Celebryci – „k… kultury”

Kto wskazuje stadu drogę?

 Mamy wysyp celebrytów we wszystkich dziedzinach przestrzeni publicznej uznawanej za istotną dla formowania „nowego Polaka –Europejczyka”.

Celebryta – to postać ustanawiająca standardy zachowań i reakcji w zgodności z zaleceniami kreatorów rzeczywistości. Rolą mediów jest tylko „oprawa” postaci i stosowne eksponowanie we wszystkich przydatnych okolicznościach.

Czy celebryci mają własne zdanie i współtworzą tę przestrzeń publiczną?

Często właśnie tak są traktowani – jako niekwestionowane autorytety – specjaliści w danej dziedzinie.

Kiedy zaś osiągną już jakiś poziom wpływu w tej własnej dziedzinie – bywa, że ich pozycja jest też wykorzystywana w dziedzinach pokrewnych.

Biada jednak, jeśli celebryta próbuje głosić hasła własne. Wtedy jest bezlitośnie „strzyżony do poziomu gleby”.

Celebrytą najłatwiej zostać w gronie zawodów medialnych – aktorzy, dziennikarze. Aktor – zwłaszcza mierny – może dostawać pozytywne recenzje i po kilku występach uzyskuje znaczącą pozycję w środowisku. I dobrze płatne role. Ale niech spróbuje zachować się nie po linii „prowadzących”. Krótka kariera.

Podobne metody dotyczą wszystkich dziedzin. Są naukowcy, politolodzy, socjolodzy, etycy i filozofowie. I całe stado podobnych wszędzie.

Zazwyczaj  to drugi, czy „trzeci garnitur” danej dziedziny, ale tylko oni są „odpytywani”, gdy chodzi o opinię w danej dziedzinie. Wszelkie wypowiedzi odmienne od lansowanych są wyśmiewane a ich autorzy przedstawiani jako oszołomy.

To jedna z dróg do szybkiej degeneracji społecznej.

Dlatego z zasady nie słucham, nie oglądam i nie czytam wystąpień tych najbardziej lansowanych medialnie autorów i aktorów.

Wokół nas życie też jest piękne i interesujące.