Promocja książki we Lwowie we wrześniu br. w Kurii rzymskokatolickiej została zakłócona przez grupę agresywnych osobników ubranych manifestacyjnie w koszule z ukraińskimi haftami, którzy przerywali tok spotkania, wykrzykiwali groźnie „hańba” i obrzucali obelgami autora „Słowa wstępnego” do książki, emerytowanego biskupa rzymskokatolickiej diecezji charkowsko-zaporoskiej ks. bp. Mariana Buczka. Mocno wzburzona hierarchia Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej spowodowała wycofanie książki z bibliotek kościelnych i świeckich, ks. Pełechatyj został odwołany z funkcji redaktora pisma „Nowa Zaria” i urzędu dyrektora wydawnictwa diecezjalnego, posypały się oskarżenia i ataki, w czym prym wiedzie ks. dr Wołodymyr Wyjtyszyn, metropolita iwanofrankowski (stanisławowski), który doktorat uzyskał na KUL. W wątpliwość podawana jest autentyczność wspomnień (choć można dotrzeć do oryginału złożonego w archiwum czasopisma „Nasza Przeszłość” w Krakowie), sugerowany jest udział w wydaniu służb specjalnych państw obcych itp. Wedle krążących wieści wspomnienia błogosławionego są palone, a życie ks. Pełechatego zagrożone.
Herezja nacjonalizmu
Jakie są powody histerycznej reakcji środowisk nacjonalistycznych i represji Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej (UCG) wobec ks. Pełechatego? Na pierwsze miejsce wysuwa się negatywna ocena nacjonalizmu ukraińskiego zawarta we wspomnieniach błogosławionego ks. bp. Chomyszyna, wyrażona m.in. w następujących słowach: „Ta herezja nacjonalizmu opętała także nasz naród i stała się prawie bałwochwalstwem. ’Naród ponad wszystko’, łaskę robimy Bogu, gdy postawimy imię Boże na drugim miejscu: ’Naród i Bóg’. Postawiliśmy prawdę naszą ponad prawdę Bożą, czyli jak mówi Paweł Apostoł: ’Zamieniliśmy prawdę na kłamstwo’ (Rz 1,25). Liczy się dla nas sumienie narodowe. W imię tegoż sumienia proklamuje się zasada, że wszystkie środki, nawet nieetyczne, są dozwolone, gdy chodzi o dobro narodu i budowę państwa. Kościół ma służyć polityce, wiara i religia ma stanąć do jej usług. Kto myśli inaczej, kto się temu sprzeciwia, uchodzi za wroga narodu”.
Są to stwierdzenia uderzające nie tylko w istotę nacjonalizmu ukraińskiego reprezentowaną i zbrodniczo zrealizowaną przez OUN i UPA w popełnionym w latach 40. XX wieku ludobójstwie Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej (formacje te są obecnie gloryfikowane przez państwo ukraińskie), ale i wskazujące na niezgodność postępowania części obecnego duchowieństwa greckokatolickiego z zasadami wiary. Świadczą o tym chociażby wypowiedzi najwyższych hierarchów Cerkwi greckokatolickiej, które wynoszą na piedestał zbrodniczą OUN. Oto arcybiskup Lwowa Ihor Woźniak nazwał przywódcę OUN, terrorystę i ideowego promotora zbrodni Stepana Banderę skarbem narodu ukraińskiego, a były zwierzchnik Cerkwi greckokatolickiej ks. kard. Lubomyr Huzar stwierdził: „OUN to nie jest dzień przeszły, ale współczesność i świetlany przykład rozwoju społeczeństwa ukraińskiego”. Diametralnie różniąca się ocena nacjonalizmu ukraińskiego błogosławionego Chomyszyna w „Dwu królestwach” jest zatem dla gloryfikatorów OUN i UPA niewygodna, zwłaszcza może wzbudzać wątpliwości co do ich kwalifikacji moralnych i postępowania zgodnego z nauką Chrystusową.
Duch pogański
Ksiądz biskup Grzegorz Chomyszyn wykazywał niszczący duchowo nacjonalizm ukraiński nie tylko w „Dwu królestwach” – już wcześniej w broszurze „Problem ukraiński” z 1933 r. przestrzegał społeczeństwo ukraińskie Małopolski Wschodniej przed uleganiem antychrześcijańskiej ideologii. Działo się to w czasie, gdy OUN nadzwyczaj aktywnie rozwijała się, wciągając w swe szeregi i działalność młodzież ukraińską, dokonywała niezliczonych aktów terrorystycznych, w tym zabójstw, których ofiarami byli obok Polaków Ukraińcy o innych niż OUN koncepcjach politycznych.
Do broszury „Problem ukraiński” nawiązuje prof. Włodzimierz Osadczy w omówieniu dzieła błogosławionego, będącego częścią publikacji „Dwa królestwa”, pokazując, jak biskup tłumaczył niszczycielskiego ducha nacjonalizmu ukraińskiego: „Nacjonalizm począł u nas przybierać cechy ducha pogańskiego, albowiem wprowadza pogańską etykę nienawiści, nakazuje nienawidzić wszystkich, którzy są innej narodowości, a nawet wzbraniając nieść im pomoc i okazywać miłosierdzie w ich nieszczęściu”. Wiernym przypominał, że Chrystus „nakazał słowem i swoim przykładem miłować bliźnich swoich, i to nie tylko przyjaciół i swoich, ale również i wrogów osobistych i ludzi obcych narodowością”. Te słowa podważają zasadność stawiania OUN jako słusznego wzorca dla społeczeństwa ukraińskiego, co czynią obecnie niektórzy greckokatoliccy duchowni. Siła posianego kilkadziesiąt lat temu zła uwidacznia się obecnie w reakcji UCG na „Dwa królestwa”.
Głos prawdy
Drugi powód „walki” ze wspomnieniami błogosławionego to krytyczne uwagi wobec niektórych poczynań metropolity Kościoła greckokatolickiego ks. abp. Andreja Szeptyckiego (1865-1944). Część z nich dotyczy innej wizji Kościoła greckokatolickiego. Metropolita dążył do zbliżenia Kościoła greckokatolickiego z Kościołem prawosławnym przez oczyszczanie obrządku z „łacińskości”, co miało ułatwić misyjność, w przyszłości nawet nawrócenie Rosji. Ksiądz biskup Chomyszyn natomiast uważał, że bizantynizacja Kościoła greckokatolickiego może doprowadzić do jego wchłonięcia przez prawosławie.
Oprócz zastrzeżeń dotyczących obrzędowości forsowanych przez metropolitę Szeptyckiego był zarzut bierności i tolerancji wobec nacjonalistów ukraińskich oraz nadmiernego zaangażowania w politykę.
Profesor Osadczy słusznie określa błogosławionego jako proroka Ukrainy. Charakterystyka nacjonalizmu ukraińskiego sporządzona przez biskupa stanisławowskiego w latach 30. i wynikające z niej przewidywania demoralizacji społeczeństwa ukraińskiego, które doprowadziło do zbrodni ludobójstwa, to nieszczęście przeczuwane już w czasie pisania „Problemu ukraińskiego”. To wówczas błogosławiony z przerażeniem zauważył: „Ale nie tylko duchem pogańskim począł zionąć nasz ukraiński nacjonalizm. Co gorsza, na tle nacjonalizmu ukraińskiego zjawiły się oznaki pewnego rodzaju satanizmu”. 10 lat później, podczas zbrodniczej depolonizacji dokonywanej przez OUN i UPA, satanistyczne akty były liczne i głośne, jak np. święcenie narzędzi zbrodni, różne czynności rytualne poprzedzające mordy, radość mordowania i niszczenia, bezczeszczenie świątyń, grobów i zwłok ludzkich.
Błogosławiony ks. bp Chomyszyn był gorącym ukraińskim patriotą, czego nie są zdolni dostrzec i zrozumieć współcześni nacjonaliści ukraińscy, tak jak ich poprzednicy z czasów biskupa, i niestety część duchowieństwa greckokatolickiego. Krytycznie odnosił się do polityki państwa polskiego w stosunku do Ukraińców, ale drogę do niepodległości wytyczoną przez OUN uważał za zgubną. Stał na stanowisku, że niepodległe państwo potrzebuje ładu moralnego wynikającego z wartości chrześcijańskich, bez którego nie jest możliwa pomyślność obywateli.
Ewa Siemaszko