„to […], zawracanie głowy ludziom na wakacjach” – Paweł Olszewski czyli w skrócie – PO.
Oglądałem część pierwszą i część drugą.
O ile przedstawione ustalenia nie były dla mnie specjalnym zaskoczeniem (czerpię wiadomości z portali blogerskich, a nie tzw. mainstreamu) to zbicie ich wszystkich razem, dało efekt przytłaczający.
Jednak jest coś co zrobiło na mnie znacznie większe wrażenie. Tym czymś było zachowanie niektórych dziennikarzy podczas konferencji oraz późniejsze echa prezentacji Zespołu.
No, muszę przyznać, że już dawno nie byłem świadkiem takiej dziennikarskiej rzetelności, graniczącej z gorliwością i pomysłowością adwokata broniącego klienta przed argumentacją prokuratora.
Można było odnieść wrażenie, że niektóre dociekliwe pytania przygotowane zostały na długo przed informacjami, które zostały podane na prezentacji Białej Księgi.
Rzecz druga to nieskrywane, wręcz znaczone wykrzyknikami "zaskoczenia" "sensacyjnymi", dotąd nieznanymi informacjami. Mnie, czerpiącego newsy z internetu, te dziennikarskie egzaltacje wprowadzały na przemian w stan rozbawienia i osłupienia.
Rozumiem, że lektura gazet takich jak GP czy NDz nie jest obligatoryjna. Rozeznanie w dziesiątkach wątków podejmowanych przez dziesiątki blogerów również, niemniej bezceremonialne robienie z siebie ostatniego naiwnego w wykonaniu infowyjadaczy, których rolą jest docierać do sedna rzeczy, sprawiło że na powrót zacząłem zadawać sobie pytanie o kondycję naszych mediów – obawiam się, że jest ona dużo gorsza niż można by przypuszczać.
Obłędna wręcz reakcja władzy, którą przedstawił poseł Olszewski, jest moim zdaniem wystarczającą weryfikacją siły rażenia Białej Księgi.
Zamiast rzeczowych kontrargumentów władza w pierwszych gorących komentarzach mówi nam tak:
"to […], zawracanie głowy ludziom na wakacjach"
Obłęd.
Mam nadzieję, że ta publikacja zamiesza na naszej scenie politycznej. Argumenty w niej postawione są zbyt mocne aby dało się je zbyć wzruszeniem ramion.
Wakacje mają jedną zasadniczo pozytywną cechę – sporo ludzi ma dość czasu i w przerwie między tym i owym, co w wakacje zwykle się robi, lubią sobie poczytać.
Poczekajmy.
Najdalej do wyborów.
I wtedy zobaczymy.