Bóg była kobietą? Kłótnia w Niemczech na szczytach polityki

– To jaki rodzajnik stoi przed słowem Bóg nie ma znaczenia – oświadczyła niemiecka minister ds. rodziny Kristina Schröder. Jej słowa wyłapał tabloid „Bild” i wywołał awanturę na całe Niemcy – podaje wyborcza.pl.

W Niemczech granice poprawności politycznej leżą bardzo daleko. Ale są tematy, które potrafią wywołać skandal. Na przykład, gdy członkini rządu zacznie spekulować na temat rodzaju słowa "Pan Bóg". A to właśnie w wywiadzie dla tygodnika "Die Zeit" zrobiła minister Schröder.

Koledzy z partii uznali ją za "religijną analfabetkę".

Wywiad dotyczył stereotypów w literaturze dziecięcej. Minister żaliła się, że twórcy słynnych baśni, bracia Jacob i Wilhelm Grimm, kobiety dzieciom zohydzali i przedstawiali je w sposób negatywny i seksistowski. A w należącej do kanonu dziecięcych powieść "Pippi Langstrumpf" pada sformułowanie "król czarnuchów". Pani minister zapewniła czytelników, że gdy czyta książki Astrid Lindgren swojemu dziecku, to pomija politycznie niepoprawne kwestie.

Wszystko pewnie byłoby w porządku, gdyby pani Schröder na tym poprzestała. Ale dziennikarze zapytali ją o równouprawnienie w kwestiach religijnych. W końcu Pan Bóg jest mężczyzną. A Rzeczownik "bóg" jest rodzaju męskiego – po niemiecku "der Gott".

Czy minister taki brak równouprawnienia nie przeszkadza? Wówczas pani minister oświadczyła, że rodzaj nie ma znaczenia. Bóg może być rodzaju nijakiego – można mówić "das Gott".

Więcej:

http://wyborcza.pl/1,75248,13097061,Bog_byla_kobieta__Klotnia_w_Niemczech_na_szczytach.html