie …  aż ofiara użyje w końcu, we własnej obronie, argumentów ad personam przeciwko swoim prześladowcom. Bingo.

Po tym sukcesie wystarczy już tylko utrwalić emocjonalną reakcję osoby prześladowanej. Na przykład – szczególnie ostry komentarz potencjalnej ofiary. Przyda się taki materiał (kompromitujący) przy rozkręcaniu następnej nawalanki. Z kolei rozkręcanie kolejnych awantur pozwoli manipulatorom na zrealizowanie skutecznego przepisu na sterowanie społecznymi emocjami. Przepisu podanego wyżej w 7-miu punktach. Atmosfera społeczna będzie od tej pory gruntownie skażona, temat odbierany z niechęcią, uczestnicy sporu również.  Palikot, Urban, ale zwłaszcza grupa Gini, osiągną w ten sposób swój cel. Spełni się marzenie wszystkich agentów. Debaty merytorycznej, spokojnej wymiany argumentów od tej pory nie będzie.

 „Społeczeństwo nie dorosło do prawdy o Smoleńsku” –  zdanie to nabierze cech samospełniającej się przepowiedni.  

Zdaję sobie oczywiście sprawę, że publiczne omawianie tematyki „grupy Gini”, wymieszanej z tzw. „ekspertami” Macierewicza, okaże się dla zdecydowanej większości internautów żenujące, zawstydzające, poniżej minimalnego poziomu. Problem polega jednak na tym, że nasze zażenowanie, nasze zawstydzenie, okazują się zakładanymi wcześniej skutkami użytej przeciwko nam metody.

 Urban wiedział, co zaproponował tworząc tygodnik „Nie”. Nieodrodnym dzieckiem Urbana był Palikot. Obydwaj doczekali się też dzieci i wnuków w Internecie – grupy Gini.”

 

Pod wyżej cytowaną notką rozpoczęła się ożywiona dyskusja. Niestety – została nieoczekiwanie, bez ostrzeżenia przerwana. Notka i komentarze zniknęły. W związku z tym 09.12.2012 pojawiła się następna notka o następującej treści:

 

„W sprawie skasowanej notki

Nosiła tytuł „Palikot, Urban i grupa Gini”. Odpowiedziałem już w tej sprawie drogą mailową dwóm blogerom.

Mój prywatny mail do pana Zygmunta Białasa:

„ (…) Niszczenie prywatnej korespondencji – a taki sens ma rozmowa z komentatorami na własnym blogu – wydaje mi się czymś niesłychanym. To kolejna przełamana bariera.”

Moja odpowiedź udzielona @Piko:


"nie podano żadnego powodu, nie zostałem ostrzeżony, nie miałem szansy czegokolwiek skopiować. (…) Metoda, jaką zastosował wczoraj cenzor "salonu24" przebija dawne reakcje SB. Tamci nie wrzuciliby zakazanego tekstu do ogniska. Bez czytania go, bez oceny.


Pamiętam, że esbecy prywatną korespondencję jednak szanowali. Została mi po amnestii zwrócona.

pozdrawiam
marektomasz”

Notka ta również – tym razem po godzinie – bez ostrzeżenia zniknęła. Mam nadzieję, że dzięki istnieniu „Nowego Ekranu” uda się incydent, polegający na brutalnym cenzurowaniu treści na salonie24, poddać społecznej ocenie.

%26hl=en%26fs=1%26rel=0″ height=”344″ />

 

0

marektomasz

Jestem menedzerem i nie tylko

15 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758