Bez kategorii
Like

Błędne koło.

21/05/2011
502 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Obserwując ostatnio toczone spory na i wokół Nowego Ekranu, mam nieodparte wrażenie, że historia z lat 90-ych się powtarza.

0


 

 W latach 90-ych środowiska prawicowe, lub szerzej, środowiska kontestujące porządek ustalony w Magdalence i przy okrągłym stole, były skłócone i podzielone na małe ugrupowania, zawzięcie się zwalczające. W efekcie, środowiska te były tak słabe, że nie były w stanie się przeciwstawić tworzeniu „nowego” postkomunistycznego ładu i zawłaszczaniu państwa przez okrągłostołowe elity. Jednym z głównych motywów owego sporu wewnątrz prawicy, były wzajemne zarzuty i podejrzenia o agenturalność. W znacznej mierze, o czym już wiemy, te konflikty i podziały na prawicy były faktycznie inspirowane przez agenturę peerelowskich tajnych służb (np. grupa Lesiaka w UOP). Jak widać, tropienie agentury, było całkowicie zasadne. Jednak z drugiej strony, wobec braku lustracji i znacznego zniszczenia materiałów archiwalnych, rozpoznanie agentury we własnych szeregach i zweryfikowanie wzajemnych zarzutów stawało się prawie niemożliwe. To z kolei umacniało wzajemną nieufność i pogłębiało wzajemne podziały na prawicy. Środowiska prawicowe walczyły ze sobą, a beneficjenci systemu III-ej RP spokojnie w tym czasie dewastowali nasze państwo. W ten sposób skutecznie realizowana była starożytna zasada divide et impera(dziel i rządź).

 

Obserwując ostatnio toczone spory na i wokół Nowego Ekranu, mam nieodparte wrażenie, że historia z lat 90-ych się powtarza. Znowu pojawiły się wzajemne oskarżenia o agenturalność, tak samo trudne do zweryfikowania i tak samo antagonizujące środowiska antysystemowe. Ja tym bardziej nie jestem w stanie ustalić kto jest czyim agentem i jakie zadania realizuje, a kto nim nie jest. Dlatego postaram się podsumować to co wiemy na pewno.

 

Wiemy, że archiwa SB i WSW zostały w znacznej mierze zniszczone, a informacje o agenturze tych służb są dla nas trudno dostępne, lub w ogóle nieosiągalne. Wiemy, że tą wiedzą dysponują funkcjonariusze byłych służb peerelowskich i ośrodki zagraniczne (na pewno Moskwa i Berlin). Brak osłony kontrwywiadowczej naszego państwa sprawia, że istnieje prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że ośrodki zagraniczne, korzystają z tych aktywów. Wiemy, że byli funkcjonariusze tajnych służb PRL stanowią w III-ej RP bardzo wpływową i wysoko postawioną grupę społeczną. Znajdziemy ich w zarządach dużych spółek, banków, spółek skarbu państwa, instytucjach państwowych. Znajdziemy ich też w tle wszystkich wielkich afer III-ej RP i działalności zorganizowanych grup przestępczych. Trudno przypuszczać, by ich pozycja wynikała z jakiejś ich wyjątkowej kompetencji. Tak samo dobrze ulokowana w systemie państwa i w biznesie jest ich agentura. Bardzo znamienna jest też bezkarność byłych esbeków. Zresztą, film Ewy Stankiewicz „Trzech kumpli” nie pozostawia cienia wątpliwości, że dysponenci wiedzy o agenturze, bez skrupułów wykorzystują ją dla własnych celów – jeden z esbeków wprost o tym mówi. Z raporty z likwidacji WSI wiemy, że WSI już w czasach III-ej RP tworzyło własną agenturę krajową i trudno przypuszczać, by to była tylko taka sztuka dla sztuki. Wiemy wreszcie, że establisz-męt III-ej RP wykorzystywał agenturę do rozbijania i pacyfikowania środowisk zagrażających systemowi , którego tenże establisz-męt jest beneficjentem (inwigilacja prawicy i działalność grupy Lesiaka). W latach 90-ych takim zagrożeniem były ugrupowania prawicowe i niepodległościowe, a obecnie społeczeństwo obywatelskie. Ponieważ, jak pokazuje doświadczenie, narzędzia jakich użyto wtedy, okazały się całkiem bezpieczne (nikt nie poniósł konsekwencji karnych, a Lesiak przez pewien czas był nawet gwiazdą mediów) i efektywne, więc możemy być całkiem pewni, że będą/są używane obecnie.

 

Mając świadomość tego, o czym napisałem powyżej, musimy się mieć na baczności i tropić działania agenturalne, bo będą one rozbijać i paraliżować tworzące się (mam taką nadzieję) społeczeństwo obywatelskie. Z drugiej jednak strony, poszukiwanie agentury we własnych szeregach prowadzi do wzajemnej nieufności i wrogości, a tym samym do dezintegracji tegoż społeczeństwa obywatelskiego. Przy tym nie można wykluczyć, że wzajemne oskarżenia są inspirowane przez establisz-męt, tak jak to było w latach 90-ych. W każdej sytuacji, korzyść odnosi establisz-męt. Z jednej strony, podejmując ważne decyzje i dokonując istotnych wyborów, potrzebujemy pewności, że idziemy właściwą drogą i że wiążemy się z ludźmi, którym możemy zaufać, którzy chcą osiągnąć te same cele jak my, a nie zmanipulować nas i wykorzystać. Mamy w tej mierze zbyt wiele przykrych doświadczeń, z okrągłym stołem na czele. Z drugiej jednak strony, jeśli spotykamy się z jakimś zarzutem, jaką możemy mieć pewność, że sam zarzut nie jest elementem jakiejś gry operacyjnej, jeśli nie jest poparty twardymi dowodami ? Jak wspomniałem wcześniej, materiały źródłowe są trudnodostępne, a częściej całkowicie nieosiągalne. Dlatego skazani jesteśmy na domysły i spekulacje, których jednak nie możemy lekceważyć. Tak też jest z zarzutami stawianymi Łażącemu Łazarzowi i Ryszardowi Oparze. Nie wiem czy są prawdziwe, czy nie i nie mam żadnej możliwości zweryfikowania ich. Nie wiem czy te zarzuty są wyrazem złej woli, błędem popełnionym w dobrej wierze, elementem jakiejś gry operacyjnej, czy trafnym rozpoznaniem rzeczywistości. A Wy możecie z pełnym przekonaniem stwierdzić, że wiecie ? Każdy z wariantów jest prawdopodobny. Trudno dowieść prawdziwości takich zarzutów, a jeszcze trudniej dowieść ich nieprawdziwości. Zauważyliście jak łatwo i jak wielu komentatorów na Nowym Ekranie zarzuca swoim oponentom agenturalność ? To jest bardzo łatwe. I co może w tej sutuacji zrobić podejrzany ? Może tylko zaprzeczyć tym zarzutom, tak jak to zrobiła redakcja Nowego Ekranu. A co my możemy zrobić w tej sytuacji ? Możemy tylko uwierzyć jednej, lub drugiej stronie, ale nasza ocena będzie zawsze bardziej emocjonalna, niż racjonalna (brak twardych dowodów i niemożność rozpoznania rzeczywistych intencji).

 

Z jednej strony musimy się strzec realnego zagrożenia, jakim jest możliwe przechwycenie aktywności społecznej przez agenturę, a w perspektywie recydywa tego co się stało w Magdalence i przy okrągłym stole. Z drugiej jednak strony, takim samym zagrożeniem jest rozbicie i skłócenie środowisk obywatelskich, co jest nieuchronną konsekwencją wzajemnych podejrzeń i wrogości. Czyli recydywa tego, co się działo z patriotyczną, niepodległościową prawicą w latach 90-ych. Warto przypomnieć, że jednoczenie prawicy, dające jej możliwość aktywnego udziału w grze politycznej i wpływanie na stan państwa, zajęło wiele lat. W tym czasie nasze państwo było systematycznie dewastowane. Likwidowane były kolejne gałęzie przemysłu, w tym tak nowoczesne i perspektywiczne jak przemysł elektroniczny ; malały nakłady na badania naukowe i innowacyjność przemysłu ; rozbudowywany był system koncesji i barier biurokratycznych, skytecznie hamujący przedsiębiorczość Polaków ; starzeniu i degradacji ulegała infrastruktura transportowa i energetyczna : zamykany był i blokowany rynek mediów, a tym samym ograniczana była wolność słowa i dostępu do informacji itd., itp. To wszystko może się powtórzyć w procesie budowy silnego, zintegrowanego społeczeństwa obywatelskiego, bez którego, śmiem twierdzić, radykalne zmiany systemowe w naszym kraju nie są możliwe.

 

Mamy zatem błędne koło.

 

Czy ktoś ma jakiś pomysł, jak ten zaklęty krąg przerwać ?

 

To nie jest pytanie retoryczne.

 

Ps.

 

Dotychczasowa polityka PiS wcale nie gwarantuje radykalnych zmian systemowych. Zmiany jakich dokonał PiS w polityce zagranicznej, mediach publicznych, czy walce z korupcją i przestępczością, były wpisane w system państwa i oparte na osobistych walorach ludzi, którzy tą politykę realizowali, a nie na procedurach i zabezpieczeniach systemowych, które by gwarantowały trwałość tych zmian. Dlatego po zmianie władzy, wystarczyło pod byle pretekstem zmienić osoby kierujące mediami, CBA i polityką zagraniczną, by wszystko bardzo szybko wróciło do „normy”. Dlatego niezbędny jest silny partner społeczny (to wcale nie musi być partia polityczna), by wymuszać na rządzących, korzystne dla państwa i narodu, zmiany systemowe.

 

Jeśli PiS wyciągnął wnioski ze swoich doświadczeń i będzie chciał dokonać radykalnych zmian systemowych, to też będzie potrzebował wsparcia ze strony silnego partnera społecznego, by przełamać liczne zabezpieczenia antyreformatorskie wmontowane w system państwa, takie jak : reżimowe, koncesjonowane media, prosystemowe partie w sejmie, prezydent (ten prezydent), Trybunał Konstytucyjny, sądy, administracja stanowiąca swoiste państwo w państwie itd.

 

0

Piotr Marzec

Art.1 Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Art.4.1 Wladza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej nalezy do Narodu. Art.4.2 Naród sprawuje wladze przez swoich przedstawicieli lub bezposrednio. (Konstytucja RP)

120 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758