MKOL powinien dopisać do zbioru olimpijskich dyscyplin „bieg polityczny”. Tym bardziej, że jego finał odbywa się raz na cztery lata, co odpowiada olimpijskiemu cyklowi. O ile wśród „tradycyjnych” sportowców powtórzenie sukcesu na kolejnej Olimpiadzie jest wyczynem nie lada, o tyle w polityce (przynajmniej naszej) zdarza się często. Są nawet tacy, którzy od dekad powtarzają sukces regularnie, co cztery lata. Tłumaczyć ten fakt można chyba tylko jakimś rodzajem dopingu. Dopingiem ogłupionej publiki, i zideologizowanych mediów. Doping, więc ma to do siebie, że łączy zarówno politykę, jak i sport. Czyli wszystko jest na miejscu.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję