Bogaty Chrześcijanin
12/03/2011
533 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Polecałem ostatnio książkę „Katolicy a pieniądze” w której zamieszczony został mój artykuł pt. „Bogaty Chrześcijanin”. Ponieważ za zgodą wydawnictwa fragmenty książki, w tym właśnie mój artykuł, opublikował portal Opoka, to i ja pozwolę go sobie zamieścić na swoim blogu: Bogaty Chrześcijanin Jeśli chcesz być doskonały , idź sprzedaj co posiadasz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony miał bowiem wiele posiadłości. (Mt, 18, 21-22) Bardzo popularna w Kościele jest taka interpretacja tych słów, zgodnie z którą "porządny katolik" powinien być ubogi, a pieniądze są grzeszne. Przecież także i w innych miejscach w Ewangelii potępiana jest mamona. Wielu z nas stykając się z takim […]
Polecałem ostatnio książkę „Katolicy a pieniądze” w której zamieszczony został mój artykuł pt. „Bogaty Chrześcijanin”. Ponieważ za zgodą wydawnictwa fragmenty książki, w tym właśnie mój artykuł, opublikował portal Opoka, to i ja pozwolę go sobie zamieścić na swoim blogu:
Bogaty Chrześcijanin
Jeśli chcesz być doskonały , idź sprzedaj co posiadasz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony miał bowiem wiele posiadłości. (Mt, 18, 21-22)
Bardzo popularna w Kościele jest taka interpretacja tych słów, zgodnie z którą "porządny katolik" powinien być ubogi, a pieniądze są grzeszne. Przecież także i w innych miejscach w Ewangelii potępiana jest mamona. Wielu z nas stykając się z takim podejściem samemu staje się smutnymi. „To, że ciężko pracuję czy wykorzystuję talent jakim zostałem obdarzony i w konsekwencji godziwie zarabiam, ma być czymś złym? To niesprawiedliwe” myślimy sobie. Moim zdaniem niepotrzebnie. Kościół wcale nie potępia bogatych ludzi, a z pieniędzy może wypłynąć wiele dobra!
Jezus nie uczy nas tego, że musimy być biedni, chodzić w łachmanach i żyć z całą rodziną w małej kawalerce. Co nam chciał przekazać to jedynie to, że to nie pieniądze powinny być dla nas w życiu najważniejsze. Nie możemy się do nich nazbyt przywiązywać i musimy, jeśli zachodzi taka potrzeba, być gotowi je poświęcić dla wyższych wartości – Boga, czy rodziny. Co nam bowiem przyjdzie z wysokiego salda na koncie, jeśli będziemy spędzać całe dni w pracy i będziemy kompletnie nieobecni w życiu bliskich nam osób? Ale jeśli umiemy połączyć zarabianie pieniędzy z innymi ważnymi obszarami naszego życia, to jak najbardziej można, a nawet trzeba to robić.
„To, że jesteś chrześcijaninem, nie oznacza, że nie możesz być kompetentny, odnosić sukcesów i zarabiać dużych pieniędzy. Bóg daje nam pewne talenty i jeśli ich nie wykorzystujemy, marnujemy boży dar. Jeśli Bóg dał mi możliwość zarobienia dużych pieniędzy, chce, bym dzięki nim mógł uczynić coś dobrego.” powiedział kiedyś w wywiadzie dla polskich mediów John Roth, członek amerykańskiego stowarzyszenia Legatus, skupiającego katolickich liderów biznesu. I rzeczywiście świat potrzebuje gwiazd kina, sportu czy mediów mających twardy kręgosłup moralny, uczciwych biznesmenów i menedżerów, czy też ludzi odnoszących sukcesy w innych dziedzinach życia, którzy łączą je z wyznawaniem wartości chrześcijańskich. Znane osoby albo takie na kierowniczych stanowiskach mogą być skuteczniejszymi świadkami Chrystusa, gdyż cieszą się większym autorytetem. Łatwiej jest też im wpływać na szczęście innych ludzi – godnie traktując swoich pracowników, dbając o dobrą atmosferę w pracy, szanując i będąc uczciwy wobec swoich klientów i dostawców.
Bogaci chrześcijanie są też potrzebni, dlatego że mogą przeznaczyć zarobione pieniądze na dobre cele – podzielić się z potrzebującymi, wspierać akcje charytatywne czy działalność duszpasterską i ewangelizacyjną. W XXI w. walka o duszę człowieka, o to jakimi wartościami będzie się kierował odbywa się w dużej mierze w internecie, mediach i w świecie kultury. Aby móc przebić się tam ze swoim przekazem niezbędne są duże nakłady finansowe. Ale i w każdej inne dziedzinie, prowadzenie jakiejkolwiek działalności, choćby zarządzanie parafią, czy organizacja młodzieżowego spotkania nad Lednicą, wiąże się z określonymi kosztami finansowymi.
Nie należy oczekiwać jednak, że katolicy będą rozdawać cały swój majątek. Czymś oczywistym jest przeznaczanie środków na utrzymanie rodziny, dbanie o rozwój dla swoich dzieci czy zapewnienie spokojnej starości dla swoich rodziców. Mamy prawo także i do zapewnienia sobie odpowiedniego komfortu życia. Wyjazd na wakacje do egzotycznego kraju, zakup dużego domu czy nowego samochodu nieraz może poprawić nasze samopoczucie, pozwolić nam odpocząć psychicznie albo wspierać w naszym codziennym zmaganiu się z rzeczywistością. Jeśli nie zamyka nas w egoizmie, nie przesłania ważniejszych celów i wartości oraz pozostawia wrażliwym na los innych ludzi to nie jest niczym złym.
Bardzo często nasza niechęć do bogatych ludzi i pieniędzy, wynika z przeświadczenia, że poważnego majątku nie można dorobić się w uczciwy sposób. Rzeczywiście w Polsce ciągle duże znaczenie ma cwaniactwo, układy i łapówkarstwo. Pomimo to wierzę, że uczciwość czasem wręcz pomaga w biznesie!Jeśli lepiej traktuję swoich pracowników, to na dłuższą metę będzie im bardziej zależało na dobru mojej firmy i będą się bardziej angażować. Jeśli odnoszę się z szacunkiem i życzliwością do moich klientów, uwzględniam ich potrzeby i interesy, odpowiadam na ich reklamacje, to mogę liczyć na ich lojalność a w konsekwencji na większy zysk.
W polskim Kościele przyjęło się uważać, że działalność ewangelizacyjna czy religijna powinna być wykonywana za darmo albo za bardzo nie wysoką pensję. No bo jak to? Ktoś ma pobierać pieniądze za działalność na Bożą chwałę? Moim zdaniem jest to bardzo szkodliwe podejście. Elementarna sprawiedliwość wymaga tego, by osoby dobrze wykonujące swoją pracę otrzymywały odpowiednie wynagrodzenie. Działanie na rzecz wartości chrześcijańskich i Boga nie może być tu wyjątkiem i być utożsamiane z dziadostwem. Działa to bowiem zniechęcająco na kandydatów do seminariów, a w szczególności świeckie osoby, które chciałyby się angażować w promowanie wartości chrześcijańskich. Jeśli mamy swoją rodzinę, to naturalne będzie to, że w pierwszej kolejności będziemy dbać o zapewnienie jej utrzymania oraz spędzanie z nią czasu. Nasza doba może być za krótka by prowadzić jeszcze jakąkolwiek działalność wolontariacką. Z tego powodu też nie podejmiemy się nisko-płatnego zawodu, a Kościół będzie tracił osoby, jakie mogłyby zrobić wiele dobrego. Co więcej sami wierni pewnie nie traktowaliby z szacunkiem, jako autorytet, księdza, czy świeckiego, który w ich oczach, mógłby uchodzić za biednego nieudacznika.
„Sądzę, że Biblia i Kościół to najlepsza recepta na sukces w interesach i w każdym aspekcie życia.” powiedział kiedyś Tom Monaghan założyciel stowarzyszenia Legatus. I trudno się z nim nie zgodzić. Nauka płynąca z Ewangelii, nie tylko dopuszcza możliwość zarabiania dużych pieniędzy i wspinania się po szczeblach kariery zawodowej, ale wręcz może nam pomóc w odniesieniu znaczących sukcesów.
Za: