Pan Cejrowski chyba nigdy nie da sobie dość w bijaniu szpilki w cztery litery dla UB i SLD (i za to go cenię)
Michał Kowal : znowu zrywają Pana plakaty w Gdańsku, Gdyni i Sopocie. Ktoś tu Pana wyjątkowo nie lubi…
Wojciech Cejrowski: Z tego nie należy robić jakieś szczególnej sensacji. Jest to normalna wojna przeciwników. Ostatnio moje plakaty zrywała Kampania Przeciw Homofobii. Jest to wróg kościoła katolickiego, a ja jestem jego działaczem. Nie jestem księdzem ani diakonem, ale poczuwam się do obowiązku walki z wrogiem. Poza tym szanuję też moich dziadków i ich sposób myślenia. Oni chowali nas i pouczali, żeby coś robić, a czegoś nie. I w tym kontekście muszę aktywnie zwalczać to co Kampania Przeciw Homofobii promuje.
A plakatów nie żal?
Wolałbym żeby ta wojna przyjęła inną formę niż zrywanie plakatów. Na przykład kibice na stadionach wieszają transparenty o treści ewidentnie skierowanej przeciw rządowi, ale jednak są one dowcipne i z pazurem
To może druga strona nie ma tak wyraźnego rzecznika jak Pan?
No proszę Pana, wydaje mi się że pośród całego środowiska homo jest kilku artystów, którzy mogliby wznieść się na trochę wyższy poziom niż tylko zdarcie mojego plakatu.
W takim razie brakuje im może pomysłu jak to zrobić. Jakieś rady?
Mogą na przykład zaklejać mi oczy na czarno. Prosta i doskonała forma. Wystarczy czarna taśma klejąca. Ja w ten sposób zaklejam plakaty wyborcze komunistów. Gdziekolwiek jestem. Tu też kilka zakleiłem bo SLD ma jakieś plakaty powywieszane…
I Pan od razu na te plakaty, z taśmą?
No biorę czarną taśmę i zaklejam tym ubekom oczy. I od razu widać, że jest to przestępca. Nie zniszczyłem plakatu, bo mi nie wolno, bo jest to karane. No to go przyozdobiłem w ramach dyskursu
To Pan też tak oczy chciałby mieć zaklejone?
Chodzi o dobry pomysł. W zeszłym roku kampania była dowcipniejsza, bo pisała mi na plakatach „występ odwołany”. I podpisywali się „kampania przeciw homofobii”. To fajne było, bo oni na niby odwołują mój występ. A takie zrywanie, to wie Pan tam…
(…)
Ma Pan wrogów, na Pana występy przychodzą tłumy. Czuje się Pan celebrytą?
Raczej nietypowym celebrytą. Bliżej mi do takich ludzi jak Waldemar Łysiak. To absolutnie topowy pisarz w Polsce. Pod względem nakładów mógłby się z nim ścigać może tylko Harry Potter. Łysiak pomimo, że jest bojkotowany przez gazety, salony i środowiska od lat sprzedaje swoje książki. Pryncypialnie nie udziela wywiadów, nie bywa w programach, nie udziela krótkich wypowiedzi do kamery na zadany temat. A jest pisarzem wojującym, politycznym i potrafi jednocześnie napisać powieść, kryminał, albo encyklopedię sztuki. Człowiek renesansu! Ale się nie udziela. Czy on jest celebrytą Nie. A jednocześnie jest osobą bardzo popularną.
Bez przesady. Pan taki wybiórczy to nie jest. Przecież teraz rozmawiamy.
Ja owszem angażuję się czasami w występy w telewizji. Ale jak mnie Janek Pośpieszalski zaprasza, abym zwalczał przeciwnika to ja nie mogę się uchylić. Jako katolik muszę odpowiedzieć na takie wezwanie. Natomiast nie bywam na salonach. Nawet mi nie wysyłają zaproszeń na te imprezy, na których cała warszawka się spotyka. Oni nawet nie znają mojego adresu.
Pana Wojciecha Cejrowskiego " W.C. Kwadrans" szanuje za to że jednak nie poddał się mamonie.
Gdzie teraz by był jak by gledził i oczerniał Kaczyńskiego i PiS? Napewno by nie jeżdził po Polsce ze swoimi wystepami bo by nie musiał. Zresztą jak wiadomo jeżdzić nie tylko po Polsce to pan Wojtek uwielbia.