Brzytwa Okhama
18/09/2012
519 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę.
Wygląda na to, że Komisja Nadzoru Finansowego, a przynajmniej jej wiceprzewodniczący prof. Lesław Gajek – zapomniał o tej zasadzie i zaproponował uzupełnienie dobrowolnych oszczędności emerytalnych o Emerytalne Konta Oszczędnościowe. W efekcie ubezpieczony mógłby wybierać między istniejącymi od 1999 r. Pracowniczymi Programami Emerytalnymi, wprowadzonymi ponad 8 lat temu Indywidulanymi Kontami Emerytalnymi, dodanymi do systemu przy okazji obniżki składki przekazywanej do OFE Indywidualnymi Kontami Zabezpieczenia Emerytalnego i nowymi proponowanymi przez KNF Emerytalnymi Kontami Oszczędnościowymi. Te ostatnie miałyby się wiązać ze szczególnymi przywilejami podatkowymi – zwolnieniami zarówno przy wpłacie składki, jak i wypłacie świadczenia.
Uważam ten pomysł za całkowite nieporozumienie. Jeżeli państwo rzeczywiście dysponuje środkami na sfinansowanie proponowanych przez KNF ulg podatkowych, to zdecydowanie efektywniej wykorzystać je na wciąż zapowiadaną i nigdy nie zrealizowaną politykę prorodzinną, a także powrót do wyższej składki trafiającej do OFE (przed cięciami było to 7,3% wynagrodzenia).
Tworzenie nowych konstrukcji to także dodatkowe koszty systemowe i większe kłopoty z tłumaczeniem niuansów i różnic między poszczególnymi formami oszczędzania na emeryturę potencjalnym zainteresowanym. Warto też przeanalizować, kto jest rzeczywistym beneficjentem ulg podatkowych – czy rzeczywiście ubezpieczeni, czy instytucje finansowe, które uwzględniają ulgę podatkową w swoich kalkulacjach i w praktyce oferują warunki finansowe mniej korzystne niż w przypadku klientów nie korzystających z tych ulg.
Jeżeli nie rozwijają się oszczędności emerytalne, to może warto zastanowić się, czy rzeczywiście wynika to z braku Emerytalnych Kont Oszczędnościowych? Może przyczyny leżą gdzie indziej. Czy próba podważenia zaufania do kapitałowych form oszczędzania i rynków finansowych przy okazji walki o obniżenie składki trafiającej do OFE nie jest ważniejszym czynnikiem?
Czy Pracownicze Programy Emerytalne w firmach prywatnych nie rozwijają się dlatego, że nie ma ich w podmiotach publicznych (poza NBP) ze względu na wspólne działania Komisji Nadzoru Finansowego i Ministra Finansów, by uniemożliwić tworzenie PPE w instytucjach budżetowych? Czy nie ma to także związku z wprowadzeniem limitów wpłat do PPE przy okazji wprowadzenia do systemu IKE?
Jeżeli nie rozwijają się IKE i IKZE, to czy nie wynika to z jednej strony z tego, że instytucje finansowe oferują przy tych produktach mniej korzystne warunki finansowe, niż w przypadku produktów bez ulg podatkowych (m.in. w związku z dodatkowymi obciążeniami na rzecz organów nadzoru i służb podatkowych), a z drugiej strony, czy rzeczywiście potrzebne są zarówno IKE i IKZE? Może wystarczy ograniczyć się do jednej formy IKE – bez limitów wpłat?
System emerytalny należy uproszczać, a nie komplikować. Tak jak nie mają uzasadnienia subkonta w ZUS wprowadzone przy okazji ograniczenia składki do OFE, tak nie ma uzasadnienia tworzenia dodatkowych form oszczędzania różniących się reżimem prawnym (a zwłaszcza podatkowym) od już istniejących form.
Mnożenie bytów ponad potrzebę zazwyczaj ma służyć maskowaniu całkowitej bezradności albo rzeczywistych celów.
Paweł Pelc
18 września 2012.
http://www.stefczyk.info/blogi/okiem-prawnika/brzytwa-okhama