Ceny w górę!
04/11/2011
467 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
a ja się tylko zapytam, czy długo jeszcze będziemy znosić te upokorzenia jako Naród???
Apokaliptyczna wizja gospodarki wieszczona na różnych forach i stronach internetowych spełnia się na naszych oczach. Praktycznie wszystko znowu podrożeje o 30 % i końca nie widać. Rząd po "cichu" chce również podnieść podatek vat z 23 % do 24% i wprowadzić tzw. "podatek katastralny", który dokończy eutanazji naszej Nacji.
Jakby tego było mało, to jeszcze po "cichu" wprowadzają różne nowelizacje do ustaw, które umożliwią wprowadzenie ewentualnego stanu wojennego i zamknięcie internetu. Znalazłem dla was kilka najnowszych nowinek i to jest naprawdę kropla w morzu informacji, które krążą w sieci:
1. Benzyna, prąd, gaz w górę: http://blogmedia24.pl/node/53182
Przyzwyczajacie się , jak radzą medialni doradcy. Przyzwyczajajcie się do biedy. Mówią to medialni doradcy, bo rząd nie mówi nic. Donald Tusk wygrał wybory, pokazał sie w Brukseli i zniknął. Czy tego chcieli wyborcy Platformy Obywatelskiej? Miało być tak dobrze, a nawet lepiej, 300 mld euro, nowe miejsca pracy i inwestycje. Do tego rozrywka na nowych stadionach, z których usunie się kiboli. Jak będzie? To podobno ma znów obiecać Donald Tusk na Mikołaja, 6 grudnia.
Donald Tusk i jego rząd zniknął, pojawiają się w mediach Merkel, Obama, Sarkozy. Czy to jakiś znak? Podsumowując zakończony w piątek dwudniowy szczyt G20 w Cannes, agencje podkreślają walkę z rajami podatkowymi. Określono też listę strategicznych banków, których upadek wieszczy załamanie..
Według deklaracji końcowej szczytu w Cannes, państwa G20 zobowiązały się do tego, aby "wobec trudności międzynarodowej gospodarki utrzymać na wystarczającym poziomie zasoby MFW (…), z korzyścią dla wszystkich jego członków". W deklaracji nie wymieniono z nazwy żadnego z państw, które mogłyby korzystać w bliskiej przyszłości ze wzmocnienia Funduszu.
Szczyt G20 w Cannes zdominowały obawy o strefę euro; do zmartwień o Grecję dołączył niepokój o Włochy . Rzym zgodził się na ich monitorowanie przez MFW i UE – podała w piątek rano agencja AP. Brak jasnych, szczegółowych informacji, jak właściwie ma działać Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF).
Państwa G20 porozumiały się też, aby "rozważyć sposoby współpracy między MFW a Europejskim Funduszem Stabilizacji Finansowej (EFSF) w celu wzmocnienia tego ostatniego".
Przyjęto listę 11 rajów podatkowych, które zostaną "postawione pod pręgierzem społeczności międzynarodowej". Są to m.in. Botswana, Panama, Seszele, Trynidad i Tobago oraz Urugwaj.
Przyjęto też "plan działania" mający na celu stymulowanie wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.". Co to oznacza dla Kowalskiego?
Pytajcie wróżki, co z tych ogólników wynika, ale będzie jeszcze gorzej.
Część sprzętu, który trafia teraz do magazynów, jest już droższa. Na półkach sklepowych znajdzie się za kilka dni. Na początek podwyżki sięgną 5 – 10 proc.,w zależności od asortymentu. A zdrożeje w zasadzie cała elektronika użytkowa – telewizory, laptopy, ale też duże AGD.
PGNiG złożył jednocześnie dwa wnioski: jeden o zatwierdzenie korekty obowiązującej taryfy, drugi o nową taryfę na I kwartał 2012 roku. Podwyżki mają być "dwucyfrowe"czyli powyżej 10% – ile powyżej? Zobaczymy na rachunkach już w styczniu.
RWE Polska informuje pisemnie klientów z tak zwanej grupy taryfowej G, w której dominują gospodarstwa domowe, że od stycznia 2012 roku wprowadza podwyżki cen sprzedaży energii elektrycznej o około 8 proc..
Żeby się Kowalski nie załamał, ma na podorędziu propagandę: a w Ameryce murzynów biją !
2. Coraz więcej Amerykanów żyje w nędzy:http://finanse.wnp.pl/coraz-wiecej-amerykanow-zyje-w-gettach-ubostwa,154621_1_0_0.html
W minionym dziesięcioleciu wzrosła w USA liczba ludzi żyjących na tzw. obszarach skrajnej biedy – wynika z najnowszego raportu waszyngtońskiego Brookings Institution. "Obszary skrajnej biedy" to swego rodzaju getta nędzy – tereny, najczęściej dzielnice wielkich miast, w których co najmniej 40 procent populacji żyje poniżej progu ubóstwa,czyli – według umownej definicji rządu USA – poniżej granicy dochodów 22 300 dolarów rocznie na czteroosobową rodzinę.
3. Jadasz w McDonald’s? – ceny w górę–http://www.hotmoney.pl/artykul/jadasz-w-mcdonald-s-przygotuj-sie-na-podwyzki-cen-22372
Choć ostateczna decyzja o wprowadzeniu podwyżek cen w całej sieci ponoć jeszcze nie zapadła, klienci lokali McDonalds’s działających w Polsce powinni się na nie przygotować.
Niektóre produkty znajdujące się w cennikach mogą zdrożeć nawet o 30 proc. Właśnie prowadzone są testy różnych wariantów podwyżek. Odbywają się w co piątej placówce sieci – donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Na przykład w Warszawie (lokal przy ulicy Conrada) ceny hamburgerów i cheeseburgerów "testowo" poszły w górę o 1-4 zł– czytamy.
Ewentualną zmianę cennika McDonald’s może tłumaczyć wzrostem kosztów importowanych surowców. W ciągu roku miały pójść w górę nawet o kilkanaście procent – podaje "DGP".
4. Kolejne podwyżki uderzą w rodziców: http://wolnemedia.net/wiadomosci-z-kraju/kolejne-podwyzki-uderza-w-rodzicow/
Rodzice muszą przygotować się na większe wydatki. Od nowego roku wzrośnie stawka VAT na ubranka dla niemowląt i obuwie dziecięce. Nie będzie specjalnej rekompensaty którą przewidywał projekt PiS. Sejm nie zdążył jej uchwalić przed końcem kadencji – alarmuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Stawka VAT wzrośnie z 8 proc. do 23 proc.
Projekt Prawa i Sprawiedliwości przewidywał zwrot części VAT na ubranka na podobieństwo zwrotu VAT na materiały budowlane. Miał obowiązywać od początku 2012 r.
„Posłowie nie zdążyli go jednak rozpatrzyć, więc takie przepisy nie wejdą w życie w planowanym terminie” – mówi dziennikowi Dorota Pokrop, starszy menedżer w Ernst & Young
Podwyżkę odczują nie tylko dzieci ale również polscy producenci np. obuwia dla dzieci.
„Będą oni zmuszeni podnieść ceny, co w połączeniu z napływem taniego obuwia importowanego z Azji i Afryki doprowadzi do dalszego osłabienia ich pozycji na rynku” – ocenia Dorota Pokrop.
Polska zgodnie z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości UE musi zaprzestać stosowania obniżonej stawki VAT. Wdrożenie przepisów dotyczących rekompensaty pozwoliłoby na ograniczenie negatywnych skutków tej zmiany – pisze „DGP”.
5. Rząd "legalnie" ocenzuruje internet:http://blogmedia24.pl/node/53176
Za kilkanaście tygodni rząd Donalda Tuska uzyska ustawowe narzędzie cenzury Internetu. Praktycznie każdą, niewygodną dla władzy informację umieszczoną w sieci internetowej będzie można skutecznie zablokować, działając na wniosek „osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej”.
Taką możliwość przewiduje rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz ustawy kodeks cywilny. Obecnie projekt jest rozpatrywany przez Komitet Rady Ministrów, a następnie trafi do Sejmu.
Nowelizacja wprowadza dodatkowy rozdział 3a w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Opisuje on „procedurę powiadomienia i blokowania dostępu do bezprawnych informacji”. Odtąd każdy, kto „posiada informację o bezprawnych treściach zamieszczonych w sieci Internet” będzie mógł zwrócić się do usługodawcy internetowego z wnioskiem o zablokowanie takiej informacji.
O tym, co podlega pod definicję „informacji bezprawnej” decyduje wnioskodawca, zaś usługodawca może, choć nie musi przychylić się do jego wniosku. Na decyzję o zablokowaniu informacji, użytkownik sieci internetowej będzie miał możliwość złożenia sprzeciwu.
Nietrudno się domyśleć, do czego w praktyce zmierza ten przepis. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy użytkownik – bloger portalu internetowego zamieszcza wpis zawierający sensacyjnie brzmiącą informację dotyczącą działań któregoś z polityków grupy rządzącej, opis afery z podaniem nazw podmiotów gospodarczych lub wzmiankę na temat poczynań służb specjalnych.
Natychmiast po pojawieniu się takiej informacji, osoba uprawniona – w tym przypadku polityk, zarząd firmy lub szef służb, może zgłosić do usługodawcy internetowego (właściciela portalu) wniosek o zablokowanie dostępu do wpisu, uzasadniając iż zawiera on „bezprawną informację”. Wniosek elektroniczny zostanie złożony na formularzu określonym przez „ministra właściwego do spraw informatyzacji” i będzie zawierał m.in. oświadczenie uprawnionego o braku autoryzacji treści zamieszczonych w Internecie lub braku „zgodności z prawdą przedstawionych informacji”.
Ilu usługodawców internetowych oprze się takiej interwencji lub odważy się sprzeciwić opinii przedstawiciela władzy? Jeśli polityk lub urząd składający wniosek stwierdzi, że zawarta w sieci informacja „nie jest zgodna z prawdą”, łatwo przewidzieć, że właściciel portalu da wiarę ich zapewnieniom i dla własnego bezpieczeństwa zablokuje „niebezpieczną” treść rozpowszechnianą przez anonimowego blogera.
Ustawa przewiduje, że w przypadku prawidłowego wniesienia wniosku, usługodawca – administrator portalu niezwłocznie może „zablokować dostęp do treści bezprawnych oraz przesłać usługobiorcy, w terminie 7 dni roboczych od dnia zablokowania dostępu, uzasadnienie blokowania bezprawnych treści”. Usługobiorca, np. bloger ma wówczas możliwość złożenia sprzeciwu od decyzji administratora. Musi to jednak uczynić w ciągu 3 dni, a w sprzeciwie musi zawrzeć wyjaśnienia o „posiadaniu zgody uprawnionego na zamieszczenie informacji w sieci Internet”lub wykazać, że działał „w ramach dozwolonego użytku”.
Teoretycznie usługodawca – administrator portalu może również odmówić zablokowania informacji, bierze jednak na siebie odpowiedzialność za jej bezprawne rozpowszechnianie. Znając represyjność praktyk obecnej władzy, administrator musiałby wykazać się nie lada odwagą sprzeciwiając się żądaniom urzędu lub przedstawiciela grupy rządzącej.
Przepis skonstruowano w taki sposób, by rolę cenzora i pozornego decydenta spełniał administrator portalu internetowego. Ten zaś zawsze może się tłumaczyć, że zablokował informację ponieważ uzyskał wiarygodną wiadomość, że zawiera ona „treści bezprawne”.
Warto przy tym zauważyć, że włączony do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną nowy rozdział 3a, jest w pełni autorskim pomysłem rządu Donalda Tuska. Przywołana dla uzasadnienia nowelizacji unijna Dyrektywa 2000/31/WE nie zawiera bowiem procedury blokowania informacji, pozostawiając jej określenie państwom członkowskim. Co istotne – w unijnych przepisach procedura blokowania dotyczy „informacji, które naruszają prawa lub przedmiot działalności uprawnionego” i odnosi się wyłącznie do utworów chronionych prawem autorskim. Chodzi zatem o plagiaty oraz publikowanie w sieci utworów bez zgody autora.
Rząd Tuska w oparciu o te przepisy dokonał interpretacji rozszerzającej i wpisał do ustawy procedurę umożliwiającą blokowanie wszystkich „bezprawnych informacji”– uzurpując sobie przy tym prawo decydowania, co jest lub nie jest taką informacją. Nie ma wątpliwości, że wprowadzenie w życie nowelizacji ustawy pozwoli rządzącym na skuteczną i „zgodną z prawem” cenzurę treści internetowych.