Czy postępowanie karne warszawskiej prokuratury dotyczące „dziwnej” prywatyzacji nieruchomości jest wynikiem „dziennikarskiego śledztwa” czerskich żurnalistów? Tak przynajmniej podaje GW w wydaniu piątkowym.
Prezydent Warszawy nie ma dobrej prasy od lat. Tej prawicowej oczywiście, bo przecież gazeta wyborcza do niedawna była medialną ostoją warszawskiego samodzierżawia.
Nawet młodzi warszawiacy pamiętają teksty, jakie chłopcy z Czerskiej publikowali podczas referendum z 2013 roku, kiedy to o mały włos odwołano by HGW z piastowanej przez nią funkcji.
Inne „merdia” tak samo piały z zachwytu nad panią „phesydent”.
I nagle śledztwo żurnalistów z Czerskiej wykazuje „nieprawidłowości”.
Matka Kurka, a wraz z nią wielu innych, uważa, że to wynik przetasowań wewnątrz układu, który do niedawna rządził Polską, a teraz jest jeszcze umocniony w samorządach.
„Pytanie brzmi! Kto pozwolił na takie harce? Nawet jeśli Hanka tonie, co niemal jest faktem, to przecież można zachować standardową neutralność. Poczekajmy na wyniki śledztwa i prawomocne wyroki sadu. Nikt nie czeka! Mało tego mówi się wprost o układzie, mafii, złodziejstwie i to kto mówi? Petru, Żakowski, młody Śpiewak i wiele innych gwiazd lewicowo-liberalnych. Niespotykana i fascynująca historia. O ile doskonale rozumiem samo zaangażowanie w krytykę przekrętów w Warszawie, bo jest się o co bić, przecież władza w stolicy to doskonała trampolina do władzy centralnej, o tyle nagłaśnianie tych akcji jest dla mnie wielką tajemnicą. Ryzyko, że wraz z HGW zatopi się zacznie więcej jest ogromne i prawdopodobnie zostało to zauważone, bo od dzisiejszej konferencji nagle na łagodniejszy ton przeszła Nowoczesna, a GW i TVN oszczędnie gospodarują tematem. Może to chaos i brak dalszych wytycznych, może kontrolowane wypychanie HGW z sanek. Obojętnie jak jest, na pytanie kto na to wszystko pozwolił nadal nie ma odpowiedzi. W obecnych warunkach nie ma jednego silnego, poza Sorosem, w związku z tym skłaniałbym się w kierunku tezy, że nowa grupa trzymająca władzę szuka dla siebie szansy. Sporo mówiło się o politycznych aspiracjach Rzeplińskiego, z jego kandydatury na Prezydenta RP można się tylko głośno pośmiać, ale jako kandydat na prezydenta Warszawy z poparciem „nowej siły” miałby w stolicy bardzo realne szanse. Czy o to w tym wszystkim chodzi?”
http://kontrowersje.net/czy_akcja_z_hgw_jest_przygotowana_pod_prezydenta_stolicy_rzepli_skiego
Rzepliński w miejsce HGW? Tyle, że takie rozwiązanie oznaczałoby dość mocne pogrążenie PO, w której to Hanka ciągle występuje jako jej wiceprzewodnicząca.
Moim zdaniem rozwiązanie tej zagadki jest o wiele bardziej proste.
Przede wszystkim na półkę z bajkami należy odłożyć historię o „dziennikarskim śledztwie” gazety wyborczej.
Wzorem ubiegłych dziesięcioleci tekst w warstwie merytorycznej jest wynikiem (kontrolowanego?) wycieku z organów ścigania (prokuratury? Policji?).
Najwyraźniej sprawa jest na tyle zaawansowana, że HGW nie da rady odeprzeć zarzutów. Wątpię, aby znalazła w sobie tyle odwagi (determinacji zarazem), co Barbara Blida.
Śledztwo może więc do reszty pogrążyć do niedawna rządzący Polską układ.
Zarazem uzasadnić przyspieszone wybory samorządowe, co może zakłócić procesy „reprywatyzacyjne” w innych miastach.
Zatem publikacja „wyborczej” to tylko medialne wyprzedzenie nieuniknionego.
Bo to daje możliwość zachowania reszty.
Tak należy rozumieć tekst wyborczej.
Ujawnienie afer prywatyzacyjnych w Wawie to coś w rodzaju komuszej samokrytyki, szeroko stosowanej w Chinach podczas rewolucji kulturalnej.
Takie przesłanie do wyborców: usunęliśmy to, co złe, i dlatego jesteśmy cacy.
Ktoś da się nabrać na ten kabaret?
/
27.08 2016