Kiedy Krzyżacy dotarli wreszcie na grunwaldzkie pole słońce było już wysoko. Szli pieszo bo wszystkie wierzchowce zniknęły nocą z zamkowego podwórca. Wielki mistrz zakonu, Angel von Merkel był nieźle wkurzony. Ustalenia jakie podjęli z polskim królem Tuskiełłą nie zakładały tak zuchwałych przypadków. Nie tak miało być Fafluchter Doner Weter!!! Przecież umówili się, że po krótkiej symulowanej potyczce rycerstwo podda swe zadłużone chorągwie i postawi je w stan upadłości, z którego wkrótce przejmie je sprzymierzony Zakon Ribbentropa-Mołotowa. Tymczasem taki afront… Ostrzegano co prawda Wielkiego Mistrza żeby nie wypasać na niestrzeżonym, a nocą wiązać do zamkowych murów łańcuchami … Jednak pewien swej mocy władca nie sądził, że Lachy się ważą. Nie po to od lat ciągnęły z Niemiec na zamek Tuskiełły […]
Kiedy Krzyżacy dotarli wreszcie na grunwaldzkie pole słońce było już wysoko.
Szli pieszo bo wszystkie wierzchowce zniknęły nocą z zamkowego podwórca.
Wielki mistrz zakonu, Angel von Merkel był nieźle wkurzony. Ustalenia jakie podjęli z polskim królem Tuskiełłą nie zakładały tak zuchwałych przypadków.
Nie tak miało być Fafluchter Doner Weter!!!
Przecież umówili się, że po krótkiej symulowanej potyczce rycerstwo podda swe zadłużone chorągwie i postawi je w stan upadłości, z którego wkrótce przejmie je sprzymierzony Zakon Ribbentropa-Mołotowa.
Tymczasem taki afront…
Ostrzegano co prawda Wielkiego Mistrza żeby nie wypasać na niestrzeżonym, a nocą wiązać do zamkowych murów łańcuchami …
Jednak pewien swej mocy władca nie sądził, że Lachy się ważą.
Nie po to od lat ciągnęły z Niemiec na zamek Tuskiełły tabory z dobrem wszelakim by nie miano w zamian nic zyskać. Tuskiełło nie tylko dla złota przychylny był zakonowi.
Urodzony z germańskiej krwi, z dziada co Zakonowi służył, wiernym był mu od dziecka.
Podczas zabaw i krotochwil pałacowych nie raz wyrwało mu się pod adresem paziów z pod dworu: „Ty Polski psie!”.
Lata mijały i młody Książe całkiemdiabłuduszę zaprzedał.
Kiedy w trosce o sprawy Zakonu toczył knowania ku dobru niemieckiego księcia Honecker von Stasi, stał się zajadłym wrogiem wszystkiego co słowiańską barwę miało.
Do rzeczy jednako czas wracać …
To, że z niemieckiej ziemi znikały siodła z koni, a czasem i one całe było od lat normą.
Ale ukraść całe stado zakonnych rumaków ?! To uczynek niebywały !
Niepokoił Wielkiego Mistrza również fakt, że jeśli wierzyć plotkom znikające stada pędzone były ku Dzikim Polom, gdzie Bojar Puting handel nimi uprawiał wbrew umowie między dworami zawartą.
Ów traktat tajny nie tylko takie zapisy nosił. W nim to spisano jak Koronę między siebie władcy dzielić będą i jakie kroki ku temu podjąć trza.
Ale nie czas o tem …
Strząsnął Wielki Mistrz te myśli nagłe z głowy i rozejrzał się wokół.
Na polu stało rycerstwo całej Europy. Czas wielkiej bitwy zbliżał się nieubłaganie.
Rycerze zakonni zagrzewani do boju głosami sprzedajnych knechtów Pedalskiego i Klozeta, co niemiecką stronę wzięli rwali się walecznie do boju.
Angel von Merkel namacał na piersi pergamin co w nagłej potrzebie miał go wybawić z opresji. Spisane na nim były nazwy co większych zakonnych rodów i oświadczenie jego samego jako, że to nie jego wina bo on „Tylko wykonywał rozkazy”.
Uspokojony, uśmiechnął się, poczochrał po brodzie i westchnął:
– Oj inna ty będziesz Europo kiedy legnie na tym polu Lachów potęga.
….
"Nie "Druga Irlandia" lecz drugi Katyn i Gibraltar "Nasz czlowiek w Warszawie - w ten sposób jeden z rosyjskich serwisów internetowych pisze o Donaldzie Tusku w Moskwie." http://wiadomosci.onet.pl/1688602,12,item.html Ich czlowiek w Smolensku ..."