Portal zyciebydgoszczy.pl publikuje list pracownika Zachem-u. Oto jego fragmenty:
Zachem sprowadzono do roli dojnej krowy, wasala, producenta bez przyszłości, bez zysku, z pogłębiającym się zadłużeniem i ciągłymi stratami. Czarny PR zrobił swoje. Panie B. , pan to musi być dumny człowiek i tak chodzić z podniesionym czołem. Ten wątek trzeba by skomentować małą retrospekcją. Bo przecież to kpiny z nas Wszystkich! Zaczynając od rozbudowy 2002/2003 przez rok 2006 aż do dziś ,czyli do końca. A wszystko zaczęło się tak niepozornie. „Przygotowania” do prywatyzacji w 2006r. przez inwestycje-modernizacje w remontach, drenowanie Zachemu przez przeniesienie działów zakupów surowców i sprzedaży TDI z Bydgoszczy do Warszawy.
Ciechu inwestował w Zachem przez pożyczki do spółki zależnej. Magiczne słowo „remont” pamięta każdy… Ukochana nomenklatura Zarządu przed 2006r., a niechciane dziecko po 2006r. Brak doniesienia do wartości urządzeń, budynków itp. zrobiło swoje. Zachem sprzedano za bezcen. Rzekomo za długi… oj ile tych różnych metod wycen – człowiek nie ogarnie. A każda inna… Po 2006r. jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, precyzyjnymi cięciami chirurgicznymi oddzielano remonty od inwestycji/modernizacji/modyfikacji. Szukano nawet najmniejszych zadań remontowych noszących znamiona inwestycji. Wartość Spółki rosła. Ciech miał się dobrze. Rachunek zysków i strat był prosty. Inwestycja Zachemu w 2002/2003 w instalację TDI włożono blisko 150mln PLN. To był dobry kierunek… jednak z pominięciem rozbudowy TDA /słynna amina/. Ktoś „dobrze” pomyślał i podpisał długoterminowy kontrakt, który z góry skazany był na niepowodzenie. Niepowodzenie przewidziane w czasie.
I wtedy /tereny, instalacje produkcyjne, patenty/ kupiono za bezcen. Niecałe 80mln PLN. Pierwszy rok po zakupie CIECH: roczny zysk ZACHEMu na poziomie 100mln PLN. Pamiętacie? Sukces! „Bierymy piniondze” Panowie! Ciech ma się jeszcze lepiej! Po co Bydgoszczy zysk… Ktoś kiedyś dobrze powiedział: „Bydgoszcz to dojna krowa, która łeb ma w Zachemie a wymiona w Warszawie” I tak sprowadzono Zachem do roli dojnej krowy, wasala, producenta bez przyszłości, bez zysku, z pogłębiającym się zadłużeniem i ciągłymi stratami. I jak tu robić przychód i zyski? Z czego inwestować? Skąd brać na remonty? Kiedy surowce kupuje się od spółki „matki” z określoną marżą a sprzedawać nie ma co bo „matka” uzurpowała sobie prawo do sprzedaży… A! i za logo grupy trzeba płacić! Mus jest!
Więcej:
http://zyciebydgoszczy.pl/list-pracownika-zachemu
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."