I wydawało się nam, że nasze przejścia są unikalne, niepowtarzalne i że doświadczamy jakiegoś bezprecedensowego ataku na nasz stan posiadania tylko dlatego, że od ponad 30 lat mieszkamy za granicą (choć od początku sprawy nie wydawało się nam sprawiedliwe, aby wójt i jego otoczenie czy gmina powinni decydować czy mamy “prawo istnienia” w rodzinnej miejscowości czy nie). Po przeczytaniu Pańskich artykułów rozumiemy, że jesteśmy częścią wybranej, “wyróżnionej” społeczności systematycznie pozbawianej majątku i narażanej na straty przez ludzi w lokalnych układach. Planujemy wizytę w Polsce w sierpniu tego roku i jeśli byłby Pan zainteresowany chętnie podzielimy sie z Panem bogatą dokumentacją w naszej sprawie. Widzę, że leży Panu na sercu dobro regionu. My również jesteśmy z Łużną bardzo mocno związani emocjonalnie i mimo że tam od lat nie mieszkamy, uważamy działki i stary, ponad stuletni dom za integralną część nas samych. Być może będziemy mogli spotkać się przy kawie?
Pańskie dziennikarstwo jest znakomite.
Serdecznie pozdrawiamy z Colorado, USA.
Danuta i Tomasz Imiołczykowie
Ma się rozumieć bezzwłocznie odpowiedziałem na takie zaproszenie. Zwłaszcza, że jak od prawie 10 lat słyszy się od burmistrza Wacława Ligęzy, że moje dziennikarstwo, to same łgarstwa, a tu aż z dalekiego Colorado spływają same komplementy, wydało mi się niepodobna na taki list nie odpowiedzieć. I powiem tak, Szanowny Czytelniku. Ja naprawdę z niejednego pieca chleb jadłem i niejedno widziałem, i niejedno przeżyłem, bo wiek trzeci puka już do moich wrót, ale historia opowiedziana przez Tomasza Imiołczyka naprawdę wbiła mnie w fotel. Skala grabieży, urzędowego kłamstwa, oszustw, matactw, korupcji i bandyckiej solidarności zamieszanych w sprawę urzędników i funkcjonariuszy publicznych wprost poraża. O tej historii powinny trąbić wszem i wobec wszystkie media nie tylko lokalne, ale także ogólnopolskie. A telefon Tomasza Imiołczyka powinien być zajęty 24 godziny na dobę. Pan Tomasz nieświadomy jednak polskich układów zwrócił się był nawet w pewnej chwili do dziennikarza Mateusza Książkiewicza z dramatycznym apelem o pomoc, a ten nawet obiecał zająć się tą sprawą i… na obietnicach się skończyło. Pan Tomasz słał także pisma błagalne do poseł Barbary Bartuś i… nie doczekał się odpowiedzi. Skąd ja to znam? Wreszcie, jak sam napisał, przypadkowo trafił pod właściwy adres, tj. na portal „Gorlice i Okolice” i jak sądzę oczy otworzył szeroko, bo myślał, że to tylko Jego i Jego Mamę, Panią Danutę Kalisz-Imiołczyk spotkał ten horror, że to w III RP i w powiecie gorlickim jakaś wyjątkowa sprawa, maleńki błąd w sztuce, a poza tym wszystko działa bez zarzutu… Oj, naiwny, naiwny, myślałem zagłębiając się coraz bardziej w sedno opowiadanej przez Pana Tomasza Imiołczyka historii.
Spotkasz, Szanowny Czytelniku, w tej opowieści osoby dobrze Ci już znane z kart mojego portalu: Kazimierza Kroka (wójta Łużnej), Marię Przybyło (naczelnika Wydziału Geodezji, Kartografii i Katastru Starostwa Powiatowego w Gorlicach), Marka Machowskiego (dyrektora Powiatowego Zarządu Drogowego w Gorlicach), Dagmarę Nalepę (prokuratora Prokuratury Rejonowej w Gorlicach), Marię Myśliwiec (była przewodnicząca Rady Gminy Łużna), Krzysztofa Kotowicza (obecnego przewodniczącego Rady Gminy Łużna), Marka Sowę (byłego marszałka Województwa Małopolskiego), Bogusława Borowskiego (dyrektora Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie), Michała Gawlika (byłego Komendanta Powiatowego Policji w Gorlicach), Mariusza Tarsę (przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Rady Gminy Łużna)… Nazwisk pada więcej… I w tej sporej grupce funkcjonariuszy publicznych, urzędników i samorządowców nie znalazła się nawet jedna osoba, która dokumenty i argumenty Danuty i Tomasza Imiołczyków uznałaby za godne uwagi. Wręcz przeciwnie wielu z nich w sposób absolutnie świadomy i z pełną determinacją oraz premedytacją, od ponad dwóch lat, działa na szkodę interesu prywatnego właścicieli maleńkiej nieruchomości w gminie Łużna.
Za chwilę zapoznasz się, Szanowny Czytelniku, z relacją Tomasza Imiołczyka „z frontu walki” o ojcowiznę w Łużnej. Drzewa, które widzicie na zdjęciu tytułowym, już nie ma. Wycięli je nielegalnie i ukradli barbarzyńcy z Powiatowego Zarządu Drogowego w Gorlicach. Zobacz obok jak to wygląda dzisiaj.
Jak mówią władze, ten kasztan, posadzony zaraz przy schodach wejściowych do domu w 1908 roku rósł na działce Skarbu Państwa. To nie jedyny absurd udokumentowany w tej opowieści. Zresztą zniszczeń dokonano więcej. Zburzono ceglany mur, zniszczono drewniany płot, dokonano zaboru działek okalających i tak maleńką siedzibę rodową Kaliszów-Imiołczyków w Łużnej. Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych dokonuje niejasnych renowacji brzegów potoku Łużnianka, który płynie nieopodal i dokonuje ich w takim stylu, że za chwile Łużnianka porwie drewniany wiekowy domek Imiołczyków. Nie brakuje spekulacji na temat pieniędzy, które tu i tam zainwestowano… albo i nie! Władza ukrywa informacje publiczną na ten temat!
W tej smutnej historii pojawiło się jednak maleńkie światełko w tunelu. Otóż decyzje administracyjną, która sankcjonowała ten bezprecedensowy zabór mienia i zniszczenia, dokonane przez władze publiczne powiatu gorlickiego, decyzję, która została wydana 6 listopada 2015 roku przez naczelnika Wydziału Geodezji w Starostwie Powiatowym w Gorlicach Marię Przybyło, uchylił, 27 stycznia 2016 roku, w całości i nakazał ponowne rozpatrzenie całej sprawy Małopolski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego w Krakowie. I w tym stanie rzeczy naczelnik Maria Przybyło musi, chcąc nie chcąc, dokonać nowych pomiarów. Termin prac ustalono na 12 sierpnia 2016 roku, a więc za chwilę. Imiołczykowie przyjeżdżają zza wielkiej wody do Łużnej 10 sierpnia i zapraszają wszystkich chętnych do Łużnej na spotkanie, 12 sierpnia 2016 roku o godzinie 9.00, przy geodezyjnych pomiarach i obiecują darmowy poczęstunek dla gości!!! Rzetelne pomiary mogą pogrążyć tłum urzędników i samorządowców. Czy naczelnik Maria Przybyło znajdzie w sobie siłę, żeby wystąpić ze zwartego dotychczas szeregu?
Pełna relacja Tomasza Imiołczyka, zawierająca dokumenty, zdjęcia, mapy i komentarz znajduje się tutaj – https://prezi.com/ig-fuen2kmmc/byl-sobie-dom-i-drzewo/.
Suchy tekst relacji, bez polskich znaków diakrytycznych (proszę wybaczyć, ale ich wstawienie zajęłoby mi zbyt dużo czasu, którego jednak mi brakuje) publikuję poniżej.
Jestem pewny, że ta historia będzie miała swój dalszy ciąg. Ale na dzisiaj to wszystko. Pozostawiam Państwa sam na sam z ze smutną historią rodziny Kaliszów-Imiołczyków z Łużnej. Może ten tekst pomoże Staroście Gorlickiemu Karolowi Górskiemu wyjść z tej opresji, w której się znalazł, obronną ręką. Ma szansę. Czy ją wykorzysta?
A może, jak właściwie prawie zawsze, prawo sitwy jednak zwycięży?
Tom Imiołczyk
Byl sobie Dom i Drzewo
(pełna prezentacja materiału z dokumentalnymi załącznikami na stronie https://prezi.com/ig-fuen2kmmc/byl-sobie-dom-i-drzewo/, zapis oryginalny bez ingerencji redakcyjnej – przyp. M.R.)
I zaczelo dochodzic do dewastowania majatku (zburzenia dwumetrowego muru po zachodniej stronie posesji, rozebrania ogrodzenia drewnianego wzdluz drogi 1462 K, niszczenia brzegu rzeki ograniczajcej posesje od polnocy i okrawania dzialki od poludnia i zachodu przez progresywnych drogowcow z Powiatu. Gdy w 2013 r., po latach nieobecnosci w Luznej, zobaczyli to wlasciciele — Imiolczykowie z Kaliszow — mieszkajacy obecnie za granica, napisali do Wojta, Drogowcow, i Urzedu Wodnego.
Z relacji swiadkow “jacys ludzie przyjechali, pocieli kasztana na kawalki i pojechali.” Ogromny zal za kochanym drzewem polaczony z niedowierzaniem ze ktos moze sobie ot tak, przyjechac i bez poinformowania wlasciciela sciac drzewo na dzialce Kaliszow zmienil sie w potok pism do Urzedow/ludzi, ktorzy zdaniem Imiolczykow mogli cos zrobic, aby temu bezprawiu zapobiec, lub przynajmniej odpowiedziec — “z jakiej racji?!”
… do Urzedu Wodnego
Tak wiec, ukojeni bezwladnoscia urzedow, Imiolczykowie napisali nastepne pismo nastawiajac sie, ze sprawa przywrocenia integralnosci granic ich posesji bedzie trwala miesiace …
Na jaka to mape ewidencyjna powoluje sie Powiatowy Urzad Drogowy w Gorlicach, Urzad nie powiedzial. A szkoda, poniewaz, jak okaze sie w dalszej czesci naszej opowiesci, nie jest to mapa ktora oddaje stan rzeczywisty, lecz wytwor drogowcow dzialajacych w porozumieniu z Wojtem Krokiem z Luznej.
Taka sielanka nie podobala sie ludziom, ktorych interesy zbiegaja sie na dzialce Kaliszow …
… i odpowiedzi urzedow. Pytania Imiolczykow nie spodobaly sie adresatom: Wojt i Gmina w ogole nie odpowiedziali, a pozostale urzedy przyslaly ponizsze pisma
W miejscowosci Luzna Rodzina Kaliszow istnieje od kilkunastu pokolen. Dom rodzinny z ktorego wywodza sie m.in. rolnicy, zolnierze, lekarze, ksiadz rzymsko-katolicki, biznesman, i wielu innych, stoi od lat przy drodze do Staszkowki (obecna Droga Powiatowa Nr. 1462 K)
Kasztana zasadzila Rodzina Kaliszow na swojej dzialce, tuz kolo domu, ok. roku 1908. Przezyl Pierwsza Wojne Swiatowa, w ktorej zniszczona byla wieksza czesc Luznej, Druga Wojne, a nawet PRL. Stojac kolo domowej studni, zawsze zdrowy, rozrosl sie pieknie przez 100 lat “patronujac” donioslym wydarzeniom w Rodzinie: urodzinom, weselom, zgonom (Zygmunta Kalisz w r. 1967, Jadwigi Kalisz-Garbien w r. 1991), byl swiadkiem trosk i radosci Rodu Kaliszow — ludzi na wskros zzytych z Luzna.
… i Drzewo …
Pierwsze Pisma do Wojta, Gminy, Powiatowego Urzedu Drog, Urzedu Wodnego, dot. stanu dzialek Kaliszow (2013)…
Az tu 26 Marca 2014, jak GROM z jasnego nieba:
Kafkowskie Samorzady, czyli Opowiesc o Tym Jak to Wojt Krok i jego kumple z Gminy Luzna k. Gorlic, oraz Urzedy bliskie interesom Wojta systematycznie
Grabia i Niszcza Wlasnosc Obywatelska
… od ktorego przyszlo kolejne pismo, ze na razie nic nie zrobia.
Imiolczykowie zareagowali jak reaguje kazdy poszkodowany w rabunku:
Majlem na Policje w Luznej
Listem do Prokuratury
Ale Policja luzenska od razu zaczela sie wykrecac od obowiazkow sluzbowych. Imiolczykowie sa zszokowani zachowaniem “organow scigania” i po wymianie majli i telefonow kontaktuja sie z komentantem powiatowym — ale bez rezultatu.
Prosza tez o pomoc lokalne i krajowe media (Bobowa 24, Gazeta Wyborcza Krakow)
Jak ustalic sprawce wycinki? Jakie byly motywy? Imiolczykow zainteresowalo ze Policja chce sprawe “zatuszowac”: w rozmowie telefonicznej szef posterunku pyta “a ile byscie chcieli za to drzewo?” Dziwi tez brak kontaktu od lokalnego portalu Bobowa 24, mimo iz przyrzekali ze jak zbadaja sprawe to sie skontaktuja.
Po telefonie do Wojta, “okazuje sie” ze wyciecie drzewa nastapilo z inicjatywy drogowcow
Imiolczykowie pisza wiec do Urzedu Drogowego w Gorlicach
Dopiero po dwoch listach do Poslanki Barbary Bartus (7-go i 15-go kwietnia 2014 – ponizej), ktore pozostaly bez odpowiedzi, gorliccy drogowcy pokwapili sie z pismem.
Listy do Poslanki Bartus — brak odpowiedzi …
… ale za to, wreszcie, 18-go kwietnia, jest odpowiedz emailem od drogowcow z Gorlic
Tak wiec drogowcy twierdza, ze dzialajac w trosce o bezpieczenstwo publiczne w odpowiedzi na list sasiadki Kaliszow, pani Przybylo z Luznej (nie mylic z inna pania Przybylo, Kierowniczka Geodezji Powiatu z Gorlic, ktora niebawem znaczaco zawita w tej opowiesci), mieszkajacej po drugiej stronie drogi 1462 K, i po blyskawicznej, a przemyslanej zgodzie Wojta Kroka (bo przeciez skontaktowal sie z urzedem srodowiskowym) usuneli “niebezpieczne” drzewo z “dzialki skarbu panstwa”. Wojt Krok oraz Starostwo powiatowe przy pomocy uzytecznych ludzi z Luznej, powiazanych z tymi organami, stworzylo monumentalna piramide klamstw, ktorej celem jest zwykla kradziez majatku obywatela. W ten sposob nastepne dwa lata w zyciu Imiolczykow zostaja poswiecone na dekonstrucje zachlannych a tworczych fantazji lokalnych urzednikow
Poniewaz rola Wojta w wycince byla kluczowa, ale nabral on wody w usta i nie odpowiadal na pismo, Imiolczykowie zwrocili sie z prosba do Urzedu Marszalkowskiego w Krakowie z prosba o przekazanie pytan Wojtowi Krokowi
pismem z dn. 1-go Maja 2014
odnioslo to pozadany skutek — odpowiedz z Gminy, ale nie od Wojta, ze sprawe przemysla …
Jednak rezultatem przemyslen Gminy byly prymitywne klamstwa i poparcie dzialalnosci Wojta Kroka
Imiolczykowie powtorzyli litanie swoich szkod, utwierdzili swoje prawo wlasnosci w oparciu o dokumenty ktore powinny istniec w archiwach urzedow i zwrocili sie o dokumentacje negujaca ich prawo wlasnosci oraz wystapili o sprawozdanie z udzialu Gminy w niszczeniu ogrodzen parceli Kaliszow i przeslali odpowiedz do Gminy i Urzedu Marszalkowskiego.
Ano wlasnie. Przypomnijmy: Jeszcze w r. 2013 Imiolczykowie zapytali Wojta Kroka o nielegalne zbudowana asfaltopodobna droge na drodze polnej wzdluz ich drugiej, niezwiazanej z domem, dzialce (nr. 638). Teraz, dodatkowo, Wojt Krok chce ta droge poszerzac kosztem 60-cio letniego zywoplotu na dzialce 638 (po drugiej stronie jest rowny kawalek pola — ale Wojt lubi wycinac i dawac nieswoje aby wojtowa chojnosc byla doceniona. Najlepiej dawac kosztem tych ktorych nie ma w miejscowosci, czyli kosztem Imiolczykow.
W miedzyczasie rowniez Prokuratura Gorlicka poparla Wojta i Powiat no bo przeciez drzewo stalo na “dzialce panstwowej”
Pismo z Prokuratury (7 Maja, 2014)
Tak wiec w swojej decyzji Prokuratura oparla sie na dokumentacji wlasnosci dostarczonej z Powiatu — a powiat przez Gmine
Dokumentow tlumaczacych stanowisko zaboru mienia Rada Gminy nie mogla jednak Imiolczykom dostarczyc ze wzgledu na swoje “ograniczone kompetencje”
Odpowiedz Rady Gminy na pismo Imiolczykow pytajacych “na jakiej podstawie niszczycie nasz majatek”
Gmina na razie z Imiolczykami skonczyla — ale nie Wojt Krok
Oburzony, ze zadaje sie pytania o nielegalne budowanie drogi kolo sadu Imiolczykow, a przeciez drogi, drozki, chodniki i szeroka pojeta wspolpraca z urzedem drogowym i firmami drogowymi i transportowymi to specjalizacja Wojta Kroka …
Ale wrocmy do naszej opowiesci …
A zatem, oburzony Wojt Krok, postanowil pokazac Imiolczykom, ze nie tylko, ze za zadawanie glupich pytan straca kasztana kolo domu ale i tez, ze rozprawi sie z 60-cio letnim zywoplotem przy dz. 638. Oczywiscie nie robi tego Wojt dla siebie, czy dla “pokazowki”: Droge ktora zalatwil Wojt, zalatwil “dla mieszkancow”, a teraz w trosce o “zycie i zdrowie” tychze mieszkancow (ponownie jak Gmina ktora zatwierdzila zburzenie muru kolo domu) postanowil ratowac ich przed zywoplotem Imiolczykow. Co tez w ponizszym pismie oswiadczyl:
A oto “zywoplot – zagrozenie” w tamtym czasie przy drodze zrobionej przez Wojta
Imiolczykowie zorganizowali przyciecie zywoplotu, zabronili cokolwiek wycinac i poinformowali o dzialalnosci Wojta Urzad Marszalkowski
Rowniez po wymianie pism z urzedami ds. ochrony srodowiska wynika, ze urzedy te oparly sie na opinii wojta Kroka ktory wydal pozwolenie na wycinke drzewa
(i dopiero tutaj, po raz pierwszy na pismie, Krok twierdzi, ze drzewo stalo “na dz. panstwowej”, jednoczesnie bezczelnie twierdzac ze Imiolczykowie nie zostali zawiadomieni bo nie byli strona “zainteresowana”)
Dziekujemy, ze wytrwaliscie do ostatniego slajdu tej bizantyjskiej opowiesci! Dziekujemy za zainteresowanie nasza przygoda!
Drodzy Czytelnicy: Macie mozliwosc zapoznac sie osobiscie z bohatermi tej opowiesci!!! Zobaczcie pien po 100-letnim kasztanie i ganek domu przez ktory w/g Starostwa przechodzi granica dzialki! Spotkajcie przedstawicieli Skarbu Panstwa z ramienia Gminy i Starostwa Powiatowego w Gorlicach, ludzi z Urzedu Wodnego, sasiadow, ktorzy zabieraja sie za nasza dzialke — no i samych Imiolczykow! Zapraszamy wszystkich na “przemierzanie granic” dz. 324 w miejscowosci Luzna 30 (mapa na nastepnej stronie), ktora odbedzie sie w dn.
12 Sierpnia 2016, o godz. 9-tej rano
. Darmowy poczestunek!
Serdecznie zapraszamy!
List od Imiolczykow, 2 Kwiecien, 2014
List z Sacza
15 Kwiecien, 2014
List ze Starego Sacza, 28 Maja, 2014
List do Krakowa,
7 Maja, 2014
List do Krakowa, 19 Czerwca 2014
List Wojta
28 kwietnia, 2014
Do Komendanta Powiatowego w Gorlicach
W miedzyczasie zas, po raz kolejny, Rada Gminy Wojta Kroka pod wodza pani Mysliwiec odrzuca racje Imiolczykow …
Nagle odzywa sie tajemicza firma MGGP z Gorlic, ze od nowa beda ustalane granice dzialek Imiolczykow
Firma MGGP to podwykonawca geodezyjny Starostwa wygodnie zlokalizowany na tej samej ulicy w Gorlicach co i Starostwo. Starostwo i Wojt postanawiaja skorzystac z okazji ogolnego przemierzania granic dzialek we wsi i “przyklepac” zafalszowane granice dzialek rekami prywatnej firmy. Coz za sprytne rozwiazanie: samo Starostwo niczym sie nie zajmuje, ale pomiary wykonane przez MGGP sa wiazace.
Oczywiscie, na podstawie swoich dokumentow wlasnosci, Imiolczykowie nie zgadzaja sie z granicznymi fantazjami Wojta Kroka i jego pomocnikow ze Starostwa
Addendum
W trakcie tej podrozy Imiolczykowie powoluja sie na swoje dokumenty wlasnosci. Sa one dostepne do wgladu dla zainteresowanych urzedow, srodkow masowego przekazu, lub innych jednostek prawnych po przedstawieniu odpowiedniej prosby na pismie na adres: tom.imiolczyk@yahoo.com
Pisma do MGGP z Wrzesnia2014 dotyczace granic dzialek Imiolczykow
Sprawe pomagaja Imiolczykom naswietlic przez internet ekolodzy z Polski
MGGP przymuje sprzeciw Imiolczykow do wiadomosci i okazuje zdjecia satelitarne, z oznaczeniami granic, ktore nie zgadzaja sie z dokumentami Imiolczykow: Linie graniczne (kolor bialy) sa rysowane po schodach 100 letniego domu, po ponad 60-letnich zabudowaniach gospodarczych. Oczywiscie skradzione decyzja Wojta Kroka drzewo “znajduje sie” na dzialce panstwowej.
Zdjecia autorstwa MGGP
Te same zdjecia
z wyjasnieniami
Imiolczykow
…. i po raz kolejny Imiolczykowie naswietlaja sprawe naruszania granic posiadlosci Marszalkowi Wojewodztwa Malopolskiego i prosza o pomoc
List Imiolczykow do UM z 10.11.2014
Przejeci zaborem ziemi przez Powiat (co wykazuja oznaczenia na zdjeciach MGGP) Imiolczykowie kontaktuja sie z Wydzialem Geodezji Starostwa …
(Okazuje sie, ze kierowniczka wydzialu jest p. Maria Przybylo — prosimy nie mylic z pania Przybylo z Luznej, ktora napisala pismo do Wydz. Drog Powiatu o wyciecie drzewa przy domu Imiolczykow)
A znowuz w miedzyczasie Rada Gminy Wojta Kroka, tym razem pod wodza nowego przewodniczacego, pana Kotowicza zatwierdza wczesniejsza opinie Rady Gminy
Opinia Komisji Rewizyjnej, Przewodniczacy Mariusz Tarsa
W miedzyczasie, Imiolczykow zaciekawilo, po przeczytaniu notatek z obrad gminnej Komisji Rewizyjnej (w grudniu 2014), dostepnych w sieci pare miesiecy pozniej, ze Tarsa i Kotowicz wypowiadaja swoje zdanie opierajac sie na opinii Wojta Kroka, zamiast zbadac sprawe na wlasna reke. Pisza wiec do Tarsy i Czlonkow Komisji Rewizyjnej.
… a Powiat w osobie pani kierowniczki Przybylo ( nie mylic z pania Przybylo z Luznej) dokumenty stwierdza, ze dokumenty wlasnosci z lat 1950’s sa niewazne, a w ogole radzi kontaktowac sie Wojtem bo tam dokonano podzialu dzialek Imiolczykow.
A poza tym projekt ewidencji gruntow zostanie wylozony do wgladu na 15 dni. A kiedy to nastapi mozna sobie przeczytac m.in. w gazecie.
Przypadkowo, w lutym 2015, Imiolczykowie dowiaduja sie, ze Starostwo wystawi dokumenty z rozgraniczania wsi Luzna (robota MGGP) do wgladu publicznego. NATURALNIE, Imiolczykowie sa zafrapowani, co tez Starostwo ma do pokazania.
Ale jak tu sie dowiedziec, kiedy dokumenty beda wystawione w Starostwie? Dzwonia pare razy do Starostwa (“O Boze, juz panu mowilam, ze na razie nie mamy terminu” wola do telefonu sfrustrowana nachodzeniem Imiolczykow pani z geodezji) ale w koncu udaje sie termin “przygwozdzic” na poczatek Marca ’15!
R. 2015: Imiolczykowie sa oburzeni mapowa produkcja Urzedu Geodezji pani Przybylo z Gorlic (kierowniczka), ktory tworzy fantazyjne granice dzialek na swoje potrzeby: aby pokryc 1) kradziez 100-letniego drzewa (bo m.in. przeszkadza pani Przybylo z Luznej i drodze powiatowej), 2) hojnosc Wojta Kroka dla “jego ludzi” i 3) jego ciepla wspolprace z urzedem drogowym Powiatu, Budowniczego Drog Kroka, ktory z rozmachem poszerza drogi powiatowa i gminna i obdziela Powiat i ludzi zwiazanych z Gmina kosztem dzialek Imiolczykow.
Po wizji dokumentow, leci nastepne pismo do p. Przybylo: Imiolczykowie powoluja sie na konkretne dokumenty wlasnosci, zatwierdzone dziesiatki lat temu przez Gmine i Starostwo, ktore teraz Gmina i Starostwo po prostu ignoruja.
W odpowiedzi, Pani Przybylo potwierdza integralnosc dz. 638 i okreznym argumentem w stylu: “nikt nie podwaza dz. 324” (tylko, ze wymyslone dzialki “Skarbu Panstwa” 325/1, 325/2,* pomysl podjety przez Starostwo, to po prostu droga pomieszana z duza czescia dz. 324) stwierdza, ze Starosta podejmie w sprawie spornej DECYZJE.
Pisma przeslane Przedstawicielowi Imiolczykow przez p. Przybylo z Gorlic …
W koncu Starostwo “zebralo dowody” do wydania decyzji i zaprasza Imiolczykow ze przy koncu wrzesnia w terminie do 7 dni sobie niniejsze obejrzec (miedzy godz. 7 a 3)
Ale wracajac do wystawionych po raz drugi “dokumentow”: Po przejrzeniu papierow Starostwa, Imiolczykowie informuja Staroste jakie to dokumenty potwierdzone przez Gmine i Powiat swiadcza o granicach ich dzialek
Odn. dokumentow wystawionych przez Starostwo, jednego Imiolczykowie sa absolutnie pewni: nigdy nie dawali skrawka swojej ziemi zadnemu urzedowi, a na pewno Gminie Luzna, ani nie musza udowadniac “zasiedzenia” zadnej czesci swojej wlasnej parceli.
Skad wiec ksiega wieczysta NSIG/ 80306/1 i operaut 273/11/321/82 ?
W jaki sposob pojawily sie pewne papiery w Starostwie? Wchodzimy tutaj w sfere domyslow, ale poniewaz Imiolczykow interesuje Prawda — mozna do niej dojsc zadajac pytania …
Z notatki sluzbowej spisanej przez Starostwo
30 wrzesnia 2015
2. Kto korzysta z bezprawnego uciecia/zmiany granic dz. 638? Ludzie. Jacy ludzie? Panie Krok, a ktory to z urzednikow Gminy, nadzorca drog, poszerzyl sobie swoja parcele z pierwotnej drogi 334/1 biegnacej wzdluz 638? No i nagle “propozycje” Gminy odn. zmiany oznakowania i “obrzynania” paseczka nazwanego 638/2 sa nagle oczywiste!
Na czerwno “propozycje” Gminy
… i analizujac okolicznosci zw. ze sprawa granic dzialek Imiolczykow
1. Dlaczego dokumenty pojawily sie dopiero z koncem wrzesnia 2015, mimo ze Imiolczykowie pytali o dowody od 2-och lat? Jak w rozmowie tel. stwierdzila pracownica MGGP — dawno temu pozar pochlonal czesc archiwum. No coz, chodzi o duzo lat, tam gdzie leza papiery bywaja pozary. Na szczescie dokumenty sie znajduja, moga byc odtworzone z pamieci uczciwych urzednikow a jesli poprze sie to zdjeciami satelitarnymi i solidnymi pomiarami … Czy urzednicy sa uczciwi? Wojcie Krok — urzednik ktory prawie 40 lat temu “sprawdzal stan faktyczny” dz. 638 a nic nie przemierzal dalej pracuje w Gminie, a teraz firmuje Gminne fantazje. O co tu chodzi? (patrz punkt 2)
3. Kto i jakim prawem dokonal wpisow w ksiegach wieczystych odn. rzekomych dz. 325/1 i 325/2, ktorych fragmenty obcinaja dz. 324 na rzecz Skarbu Panstwa/Powiatowego urzedu Drog jesli umowa miedzy Ojcem p. Imiolczyk a poprzednikiem Kroka i soltysem Luznej z r. 1950 i mapa Starostwa z r. 1954, oraz pismo drogowcow z lat 1970-tych takich dzialek nie wykazuje?
Pytan do Wojta i Starostwa jest wiele.
Takie pytania moga byc nieprzyjemne —
Pani Przybylo ignoruje wlasnosc prywatna i niniejszym postanawia “przyklepac” wersje granic dz. Imiolczykow, ktora odpowiada Wojtowi Krokowi, kumplom Wojta, Starostwu i Urzedowi Wodnemu, “z upowaznienia Starosty” wydajac DECYZJE (z dn. 6 Listopada, 2015)
I tym akcentem: zignorowaniem racji Imiolczykow odn. granicy dz. 324 i wyciecia drzewa decyzja Wojta Kroka — pismami Starostwa z dn. 29 grudnia i Gminy z dn. 31 grudnia — konczy sie rok 2014
(*Robota autorstwa gminy Luzna w ksiegach wieczystych przy ignorowaniu prawa wlasnosci Imiolczykow)
Wojt Krok
Pien po 100-letnim
kasztanie wycietym
decyzja Wojta Kroka
A wiec zadajmy pytania …
Poniewaz “decyzja” pani Przybylo daje taka mozliwosc, pismem do Starosty, Imiolczykowie odwoluja sie przez Starostwo do Inspektoratu Geodezji w Krakowie
Odwolanie Imiolczykow
z dn. 17.11.2015
Inspektorat Geodezji w Krakowie Decyzja z dn. 27.01.2016 uchyla decyzje Pani Przybylo z Gorlic
Zaden z poinformowanych urzednikow,np. drogowiec z Gorlic-dyr. Machowski slowem nie wspomnial ze drzewo k. domu Imiolczykow jest zagrozone– ale stwierdzil, ze “to co bylo dawniej [stan dzialek w przeszlosci] juz sie nie liczy.”
Co ciekawe, list pani Przybylo, z 30 czerwca 2013 byl dostepny dla urzednikow Powiatowych i Gminnych, ale nie poinformowali o tym Imiolczykow, ktorzy byli w tych urzedach latem 2013 roku.
Natomiast urzednicy Gminni uciekli przed Imiolczykami gdy ci byli w gminie latem 2013. Oczywiscie o tym ze zamierzaja ukrasc kasztana przy domu Imiolczykow, lub ze wplynelo pismo na temat drzewa, nikt nie puscil pary z ust.
Starostwo zdecydowalo przemierzyc granice dz. 324 aby od nowa wydac decyzje
A poniewaz Imiolczykowie przyjezdzaja do Polski 10-go sierpnia, wyznaczono termin stawienia sie na 12-go
Kilka watkow braku dzialania ze strony urzedow nie zostalo tutaj szczegolowo przedyskutowanych, a sa one rownie wazne odn. niszczenia wlasnosci Imiolczykow.
Na przyklad, Malopolski Zarzad Melioracji i Urzadzen Wodnych w Krakowie notorycznie odsuwa od siebie odpowiedzialnosc za wzmocnienie zabieranej przez wode polnocnej granicy dz. 324 (Mimo, ze wzmocniono brzeg dla ludzi blizej Wojta i Gminy). Dlaczego? MZMiUW nie powie co stalo sie z 5 milionami zlotych z ktorych mozna to bylo sfinansowac.
Pismo Imiolczykow do MZMiUW
z 10 pazdziernika 2014
… odpowiedz MZMiUW
Pismo Imiolczykow do MZMiUW
z 27 marca 2015
… i odpowiedz MZMiUW
Interesujaca jest tez “mapa” wytworzona przez pania Zdzislawe Dude, wlascicielke prywatnej firmy geodezyjnej z Gorlic, a zarazem starszego geodete dla Powiatu Gorlice
Na mapce tej po raz pierwszy w historii posiadlosci rodziny Kaliszow, droga dochodzi do samego rogu domu, polykajac caly ogrodek — no i stuletnie drzewo (choc niezbyt wyraznie)
Imiolczykowie zapoznaja sie z materialami Starostwa…
Jak tam dotrzec?
Rowniez, prosimy
zwrocic uwage na
Addendum na
nastepnej stronie