Radość człowieka z twarzą konia z kolejnej, jego zdaniem, porażki Jarosława Kaczyńskiego, jest niezrozumiała.
Popatrzmy na wyniki wyborów od sławnego roku 2005 (eurowybory – od 2004). Poniżej w tabelce wyniki wyborów do Sejmu RP. Ograniczam się jedynie do porównania dwóch aktualnie największych partii:
Rok |
Frekwencja |
PO |
PiS |
2005 |
40,57% |
24,14% |
26,99% |
2007 |
53,88% |
41,51% |
32,11% |
2011 |
48,92% |
39,18% |
29,89% |
2015 |
?? |
?? |
?? |
Tak więc w dotychczasowych wyborach do izby niższej Parlamentu widać wyraźnie, że poza wyborami w 2005 roku, kiedy to liczba głosów oddanych na PiS była nieznacznie większa od oddanych na PO, kolejne wybory gruntowały jedynie przewagę partii rządzącej w okolicach 25%. To sporo.
Podobnie wyglądała sytuacja w wyborach do Senatu.
Rok |
Frekwencja |
PO |
PiS |
2005 |
40,57% |
34 mandaty |
49 mandatów |
2007 |
53,88% |
60 mandatów |
39 mandatów |
2011 |
48,92% |
63 mandaty |
31 mandatów |
2015 |
?? |
?? |
?? |
Poza wyborami w 2005 roku, gdzie PiS uzyskał wynik lepszy o 44,12% od PO, w pozostałych oscylował od 49,2 % do 65% ilości senatorów partii rządzącej.
W obu przypadkach dominacja PO począwszy od przyspieszonych wyborów 2007 roku jest wyraźna.
Jak do tej pory PO wygrywało wybory lekko i łatwo
A teraz wybory do Parlamentu Europejskiego.
Dla zyskania porównania cofnijmy się o rok, do 2004.
Rok |
Frekwencja |
PO |
PiS |
2004 |
20,87% |
24,10% |
12,67%* |
2009 |
24,53% |
44,43% |
27,40% |
2014 |
23,83% |
32,13% |
31,78% |
* – dopiero trzeci wynik. Na miejscu drugim uplasował się LPR
I tak to wygląda. Czarny PR, jaki wobec PiS oraz urzędującego Prezydenta stosowała ówczesna opozycja oraz przychylne jej media bez jakichkolwiek ograniczeń dała efekt w wyborach 2007 roku. PO praktycznie rozniosło dotychczasową partię rządzącą.
Jednak już w kolejnych widać, że partia Kaczyńskiego powoli odrabia straty.
Pamiętajmy, że frekwencja w wyborach do Europarlamentu oscyluje pomiędzy 20,87% a 24,53%, a więc utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie.
Wybory z 25 maja 2014 roku nie są pod tym względem niczym wyjątkowym.
Ba, wysokość frekwencji przewyższa nawet tą z 2004 r.
Popatrzmy na kolejną tabelę, obrazującą już tylko straty poszczególnych ugrupowań startujących w Eurowyborach w Polsce (w stosunku do wyborów z 2009 roku):
Nazwa ugrupowania |
strata % |
zmiana liczby mandatów |
PO |
– 12,30% |
– 6 |
SLD-UP |
– 2,90% |
– 2 |
PSL |
– 0,21% |
+ 1 |
Tymczasem PiS może odnotować sukces – na partię Jarosława Kaczyńskiego głosuje 4,38% więcej wyborców niż w 2009 roku.
Największy wygrany tegorocznych wyborów, Kongres Nowej Prawicy, otrzymuje aż 7,15% głosów.
Wzrost notowań PiS plus głosy oddane na KNP prawie równoważą te, które utraciła partia rządząca (11,53%). Matematycznie.
Popatrzmy zatem na wyniki pod kątem skuteczności:
Nazwa ugrupowania |
liczba mandatów |
zmiana [%] |
SLD- UP |
5 |
– 28,57% |
PO |
19 |
-24% |
PiS |
19 |
+26,66% |
PSL |
4 |
+33,33% |
Tak więc w liczbach względnych największym przegranym tegorocznych wyborów jest SLD-UP, który utracił swój stan posiadania o blisko 29%.
Zaraz za nim, jako wielka przegrana, plasuje się partia Tuska.
KNP, jako że nie brał udziału w poprzednich wyborach, nie może być ujęty w tej statystyce.
Czy eurowybory ’14 są zwiastunem końca dryfu Polski pod rządami „partii miłości”?
A może też czeka nas kolejne pięć lat pod rządami nowej koalicji – PO-SLD?
Z doklejonym, jak zawsze, PSL-em?
Z drugiej strony łatwo też wyobrazić sobie koalicję diametralnie inną – PiS- KNP.
Nie powinna być bardziej dziwaczna od tej, jaką ongiś Kaczyński zawiązał m.in. z Samoobroną.
28.05 2014
2 komentarz