HYDE PARK
Like

Bryniol to ma klawe życie…

08/10/2013
2601 Wyświetlenia
1 Komentarze
6 minut czytania
Bryniol to ma klawe życie…

Okazuje się, że w miejscach publicznych nie jest zakazane spożywanie denaturatu. Sąd w Prudniku, powołując się na przepis art. 46 u. 1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości uznał, że picie denaturatu nie jest zakazane, a zatem  nie ma podstaw do wymierzenia kary.

0


Konkretnie bowiem art. 46 u. 1 w/w ustawy za alkohol uznaje jedynie produkt przeznaczony do spożycia:

Napojem alkoholowym w rozumieniu niniejszej ustawy jest produkt przeznaczony do spożycia zawierający alkohol etylowy w stężeniu przekracza­ją­cym 0,5 proc.

Tymczasem denaturat nie jest przeznaczony do spożycia, a więc nie jest alkoholem w świetle ustawy!

Strażnicy miejscy w Głuchołazach interweniowali, gdy na monitoringu zobaczyli mężczyzn popijających alkohol na parkowej ławce. Degustujący skażony spirytus panowie odmówili jednak przyjęcia mandatu od strażników sprawa trafiła więc do sądu. 

http://www.hotmoney.pl/Nie-uwierzysz-Za-picie-tego-alkoholu-nie-wolno-karac-a32142

Pozornie informacja powyższa dowodzi kolejnej bzdury w wykonaniu naszej jednookiej Temidy.

Jednak trzeba pamiętać, że podstawą ukarania za picie alkoholu w miejscach publicznych jest  zakazane przez art. 14 u. 2a ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów.

Z kolei cytowany już art. 46 u. 1 konkretyzuje, co jest napojem alkoholowym.

Tak więc sąd, zgodnie ze starą rzymską zasadą nullum crimen sine lege* nie mógł orzec kary za picie napoju nie będącego napojem alkoholowym.

Przecież w świetle ustawy denaturat nie jest napojem alkoholowym tak samo jak oranżada, coca-cola czy inny sprite.

Pamiętajmy, że zgodnie z art. 2 Konstytucji powinniśmy być państwem prawnym.

Dlatego też komentatorzy, mniej lub bardziej otwarcie nabijający się z sądu w Głuchołazach, powinni w pierwszej kolejności zajrzeć do ustawy o wychowaniu w trzeźwości.

Tu trzeba powiedzieć jasno – przypadek głuchołaski świadczy, że jest to niedoróbka prawna.

Zwłaszcza, że rynek wymusił na producentach wypuszczanie tzw. denaturatu białego – poza zapachem nie różniącego się kolorem i przejrzystością od zwykłego spirytusu.

Jak ktoś ma katar, albo niezbyt wrażliwe powonienie, nie będzie wybrzydzał, zwłaszcza, że cena denaturatu jest kilkakrotnie niższa.

Zresztą nie tak dawno cała Polska piła austriacki denaturat i nikt od tego nie umarł.

Przynajmniej od razu…:)

Należy się natomiast zastanowić, czy prawidłowo zostosowano kwalifikację prawną?

Na mój rozum picie publiczne denaturatu powinno być potraktowane jako czyn z art. 51 § 1 kodeksu wykroczeń:

Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Czy widok pijących denaturat nie wywołuje zgorszenia?

Trudno przecież uznać, że grupa cokolwiek zdegenerowanych osób piła spokojnie spirytus.

Kolejny mit, rozpowszechniany nie wiem po co, przez portale netowe, dotyczy rzekomego skażenia denaturatu.

Przypominam sobie sprzed lat spotkanie z jakimś tam lekarzem od wszystkiego, jakie zorganizowała moja ówczesna uczelnia dla studentów pierwszego roku.

Zadał pytanie, czy denaturat jest szkodliwy (w domyśle: bardziej niż wódka)?

Ponad trzy czwarte sali było zgodne, że tak.

Reszta czekała na rozwój wypadków.

Prelegent uśmiechnął się, i powiedział:

Proszę państwa, gdyby tak było, zamiast 38 milionów byłoby nas najwyżej 25!

Wikipedia, którą czasem cytuję (aczkolwiek niechętnie) również potwierdza:

Ze względu na to, że stosunkowo często denaturat jest spożywany przez niektóre osoby (alkoholików oraz ludzi z tzw. marginesu społecznego), zaprzestano dodawania do denaturatu substancji trujących (np. metanolu) całkowicie uniemożliwiających wykorzystywanie denaturatu jako substytutu napoju alkoholowego. Drugim powodem tej decyzji jest zabezpieczenie przed przypadkowym zatruciem, co może wydarzyć się, ponieważ denaturat jest stosowany w gospodarstwach domowych.

Ba, denaturat jest…. zdrowy!

Otóż (znowu podaję za wikipedią) w Polsce do denaturatu dodaje się obecnie duże ilości kwasu acetylosalicylowego, co nadaje mu wyjątkowo gorzki smak mający odstraszać od spożycia.

Kwas acetylosalicylowy inaczej nazywamy aspiryną.

Zażywany długotrwale działa przeciwzakrzepowo.

Poza tym jest popularnym środkiem o działaniu przeciwbólowym, przeciwgorączkowym i przeciwzapalnym.

Wygląda więc na to, że brak zakazu spożywania denaturatu w miejscach publicznych i jednoczesne ściganie pijących piwo w tych samych miejscach jest świadomą PO-lityką państwa, które przede wszystkim dba o zdrowie i (wzrastające) szczęście swoich obywateli.

_____________________

* nie ma zbrodni bez przepisu prawa

8.10 2013

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758