W 2007 roku, pod takim właśnie tytułem, powołałem gazetę i portal internetowy w gminie Bobowa, leżącej na terenie powiatu gorlickiego w Małopolsce. Założenie było proste. Ciężko doświadczony i skrzywdzony przez urzędników administracji państwowej i samorządowej, a później przez tzw. wymiar sprawiedliwości (o historii znaku drogowego B-18 można przeczytać na moich portalach), chciałem przede wszystkim opisywać wynaturzenia i łamanie prawa w działaniach urzędników i samorządowców. Stopniowo spraw przybywało. Opublikowałem na stronie www.bobowaodnowa.eu dziesiątki dokumentów, które zdobywałem najczęściej w drodze wniosku o dostęp do informacji publicznej. Moje artykuły dotyczyły działań Urzędu Miejskiego w Bobowej, Starostwa Powiatowego w Gorlicach, Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie, Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie, Komend Policji w Krakowie i Gorlicach, no i oczywiście miejscowych prokuratur w Nowym Sączu i Gorlicach a także Sądów w Nowym Sączu i Gorlicach.
Przez te lata przewinęła się cała masa tematów dotyczących dróg, budownictwa, geodezji, kontroli Regionalnych Izb Obrachunkowych, finansów publicznych, czy wymiaru sprawiedliwości. Kilku odważnych obywateli poprosiło mnie także o interwencje w ich prywatnych sporach z urzędnikami. Na moim portalu można było przeczytać artykuły o nielegalnych wodociągach wiejskich, o zatrutej wodzie w studni należącej do Urzędu Miejskiego w Bobowej, o szykanowaniu obywateli przez ZUS, o arogancji wójtów, burmistrzów i radnych powiatowych i gminnych i o ich horrendalnie wysokich apanażach i korzyściach czerpanych w związku ze sprawowaną przez nich funkcją, o upadku miejscowego szkolnictwa, o ustawianych przetargach, o gigantycznych kwotach przekazywanych przez lokalny samorząd na rzecz prywatnej, miejscowej, lojalnej telewizji, za usługi przez nią oferowane. W moich tekstach pojawiły się, jak sądzę barwne opisy niektórych, nie zawsze chlubnych aktywności miejscowych polityków, działających na forum krajowym: senatora PiS Stanisława Koguta z miejscowych Stróż, posłanki PiS Barbary Bartuś z Lipinek, posłanki PO Katarzyny Matusik-Lipiec rodem z Bobowej i wielu, wielu pomniejszych postaci naszego życia publicznego. Posłanki Bartuś i Matusik-Lipiec solidarnie odmówiły mojej prośbie o udzielenie wywiadu, chociaż przesłałem im wcześniej pytania i mogły komfortowo, bez zaskoczenia, na nie odpowiedzieć.
I mógłbym tak długo opowiadać o sprawach i problemach, które podejmowałem w moich felietonach. Każdy może wyklikać www.bobowaodnowa.eu albo www.gorliceiokolice.eu, bo 1 stycznia 2013 roku uruchomiłem także i taki blog.
Lokalna władza ze złością przyjęła moją publicystyczna aktywność. Starosta Gorlicki Mirosław Wędrychowicz stwierdził nawet, że dopuszczam się „anarchizowania” lokalnego życia publicznego. To zabawne, ale przez kilka lat trwał nieformalny zapis cenzorski na wszystko, co dotyczyło mojego nazwiska i tytułu mojego portalu. Samorządowcy i urzędnicy wystrzegali się, jak diabeł świeconej wody, w swoich wypowiedziach i publikacjach, przywoływania mojego nazwiska a także nazywania po imieniu moich gazet internetowych. Może myśleli, że moja działalność ma efemeryczny charakter i moja pisanina umrze szybko śmiercią naturalną. Mijały lata, a mój portal nadal działał. Nikt z funkcjonariuszy publicznych nie odpowiadał publicznie na zarzuty, nie komentował kompromitujących dokumentów, przeze mnie publikowanych, a w sprawach kierowanych do prokuratury zapadały niezmiennie postanowienia oddalające postawione zarzuty, doprawdy w sprawach najczęściej więcej niż ewidentnych. Dochodziło do absurdalnych sytuacji. Gdy jako bloger śledczy, udowodniłem, że miejscowa gazeta „Nasza Gmina” przez długie lata była wydawana i sprzedawana nielegalnie przez Gminny Ośrodek Kultury a sprawę do prokuratury zgłosiła Regionalna Izba Obrachunkowa w Krakowie, prokurator nawet wtedy nie ugiął się pod presją i doniesienie oddalił, czy umorzył, już nie pamiętam! Na jedno wychodzi!
Teraz napiszę nieskromnie! „Bobowa Od-Nowa” i „Gorlice i Okolice”, to prawdziwa kopalnia wiedzy o lokalnych strukturach samorządowych i administracyjnych mojego Kraju na początku XXI wieku. To film dokumentalny o ciężkiej chorobie, która dokucza III RP, to opowieść o raku korupcji, arogancji i prywaty toczącym Polskę, bo opisane przeze mnie mechanizmy działania władz w powiecie gorlickim, z tego co wiem, są kalką ogólnopolskich problemów. Nad moimi portalami warto również pochylić się dlatego, że raczej są rzadkością na Polskiej mapie prasy lokalnej. Gazety gminne i powiatowe, nie tylko te wydawane za publiczne pieniądze przez GOK-i, ale i prywatne, nie brudzą sobie rąk podnoszeniem niewygodnych dla władzy tematów, nie podejmują się krytykować władzy w dobrze pojętym interesie publicznym. Wiadomo dlaczego! Kapusta. Nie warto wracać do tych oczywistości. Tam trwa nieustanny festiwal propagandy sukcesu i klaskanie miejscowemu wójtowi, czy staroście. Te gazety spełniają jeszcze jedną bardzo istotna funkcję społeczną. Otóż konserwują strach i oportunizm społeczeństwa w obliczu władzy. Ludzie wiedzą, że mają się nie wychylać, że jest tylko jedna narracja społeczna i z „samorządowładcami” nie wolno dyskutować, a już tym bardziej wchodzić z nimi w jakikolwiek spór. Wiedzą, że władza potrafi się mścić, a polska władza lokalna może dużo, bardzo dużo. Jej przedstawiciele, powiązani w nieformalną sieć układów i układzików, od wójta, poprzez starostę, szefa prokuratury i prezesa sądu naprawdę potrafią być groźni. Dowody tego stanu rzeczy także zostały wielokrotnie przedstawione na moich portalach.
Po ponad 6. latach nieprzerwanej działalności na www.bobowaodnowa.eu i www.gorliceiokolice.eu dzisiaj dostąpiłem wreszcie wielkiego zaszczytu, jako dziennikarz obywatelski. Oto listonosz doręczył mi list polecony, a w nim wezwanie z Sądu Rejonowego w Gorlicach II Wydział Karny. Zostałem oskarżony przez burmistrza gminy Bobowa Wacława Ligęzę, albo tylko przez Wacława Ligęzę, bo to jest oskarżenie prywatne, „że w okresie od 18 września 2010 roku do 7 października 2012 roku dopuściłem się znieważenia i pomówienia Burmistrza Bobowej Wacława Ligęzy, zamieszczając na stronie internetowej www.bobowaodnowa.eu nieprawdziwe treści, tj. o czyn wyczerpujący znamiona art. 212 §2 Kodeksu karnego i art. 216 §2 Kodeksu karnego. Wacław Ligęza (burmistrz Wacław Ligęza) wniósł ponadto o orzeczenie nawiązki ode mnie, czyli od oskarżonego, w kwocie 16 000 złotych na rzecz PCK.
W pozwie, burmistrz mojej gminy, tzn. gminy, w której mieszkam, zacytował 18 wyrwanych z kontekstu, najczęściej fragmentów zdań, które jego zdaniem naruszyły jego godność, były wulgarne i pozbawiły go należytego szacunku i autorytetu w oczach opinii publicznej, obniżając jego prestiż i zaufanie. Burmistrz stwierdził także, że przekroczyłem dopuszczalną krytykę osób publicznych i wolności wyrażania poglądów a także, że z premedytacją zniesławiłem go i pomówiłem.
Oto kilka cytatów z moich felietonów przytoczonych jako argument w akcie oskarżenia:
Jak napisałem tych przykładów na moje m. in. wulgarne wypowiedzi było18. Przytoczyłem 6, czyli 1/3 całości. Pozostałe miały identyczny charakter i ciężar gatunkowy. Słowem burmistrz nie zająknął się o faktach i dokumentach, które w moich felietonach stały przed w/w ocenami. A moje zarzuty pod adresem pana burmistrza były czasami bardzo ciężkie. Jestem przekonany, że w normalnym kraju już dawno przestałby być burmistrzem, gdyby wymiar sprawiedliwości zechciał, choćby nawet od niechcenia, pochylić się nad moimi tekstami.
Teraz ten wymiar sprawiedliwości pochyli się nad cytatami z moich wypowiedzi, wyrwanymi z kontekstu, i koncertowo uzna mnie za winnego, zasądzi nawiązkę i karę ograniczenia lub pozbawienia wolności. Niech żyje wolność słowa, niech żyje III RP!
Jak mi w więzieniu odmówią dostępu do laptopa i internetu, co jest najbardziej prawdopodobne, bo ja nie jestem taki na przykład Adam Pietruszka (skąd mi się przypomniał ten Pietruszka), to przyjdzie zamilknąć na jakiś czas. Także na „3obiegu”!
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.