Bez kategorii
Like

Boże miej litość nade mną …AGENTEM.

03/05/2011
415 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Gazeta Kurier Poranny oskarżyła, oczerniła i napiętnowała nieżyjącego kapłana, nie przedstawiając dostatecznych dowodów jego winy. W dalszym ciągu twierdzi, że ksiądz Stefan Girstun był agentem SB.

0


Od ponad roku, dokładnie od 22 marca 2010 roku białostocka gazeta Kurier Poranny konsekwentnie twierdzi, że ks. Stefan Girstun był agentem i przez 15 lat donosił SB. Powołuje się przy tym na historyka z białostockiego oddziału IPN, Krzysztofa Sychowicza, który był autorem jednego z rozdziałów  w zbiorowej pracy pod redakcją Adama Dziuroka "Aparat bezpieczeństwa wobec kurii biskupich w Polsce".

W książce tej na temat ks. Stefana Girstuna napisano dokładnie 30 zdań. Nie wynika z nich wcale, że ksiądz był przez 15 lat  tajnym współpracownikiem (TW) wręcz odwrotnie. Sprawa ministra finansów w rządzie PiS Zyty Gilowskiej pokazała, że do uznania kogoś za TW nie wystarczą jedynie notatki funkcjonariusza SB z rozmów. Do tego potrzebne są twarde dowody w postaci podpisanej deklaracji współpracy, pokwitowania za pobrane pieniądze i osobiście pisane donosy. Takich dowodów nie przedstawiono.

Autor artykułu zamieścił praktycznie wszystkie zdania z opracowania IPN za wyjątkiem tych, które przemawiają na korzyść księdza czyli obraz proboszcza budującego kościół i uzależnionego od władz, który jakoś próbuje przetrwać we wrogich warunkach następnie odważnie zrywa kontakty i wyzwala się od nękających go funkcjonariuszy SB  aby w końcu w latach 80. prowadzić walkę z komuną.

 W wyniku przeprowadzonej manipulacji twierdzi się coś wręcz przeciwnego, że ksiądz był agentem Służby Bezpieczeństwa. Redaktorowi gazety nie pasowało do kreowanego obrazu, że agent „Wiktor” zamiast realizować polecenia esbeckich przełożonych „Nie wyrażał zgody na wcześniejsze  ustalenie daty i godziny spotkania” nie krył się również z tymi spotkaniami, nie chodził do tajnych lokali tylko jak czytamy w aktach SB „Spotkania odbywały się w miejscu zamieszkania TW chociaż kilkakrotnie doszło do ich zerwania”. Gazeta pomija zdania które mówią, że rzekomy agent „Nie przejawiał też zainteresowania dobrami materialnymi” oraz że „miał opory w udzielaniu informacji”.

W publikacji IPN dokładnie podaje się, ilość spotkań i okres w którym się odbywały. Ostatecznie miał być zwerbowany przez kapitana Kruszkę 8 maja 1974 roku. Do października 1976 roku odbyło się 18 spotkań, przeciętnie jedno na półtora miesiąca. To był koniec.

 Bronisław Wildstein, którego trudno posądzić o pobłażliwość wobec agentów i sympatyzowanie z przeciwnikami lustracji twierdzi w Tygodniku Uwarzam Rze z dnia 21.02.2011 „Sam fakt rozmów z SB w tamtych czasach nie tylko nie był skandalem, ale stanowił normę. Statystyczną normę stanowiła  także zgoda na spotkania nieformalne, nie poprzedzone  oficjalnym pismem i odbywające się poza urzędem. Ten stan rzeczy zmieniać zaczął się dopiero po powstaniu KOR i stosunkowo szerokim rozpowszechnieniu wydanej przez Polskie Porozumienie Niepodległościowe anonimowej (napisanej przez Jana Olszewskiego) podziemnej broszury „Obywatel a Służba Bezpieczeństwa”. Wcześniej ale i potem uwewnętrznione głęboko przeświadczenie, że SB może wszystko, powodowało, iż mało kto zastanawiał się nad formalnością wezwań ze strony jego funkcjonariuszy i okolicznościami spotkań. Oceniać więc należy ich efekty i zachowania w ich trakcie.”

 Powiedzmy krótko jakie były efekty. Oddam głos innym, to wypowiedzi oburzonych publikacją w Kurierze Porannym ludzi cytowane przez samą gazetę.

”Wiele zrobił dla parafii. Zakończył budowę kościoła, zbudował plebanię. Ale przede wszystkim miał wielkie serce dla ludzi. Życzliwy, serdeczny, pomagał wszystkim naokoło. Potrzebne były pieniądze na leczenie, to pierwszy dawał, zbiórki organizował, bywało raty za niektórych spłacał, obiady dzieciom opłacał. A przy tym robił to wszystko po cichu, bez rozgłosu.”

 „Janusz Borkowski dodaje, że nic nie przekreśli tego, co zrobił dla mieszkańców i dla Solidarności. W czasie stanu wojennego na wieży kościoła działała podziemna drukarnia, gdzie powstawały ulotki. Na plebanii ukrywali się działacze opozycji.

– Nie było żadnej wsypy. I on miałby donosić? Nie wierzę w to, nie przyjmuję do wiadomości. To jest niemożliwe. Od ministranta go znam. To był ksiądz wielkiego formatu. U niego wiara, to nie były mury kościoła, a ludzie przede wszystkim.”

 „- Na pogrzeb przyszli działacze z pierwszej Solidarności, zwykli członkowie. Przynieśli flagę, którą 13 grudnia 1981 roku powiesili na kominie Elektrociepłowni. Przykryli nią trumnę – opowiada Piotr Topczewski. – Powiedzieli, że w ten sposób chcą podziękować księdzu Girstunowi za to, co dla nich robił w czasie stanu wojennego. Opowiadali również, jak pewnego razu zabrakło farby drukarskiej, w tamtych czasach towar nie do zdobycia. Ksiądz Girstun ogłosił po cichu wśród parafian i jakaś staruszka przyniosła puszkę farby. Taki to był człowiek. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych.”

 „Ksiądz Girstun otrzymał wiele odznaczeń za swoją działalność w stanie wojennym. Wyróżnił go też Klub Więzionych Internowanych Represjonowanych, przyjmując w 1999 roku na honorowego członka. Józef Nowak był wówczas przewodniczącym.

– Kiedy się zastanawialiśmy, kogo z księży nagrodzić, to właśnie ksiądz Girstun był tą pierwszą postacią – wspomina. – Ja go poznałem później, byłem na spotkaniach opłatkowych na plebanii w Starosielcach. Dobroci człowiek, to prawda.”

 „Prezydent Kaczyński nadał pośmiertnie księdzu Girstunowi Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Wieszał go na trumnie wicemarszałek Krzysztof Putra. Kancelaria prezydencka musiała przecież sprawdzić jego przeszłość.

Konsultowano się z Episkopatem. I to teraz się nie liczy? Nie ma znaczenia?”

  

Gazeta Kurier Poranny  w publikowanym artykule oskarżyła, oczerniła i napiętnowała nieżyjącego kapłana, nie przedstawiając dostatecznych dowodów jego winy. W dalszym ciągu twierdzi, że ksiądz Stefan Girstun był agentem SB.

0

szafran

Kilka slów o tym co wazniejsze niz wlasna korzysc

65 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758