To nie przelewki. Buczę sobie i buczę – razem z buczkami.
Las rośnie i rośnie. My niezadowoleni, my niepokonani – będziemy
Grabarzami na pogrzebie tej trumny a pod tronami z taczkami.
Będziemy buczeć nieznośniej i głośniej. Nie ustaniemy.
Buczę sobie i buczę. Przynajmniej już nie mruczę – pod nosem.
Pełnym głosem rzec trzeba – władza pcha nas do piekła.
Bez złości i bezsilności pobuczymy sobie głośniej, nieznośniej.
To nie przelewka. Banda na przewał – i woła o pomstę do nieba.
Pobuczymy sobie przy każdej sposobności
Na osobności i na placach – przeciw salonom cweli
Z telewizorów walących bąkami smrodu w mózgi obywateli
I nasza planeta powróci do naszych dzieci.
To nie przelewki. Buczę sobie i buczę – razem z buczkami.
Las rośnie i rośnie. My niezadowoleni, my niepokonani – będziemy
Grabarzami na pogrzebie tej trumny a pod tronami z taczkami.
Będziemy buczeć nieznośniej i głośniej. Nie ustaniemy.
Aż wywieziemy ostatnie gówno poza skraj lasu
I poczujemy w dłoniach smak owoców ziemi
Bez koryt świńskich obyczajów w liniach czasu
Liczcie się – jesteśmy. Będziemy niezwyciężeni.
Zaczyna się buczenie bez precedensu
Solidarne i ofiarne
Odważne i poważne
Mądre i potrzebne
Cenne i bezcenne.
Cień łajdaków nie będzie rządził ciałem narodów
A od osłów duch ziemi nie przyjmie sztandaru sensu
Nadchodzi solidarność bez precedensu
Od Warszawy do Brukseli, od Waszyngtonu do Pekinu
Pobudujemy wzór architektury świata z odrzuconych kamieni węgielnych.
sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.