Wersja ta jest zbliżona do ostatecznej, która 10 września br. ukaże się drukiem oraz zostanie udostępniona czytelnikom na oficjalnej stronie Zespołu. Można już czytać, można komentować i pisać swoje spostrzeżenia w formie notek. Tematów jest sporo, np.:
— Donald Tusk prowadził grę z Władimirem Putinem przeciwko prezydentowi RP;
— rząd Tuska doprowadził do rodzielenia wizyt na 7 oraz 10 kwietnia;
— MSZ ukrywało stan lotniska w Smoleńsku;
— rząd Tuska zgodził się na przejęcie dowodów przez Rosję;
— wersje MAK i komsji Millera są niewiarygodne.
Podałem tylko niektóre punkty, które nie są już hipotezami, lecz dowodami wskazującymi na odpowiedzialnych za tragedię, w której zginął prezydent RP Lech Kaczyński wraz z 95 towarzyszącymi mu osobami. Jednak najnowsza (prawie) wersja raportu ZP nie wzbudziła szczególnego zainteresowania i brakuje tekstów, które przybliżałyby najistotniejsze problemy nowym czytelnikom i przypominały nam o niebywałej zbrodni. Zamiast tego mamy nieustający festiwal notek Wywczasa, który zajmuje się marginalnymi sprawami związanymi z wydaniem książki i udostępnieniem treści w sieci.
Co on też nie przedstawia? – Książkę drukuje spółka Rejtan. Ta spółka należy do Tomasza Sakiewicza i jego teścia. Książka kosztuje 65 złotych, bo Macierewicz i Sakiewicz każą sobie za Prawdę (dużą literą) lichwiarsko zapłacić. Powstało więc smoleńskie Amber Gold. Wywczasowi wtórują inni blogerzy: "Macierewicz i Sakiewicz doją frajerów [książka nie jest jeszcze w sprzedaży – przypis ZB] bez taryfy ulgowej", To transfer publicznych pieniędzy do prywatnych kieszeni. Coś w rodzaju złodziejstwa".
Wystarczy już tych oszczerczych cytatów. Dodajmy tylko, że Wywczasowi (kto mu podsyła materiały?!) towarzyszy senator Jan Filip Libicki, który spłodził kilka szkalujących notek typu "Czy Sakiewicz – a może i Macierewicz – okradają obywateli RP?" (wstydu oszczędź, senatorze!). Libicki powołuje się na blogera Wywczasa, ten zaś na senatora. Akcja odwracania uwagi od istoty rzeczy przebiega na tyle sprawnie, że niektórzy mogą zwątpić. Bloger 'W kapeluszu Panama’ pisze: "Jednak chyba trzeba przyznać wreszcie Wywczasowi rację".
Czy mamy do czynienia z biznesem smoleńskim? – Moja odpowiedź jest jednoznaczna: mieliśmy do czynienia z takowym. I nie był to biznes wydawcy książek liczony (ewentualnie) w tysiącach złotych. To był wielki interes sił, które znany bloger Rolex ukazał w postaciach Planisty, Gracza i Hazardzisty. Chodziło o władzę i o miliardy złotych. I jeszcze chodziło o możliwość przyspieszonego dojenia mieszkańców naszego kraju. Od takich też myśli odwodzą nas Libicki, Wywczas i zgraja komentatorów spod czerwono – różowej gwiazdy.