To musiało wyglądać makabrycznie. Ciała, które kilka dni leżały w ziemi, wykopano, załadowano na wozy i przywieziono do Przebraża.
6 maja 1943r. grupa 22 Polaków z Przebraża, którzy udali się do niemieckiego majątku Czetwertnia po zakup żywności, została schwytana k. ukraińskiej wsi Ostrów przez bojówkę banderowską. Zamknięto ich w samotnie stojącej chacie, po czym pojedynczo wyprowadzano i mordowano. Dwóm mężczyznom udało się uciec, trzecim ciężko rannym zaopiekował się pewien Ukrainiec i przywiózł do Przebraża. Dzięki nim polska samoobrona wiedziała, gdzie szukać zwłok.
Kilka dni później 40-osobowy oddział udał się w miejsce mordu. W wiosce zastano tylko kobiety i starców; młodzież ukraińska zbiegła. Miejscowi wskazali zbiorową mogiłę i pomagali w jej rozkopaniu; następnie wzięto ich na tzw. podwody czyli zawiezienie zwłok do Przebraża.
Po przybyciu na miejsce wokół trupów zebrał się tłum ludzi lamentujących i wygrażających zabójcom. Płakali i Ukraińcy, pewni, że czeka ich śmierć za czyn swoich ziomków. Wówczas komendant cywilny Przebraża Ludwik Malinowski powiedział: “Możecie wrócić do domu i powiedzieć swoim, że Polacy dzieci, kobiet i starców nie mordują, ale nie będą mieli miłosierdzia dla bandytów”. Ukraińcy padli na kolana i zawołali: “Pane u Was Boh żywe!”.
Notka na podstawie:
W. Filar, “Przebraże bastion polskiej samoobrony na Wołyniu”, Warszawa 2007, s.59-60
W. Siemaszko, E. Siemaszko, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Warszawa 2000, s.650