Nie ma się co oszukiwać – w mediach publicznych, MY, mamy słabą reprezentację.
Jeden program na krzyż sprawia, że ONI mogą poradzić sobie z każdym tematem wedle bieżącego zapotrzebowania. Mogą zakrzyczeć, mogą zakłamać, mogą zdeformować fakty, przesunąć punkty odniesienia, zrelatywizować oceny. Na koniec przykryją jeden niewygodny program dziesięcioma innymi, które opiszą aktualnie obowiązujący stan rzeczy i pozamiatane. Goebbelsowskie zasady wiecznie aktualne.
Co zatem stało się u Pospieszalskiego ?
Do programu wysłano zamiast typowej grupy uderzeniowej, dwóch podoficerów z lekko przybrudzoną białą flagą.
Gdzie się podział salonowy specnaz – specjaliści od plucia, fizycznego zastraszania, moralnego krzyżowania, pomówień zaczepnych, etc. ?
Salonowa delegacja próbowała niemrawo wymachiwać symboliką koncesjonowanej historii, tak jakby ich jedynym zadaniem nie było odwrócenie przebiegu batalii, a zyskanie na czasie.
Pierwszy raz w życiu nie czułem wściekłości na adwokatów Bolesława Elektrycznego I, autentycznie im współczułem.
Henryk Wujec, niegdyś jedna z ikon korowsko-solidarnościowej opozycji, potem dokonujący coraz to bardziej dziwacznych wyborów, ostatecznie przegrany i zmarginalizowany przez silniejszych "kolegów", podjął się zadania idiotycznego – wbrew faktom obronić Wałęsę.
Linia obrony tyleż prostolinijna co i naiwna – "wiem jak było tam gdzie byłem, a tam gdzie nie byłem to wiem jak było bo mi koledzy powiedzieli".
Co takiego się stało, że Wałęsy w programie Pospieszalskiego broniono w takim składzie i w takim stylu ?
Gdzie Celiński, który myślących inaczej potrafi oplwać z morderczą i wyrafinowaną precyzją ?
Gdzie Frasyniuk, który wiele razy obiecywał zastosować "argument siły" w miejsce zawodzącej "siły argumentu", którego w sprawie Bolka tyle co wody na księżycu ?
Gdzie ci wszyscy rycerze naszego produktu eksportowego #1 z "Matkom Boskom w klapie" ?
No gdzie ?
Czy już nikt nie jest w stanie / nie chce / cokolwiek ?
Czy nie jest przypadkiem tak, że właśnie upadła ostatnia reduta i lada chwila stanie się coś takiego, co już na zawsze podmieni matrix na rzeczywistość – może niezbyt ładną rzeczywistość ale jednak rzeczywistość ?
Czy to już koniec mitu ?