Wczoraj wieczorem grodziski klub „Gazety Polskiej” zorganizował w naszym domu kultury – piękne, nowoczesne i godne uwagi miejsce – spotkanie z byłymi urzędnikami kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Gośćmi naszymi byli panowie Adam Kwiatkowski, Jakub Opara i Marcin Wierzchowski. Spotkanie prowadził niżej podpisany, który mieszka „na wiosce” nieopodal tego miasta. Sala była wypełniona w całości, a pokaz filmu, nie emitowanego przecież przez żadną telewizję, wywołał gwałtowne i emocjonalne reakcje publiczności, niektóre panie wprost płakały, inne wraz z Dziubkiem śpiewały cicho – Święty Boże, Święty mocny, Święty a nieśmiertelny. Po projekcji w sali pojawili się goście i rozpoczęła się dyskusja. Nie będę jej relacjonował w całości, bo nasz kolega Radek K. wrzuci do sieci film nagrany w czasie spotkania. Mam nadzieję, że […]
Wczoraj wieczorem grodziski klub „Gazety Polskiej” zorganizował w naszym domu kultury – piękne, nowoczesne i godne uwagi miejsce – spotkanie z byłymi urzędnikami kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Gośćmi naszymi byli panowie Adam Kwiatkowski, Jakub Opara i Marcin Wierzchowski. Spotkanie prowadził niżej podpisany, który mieszka „na wiosce” nieopodal tego miasta. Sala była wypełniona w całości, a pokaz filmu, nie emitowanego przecież przez żadną telewizję, wywołał gwałtowne i emocjonalne reakcje publiczności, niektóre panie wprost płakały, inne wraz z Dziubkiem śpiewały cicho – Święty Boże, Święty mocny, Święty a nieśmiertelny. Po projekcji w sali pojawili się goście i rozpoczęła się dyskusja. Nie będę jej relacjonował w całości, bo nasz kolega Radek K. wrzuci do sieci film nagrany w czasie spotkania. Mam nadzieję, że będziemy mogli obejrzeć go tutaj w nowym ekranie i w salonie24. Opowiem tylko o tym co dla mnie było w tym spotkaniu najważniejsze.
Oto, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wynikającemu z absolutnej nieznajomości realiów funkcjonowania kancelarii prezydenta, okazało się, że urzędnicy głowy państwa nie mają żadnego wpływu na to co o tej głowie będą mówiły i pisały media. Dzieje się tak zapewne dlatego, by uniknąć wpływu polityków na demokratyczne standardy i na wolność wypowiedzi. Innego wyjaśnienia nie mam. To jest oczywiście szyderstwo, gdyby ktoś się nie zorientował. Prezydent i jego urzędnicy, młodzi, przygotowani do swoich zadań ludzie, stali całkowicie bezbronni, jedynie z danymi im przez Konstytucję narzędziami i prerogatywami w rękach, na przeciwko machiny medialnej TVN. To jest rozpacz. Prawdziwa rozpacz. Jeśli ktoś nie zdaje sobie sprawy z dysproporcji sił, szyderstwa i grozy tej sytuacji oraz upokorzeń z nią związanych powtórzę to co powiedział nam wczoraj pan Adam Kwiatkowski – w czasie wizyty prezydenta Kaczyńskiego i jego współpracowników w Ustce cały czas towarzyszyły im ekipy telewizyjne, TVN24, Polsat News i coś tam jeszcze. Ludzie ci chodzili za prezydentem i cały dzień od rana do wieczora zadawali Lechowi Kaczyńskiemu jedno tylko pytanie. Nie wiem co to było za pytanie, ale to nie ma znaczenia. Ani sam prezydent, ani jego urzędnicy nie mogli nic z tym chamstwem i tą manipulacją zrobić. Absolutnie nic. Mogli tylko cierpliwie odpowiadać na to jedno, jedyne pytanie zadawane im przez cały czas przez tych gnoi. Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę w Polsce oglądać TVN po tym co napisałem to radzę postawić sobie między nogami głębokie wiadro, a drugie obok, w zapasie, bo jedno może nie wystarczyć. Pytanie zadawane było oczywiście po to, by wywołać emocjonalną reakcję pana prezydenta i sfilmować ją, a następnie pokazać jako wpadkę, lapsus czy objaw braku kultury.
Te skandaliczne zachowania nie zostały nigdzie opisane ani nagłośnione, nie mówiono o tym i nie zastanawiano się dlaczego dziennikarze z różnych stacji tak się zachowują, kto im kazał to robić, bo przecież jasne jest że te głąby same by na to nie wpadły. Kto tych ludzi szkolił i kto kazał ich obecnością tam spostponować powagę urzędu i powagę państwa? Kto?
W jak odmiennym świetle widzimy dziś, wobec tej szokującej informacji, wszystkich dziennikarzy robiących tak zwaną publicystykę polityczną. Czy oni dostają również takie wskazówki? Czy ich wolność polega także na tym by zadawać ułożone przez kogoś wcześniej pytania? Nikt tego oczywiście nie zdradzi i nie wyjaśni publicznie, bo byłby to koniec jego kariery medialnej.
Zaskakujące było także to co powiedział pan Marcin Wierzchowski, który jako jeden z pierwszych widział ciało prezydenta w lesie pod Smoleńskiem. Nie usłyszeliśmy tego po raz pierwszy wczoraj, wypowiedź ta była powtórzeniem fragmentu zeznania składanego przed panem Antonim Macierewiczem. Oto okazało się, że pan Wierzchowski, który był wraz z trzema lub czterema osobami przy odnalezieniu ciała prezydenta, jako jedyny podał w przybliżeniu godzinę znalezienia zwłok określając ją słowami – około południa. Pozostali świadkowie, nie wiem niestety kto, zeznali przed komisją Macierewicza, że ciało prezydenta zostało odnalezione wieczorem. Pomiędzy kwietniowym południem, a kwietniowym wieczorem różnica jest wyraźna i mocna. Pomylić się jest niesłychanie trudno, a jednak kilku osobom się to zdarzyło.
Jakub Opara podzielił się z nami informacją nie mniej szokującą. Oto dwa lub trzy dni po Katastrofie, dwa lub trzy dni po tym, jak na lotnisku w Smoleńsku lądował premier Putin, kancelaria prezydenta otrzymała z Rosji pismo stwierdzające, że lotnisko Siewiernyj nie nadaje się i nie nadawało się do użytkowania w czasie, gdy lądował tam samolot prezydencki. Wobec tego tego faktu pozostaje jedynie rozłożyć ręce.
Zachęcam wszystkich do oglądania filmu przygotowanego przez Radka. K. Nie wiem kiedy on się pojawi, ale dam wam znać.
swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy