niebo poszarpane batem błyskawicy…
niebo poszarpane
batem błyskawicy
mrok…
i
trwożna cisza
czas oczekiwania
i
toczące się echo
od
gronia
do
gronia
od
doliny
do
doliny
w nocny czas czuwania
wiatr w mroku goni
z szumem fale deszczu
i biją o parapet
nierówne staccato
drzewa mokre od wody
pochylają grzbiety
burza przez niebo płynie
szaloną fregatą
a moje serce biegnie
jak kulawy pies
kuli się i przystaje
porażone gromem
burza znowu zawraca
i
uderza z hukiem
i
leci od przełęczy
ponad naszym domem
zapalam jak w dzieciństwie
jasny płomień świecy
wychodzi z mroku matka
i
mówi pacierze
powtarzam za nią słowa
znajome z dzieciństwa
co składają się w jedno
wielkie słowo
„ W I E R Z Ę…”
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid