Cele, cele, cele, cele, cele
Celów według mnie jest kilka. Trudno je też rozpatrywać bez myślenia o środkach, chyba że się chce pozostać w sferze teorii. Trudno odpowiedzieć na pytanie po co, Bez odpowiedzi na pytanie jak i dlaczego. Bez odpowiedzi na pytanie o osobiste motywacje.
Konfederacja zaczęła działanie dwadzieścia parę dni temu, w wyniku chęci dalszego działania, po demokratycznych wyborach i braku zgody jej założycieli, na próbę narzucenia im i ich wyborcom zasad, których nie mogli zaakceptować.
Podobną przyczyną np. była spowodowana cała moja dotychczasowa działalność społeczna czy polityczna, która zaczęła się gdy byłem licealistą, w okresie pierwszej Solidarności. Gdy byłem jeszcze głownie widzem, też uczestnikiem spotkań, wieców, prelekcji. Zaktywizował mnie stan wojenny. Też próba narzucenia czyjegoś dyktatu.
Podobny efekt jak stan wojenny miał zamach w Smoleńsku. Tu też ktoś zagrał niezgodnie z ogólnie przyjętymi regułami. A „polskie” władze nadal go wspierają, wbrew narodowemu interesowi. Poza tym ich polityka w innych dziedzinach jest dla Polski coraz bardziej niszcząca. Co gorsza bardziej w przyszłości niż teraźniejszości, przez co jest trudniejsza do zwalczenia, bo akceptowana przez część społeczeństwa. Żaden świadomy obywatel nie może być wobec tego obojętny, musi działać. Takim działaniem było dotąd blogowanie, udział w Lesie Smoleńskim, demonstracjach, jednak trzeba iść dalej.
Tak samo ważnym, jak sprzeciw wobec działań niszczących wobec naszego narodowego dorobku, kultury, jest dla mnie chęć budowania na ich podstawie. Wykorzystania możliwości rozwijającej się techniki. I tworzenia na jej podstawie.
Celami konfederacji są dla mnie:
1.Jej samo istnienie i skuteczne działanie.
Tworzymy matrycę, wzorzec – którą inni mogą kopiować. Może to być organizacyjny, kulturowy przełom. Przecieramy szlaki innym.
Tworzymy organizację typu 2.0 – nie potrzebującą etatów, biur pieniędzy i unikającą wszystkich innych problemów wynikających ze stałego działania w realu. Ograniczeń dających przewagę tym, którzy nie chcą w tym kraju zmian na lepsze. W real powinniśmy wchodzić, nie stale tam być.
Organizację nie będącą jak wszystkie inne organizacją wodzowską, a o płaskiej, demokratycznej strukturze, dużej autonomii członków. Taka organizacja jak mnie, co prawda ładnych parę lat temu ale w dobrej szkole zarządzania uczono, jest efektywniejsza. Sam miałem wyłącznie pozytywne doświadczenia działania w takiej organizacji (SW), potem wiele negatywnych w ramach pracy w polskich scentralizowanych firmach. Niestety w Polsce większość przedsiębiorstw, czy organizacji, wszystkie partie zarządzane są na sposób „tradycyjny”, na dodatek w większości przez ludzi o postsowieckiej mentalności, wątpliwych zasadach moralnych. Nic więc dziwnego, że nie odnosimy sukcesów w światowej skali, jak to było nawet przed wojną, w czasach I RP. To wszystko jest wbrew naszej kulturze.
Nasz typ organizacji pozwala na dopasowanie jej do naszej demokratycznej, wolnościowej kultury.
2.Obrona wobec sił zagrażających rozwojowi Polski, systemu który utworzyły. Budowanie Polski „naszych marzeń”. Normalnego kraju, w którym się każdemu dobrze żyje. Każdy może realizować swoje aspiracje. Państwo, urzędnicy, ma służyć, nie panować.
Polskę która jest w stanie obronić nie tylko swoje terytorium, ale jak to mówią Amerykanie „własny styl życia”, czyli kulturę. W której wszyscy są wolni, równi wobec prawa, a samo prawo nie ogranicza pozytywnych działań. Polskę, która zajmuje czołowe miejsca we wszelkich światowych rankingach. Mającą ambicję bycia światowym liderem w wielu dziedzinach. Sprawną, efektywną, bogatą, rozwijającą się, o rosnącej ludności. Szanującą swoją tradycję, budującą na jej fundamencie, otwartą na nowoczesne formy organizacyjne, czy zdobycze techniki. Współtworzącą je.
To są moje cele makro. Ale ja wyznaję zasadę „myśl globalnie, działaj lokalnie”, czyli w internecie, głównie blogosferze.
Przy czym wydaje mi się, że zbyt zawężone jest określenie w jej nazwie „blogerów i komentatorów”. W internecie jest zasada 1-9-90 tzn 1% tworzy treści, 9% je komentuje, 90% to odbiorcy. Nie powinniśmy tych 90% wykluczać, bo już faktycznie dla nich działamy. Nie powinniśmy być organizacją „blogerów i komentatorów” tylko „internautów”. Nawet nasz dotychczasowy dorobek pokazuje, że to właśnie tej grupy efekty naszych działań dotyczą. Korzystamy praktycznie już nie tylko z blogów, ale i innych form aktywności w internecie – np. skype, chat, forum, maile.
Rzeczywistość szybko zmieniła początkowe założenia.
3.Celem powinna być też ochrona praw internautów w skali międzynarodowej, też krajowej czy dotyczącej poszczególnych wypadków.
Internet jest organizacją globalną. Zagrożenia są globalne. Są za granicą i w kraju wrogowie wolności internetu, są sojusznicy. Walka z ACTA była tylko bitwą i to nie z skończoną, europarlament będzie glosował w czerwcu, ta wojna światowa trwa i będzie trwała zawsze. Naszym celem powinno być dążenie do kodyfikacji i takiego ułożenia prawa międzynarodowego, krajowego, zwyczajowego w tej dziedzinie, które będzie nam odpowiadało. Zagwarantowanie naszych praw i wolności jako internautów.
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"