„Nie ruszałbym tego tematu, ale k…, co to jest?! Piłkarze mają dostać pół miliona euro do podziału? Ja się pytam – za co? Za te dwa remisy, które nic nam nie dały?!” – mówił o ustaleniach PZPN w sprawie premii dla reprezentacji Zbigniew Boniek.
"A Franek Smuda ma otrzymać dodatkowo 500 tysięcy złotych? Przecież to wszystko jest chore!" – oburzał się Boniek, jednocześnie starał się bronić związku.
"Tutaj wina PZPN jest chyba mniejsza, to piłkarze chcieli premii bez względu na to, czy wyjdą z grupy, czy nie. I to jest dla mnie żenujące. To katastrofa. Czyli co? Czuli pismo nosem? Przeczuwali, że mogą nie wyjść z tej grupy? A do kamer tak ładnie mówili, że powalczą. A ja teraz słyszę, że nie zgodzili się na większe pieniądze za awans, tylko chcieli kasy niezależnie od wyniku. Co więcej, słyszę o jakiejś Radzie Drużyny, że to ona ma dzielić pieniądze."
Boniek ostro podsumował:
"Piłkarze są po to, aby zapierdzielać, a nie jakieś związki zawodowe tworzyć. Żenada!"
TOK.fm