łatwo i szybko przychodzi: skrzywdzić, zabić, zranić, ukraść, skłamać, a dużo wolniej: wykurować, zabliźnić, odrosnąć, czy zapomnieć.
Czasem, lekkie tylko draśnięcie pozostawia ślad, brzydką bliznę. Niektóre z tych blizn nigdy nie znikają.
Taka zresztą natura gwałtu zadanego na żywym ciele – łatwo i szybko przychodzi skrzywdzić, zabić, zranić, ukraść, skłamać, a dużo wolniej wykurować, zabliźnić, odrosnąć, zapomnieć.
Kiedy w 1939 roku dwóch psychopatów postanowiło rozszarpać Polskę, pokrojono ją jak u rzeźnika amatora. Bez sensu, logiki, ale kto w państwach rządzonych przez psychopatów zwraca uwagę na sens? Od kiedy to jeden cezar zrobił konia senatorem, a inni mądrale, obecnie, z pana Niesiołowskiego marszałka sejmu RP, nie ma się czemu dziwić.
W jesieni 1939 rozkrojono Suwalszczyznę pomiędzy Niemcy i Sowietów, a część tej granicy biegła po prostu lasem. To było 70 lat temu, a cała ta gówniana pseudo-granica trwała raptem półtora roku. Nie uwierzycie, ale blizna jest widoczna do dzisiaj. Na zdjęciach poniżej jest skan mapy z ówczesną granicą sowiecko-niemiecką, a dla porównania aktualny zrzut z google-maps z tym samym obszarem.
Nie trzeba wytrenowanego oka, żeby zauważyć, że granica jest dalej widoczna i to na dystansie wielu kilometrów. 70 lat nie zabliźniło rany, nie zarosła wyrąbana przesieka, Puszcza Augustowska jest jakby dopiero w połowie pracy i nie spieszy się. ale może to i dobrze? Daje to bowiem pożywkę do różnych przemyśliwań, jak na przykład: pewien Dyzma-Elektrycy wyrwał kilkanaście kartek z akt SB i zaczął się puszyć i wymądrzać jaki to on jest czysty jak łza, a kto nie wierzy to do sądu. Myśli, że to zatarło ślady? Czy można być większym głupcem? A może można pozwać Puszczę za to, że ślady są wciąż widoczne? Tego nawet Dyzma by nie wymyślił.
Do stu razy sztuka i koniec. http://xiezyc.blogspot.com tam jest wiecej