B.Wildstein o sprzeniewierzeniu.
12/07/2011
408 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Odmowa debaty nad „Białą księgą” jest ze strony rządu sprzeniewierzeniem się elementarnym powinnościom
Dziesiejsza
Rzepa Online przytacza fragment artykulu Bronislawa Wildsteina:
Wyobraźmy sobie, że w – nie, nie jednym z największych krajów Europy, w mniejszym, powiedzmy – Holandii albo Szwecji – opozycja przedstawia dokument, w którym rząd zwraca się do władz ościennego mocarstwa z propozycją, aby dokonały wyboru, z kim z rządzących w tym kraju chcą uczestniczyć w ważnych politycznie uroczystościach. Przecież taki akt odstąpienia od suwerenności musiałby spowodować piorunujące konsekwencje.
W „Białej księdze" na temat katastrofy smoleńskiej, którą w minionym tygodniu przedstawił PiS, znajdujemy pismo polskiego MSZ z 18 lutego 2010 r., w którym polscy reprezentanci pozostawiają władzom rosyjskim wybór, z kim i jak chcieliby oni obchodzić rocznicę katyńskiego mordu. Proponują dwa warianty: albo z premierem Tuskiem i prezydentem Kaczyńskim wspólnie, albo bez prezydenta, co sugerują.
Moskwa przychyla się do tej sugestii. Spotykać się będzie z premierem Tuskiem, a Kaczyński na groby katyńskie przyjechać może kiedy indziej. Na wniosek polskiego rządu ościenne mocarstwo (z pewnością nie nasz sprzymierzeniec, co ma także, choć mniejsze, znaczenie) decyduje, z kim z polskich, legalnie wybranych władz będzie utrzymywać stosunki.
Co moze teraz w tej sytuacji zrobic polskojezyczny rzad? Wprawdzie inwektywy nie zastapia argumentow, ale moga je zakrzyczec.
Szkoda, ze Palikot juz sie zuzyl jak wyzeta scierka, no ale mamy jeszcze Wscieklego Stefana, jest GW, TVN, Onet, jest sprawa Blidy zamordowanej Ziobrem przez Kaczora – slowem: damy rade.