Donald Tusk, konferencją o in vitro, usiłował przykryć transmisję z debaty Alternatywa nt. pracy w Polsce, zorganizowanej przez PiS.
Jak wiemy od wielu dni, na 22 października w sali warszawskiego Ursusa PiS zaplanował przeprowadzenie dyskusji z udziałem ekspertów, na temat pracy w Polsce. To już trzeci, z najważniejszych dla Polaków problemów, który miał być omawiany w cyklu debat, odbywanych pod wspólną nazwą "Alternatywa" a organizowanych w poniedziałki o godz. 11:30. Można założyć więc, że "każdy o tym wiedział". A skoro każdy, to i chyba premier. Ale cóż robi z tą wiedzą nasze Słoneczko Peru? Zamiast wysłać na debatę jakiegoś swojego przedstawiciela, na tyle mocnego w temacie, by w razie "szerzenia przez pisowców jakichś demagogicznych poglądów" zareagował i swoim rzeczowym głosem uświadomił wszem i wobec, w świetle kamer, w których miejscach tamci się mylą a on, premier Donald Tusk – wraz z rządem i Partią – ma bardziej realistyczną koncepcję naprawy państwa, pan premier bierze za rączkę swojego ministra zdrowia, prowadzi go na konferencję prasową – by oznajmić Polakom, że zabiegi in vitro będą refundowane a "przy okazji", by dać pretekst zaprzyjaźnionym mediom, przerwania ewentualnej transmisji z debaty.
Po jego występie minister zdrowia ogłosił, że "ta decyzja premiera, to absolutny przełom …" – pewnie spodziewał się, że na te słowa cała Polska padnie plackiem przed Jego Tuskową Świątobliwością, w uznaniu Jego Łaskawości, potęgi Jego Rozumu, odwagi decyzji i bezgranicznej troski o dobro obywateli … no i być może pan premier (na koniec miesiąca) "jakoś" doceni "łubu dubu …" w wykonaniu swojego ministra ds. wykluczonych z opieki zdrowotnej. Widać, minister Arłukowicz nie obudził się jeszcze zarówno ze snu, w który zapadł w innej epoce, jak i z poprzedniej swej roli jako minister ds. (wszystkich) wykluczonych – skoro nadal wydaje się mu, że rzucenie w eter kilku informacji okraszonych frazesami, z dodatkiem oczywistych bzdur, przykryje nieudolność i niewiedzę nie tylko jego, jako ministra "ds.", ale głównie indolencję i fałsz premiera histeryka … (przepraszam za literówkę). Przecież ogłaszanie, na naprędce zorganizowanej konferencji prasowej, przedsięwzięcia pociągającego za sobą kilkuset milionowe koszty budżetowe – i to w momencie gdy po "aferze" z głosowaniem w Sejmie, nadal nie ma przeanalizowanych, przedyskutowanych do końca i uzgodnionych szczegółów, aspektów medycznych, etyczno – moralnych i politycznych – jest wyrazem kompletnej amatorszczyzny. A tłumaczenia ministra zdrowia, że rewolucyjną zmianą będzie planowanie o szczebel niżej, czyli nie centralnie, ale na poziomie województw:
kiedy, gdzie, ile osób będzie miało prawo zachorować na określoną chorobę – by być leczonym w ramach ubezpieczenia zdrowotnego gwarantowanego przez państwo,
nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że obecna ekipa nie tylko nie ma pojęcia jak funkcjonuje i jak powinna funkcjonować opieka zdrowotna, ale nie miała i nie ma żadnej rozsądnej koncepcji "uzdrowienia" polskiej służby zdrowia. Oni nawet nie mają wiedzy w tak prostej sprawie, jak koszty wychowania dziecka!!! Czy to tak trudno zrozumieć, że jeśli ktoś musi aż brać kredyt, by opłacić procedurę in vitro, to tym bardziej nie będzie miał za co później wychować dziecka??? Z kolei ci, którzy mogą sobie bez problemów pozwolić na opłacenie nawet najdroższej (za to najmniej uciążliwej) procedury, to ani w tym ani w późniejszym wychowaniu dzecka nie będą potrzebowali pomocy państwa!. To skandal na skalę światową, by aktualnie urzędujący premier, kosztem zdrowia i życia a także godności obywateli, próbował sobie kupić popularność, wydając kilkaset milionów złotych tam gdzie to nie jest najbardziej potrzebne. Skoro premier nie wie, nie rozumie, że jak ludzie będą mieli pracę – a tym bardziej przyzwoitą pracę i godne zarobki – to poradzą sobie sami, także z kosztami in vitro, nie prosząc państwa o dodatkową pomoc a woli torpedować debatę mogącą pomóc w trudnej sytuacji, to:
Czy ma prawo zajmować miejsce, które zajmuje obecnie???
Dobrze dzisiaj wypowiedział się w radiu Michał Karnowski, krytykując pomysły premiera i ministra zdrowia … "w czasie, gdy dzieci wymagające leczenia, są na wszelkie sposoby odpychane od Centrum Zdrowia Dziecka"!
Cel tego cyrku, jaki nam zafudował dzisiaj premier ze swoim ministrem, był jeden i jest aż nazbyt oczywisty: Przykryć chwaloną ze wszystkich stron – za wyjątkiem rządowej, oczywiście – także przez ekspertów, debatę pod auspicjami znienawidzonej partii opozycyjnej.
Dzisiejszy dzień z całą swoją bezwzględnością unaocznił nie tylko obłudę i złą wolę obecnego rządu, ale również zakłamanie tzw. mediów publicznych, czym dostarczył kolejnego argumentu przeciwko płaceniu abonamentu radiowo – telewizyjnego. Wspomniana debata "Alternatywa" rozpoczęła się po 11:30 a transmitowała ją jedynie stacja Polsat News. Z kolei, podobno państwowa, stacja, utrzymywana za nasze pieniądze z abonamentu i zobowiązana także swym statutem do informowania nas obywateli na bieżąco o tym co się także w kraju ważnego dzieje, do tego nosząca – dla zmylenia widzów, chyba – nazwę: "TVP Info", zupełnie zignorowała to wydarzenie … by później już razem z podobnymi sobie partnerskimi stacjami (dez)informacyjnymi, zgodnie transmitować po 13:00 konferencję prasową premiera i ministra zdrowia. Takie zachowanie (nie pierwszy raz, przecież) nie tylko dyskwalifikuje tę stację jako stację informacyjną, ale dyskwalifikuje Prezesa Juliusza Brauna i cały Zarząd TVP, do sprawowania swoich funkcji. Dowodem na to, że ludzie zatrudnieni w TVP są typowymi oszustami, którzy za pieniądze gotowi są świadomie szkodzić Polsce i Polakom, jest nie tylko ta jawna zmowa polegająca na wspólnej "polityce" transmisji na żywo i na prawie jednoczesnym przerywaniu takich transmisji. Dodatkowo, jak to często można zauważyć, są łamane kregosłupy dziennikarskie, poprzez zmuszanie (zachęcanie?) dziennikarzy do prowadzenia programów i wygłaszania różnych treści w sposób tendencyjny, korzystny dla rządu i partii rządzącej a szkalujący głównie największą partię opozycyjną. Także i dzisiaj od samego rana "państwowe" media, w zgodnym chórze z komercyjnymi, posługując się dokładnie tymi samymi słowami, starały się zdezawuować i ośmieszyć mającą się rozpocząć w południe debatę zorganizowaną przez PiS. A za główny – jak to się mówi: "z braku laku" – leitmotiv, posłużyła im infomacja o nieobecności szefa "Solidarności" Piotra Dudy, na debacie. Wszystkie stacje w ten sam tendencyjny sposób przedstawiły powód tej nieobecności, twierdząc, że "Piotr Duda miał ważniejsze sprawy niż jakaś tam debata …", co było ewidentnym kłamstwem, gdyż ten sam Piotr Duda i to właśnie w tych samych mediach kilka dni temu jasno i wyraźnie tłumaczył, że żałuje że nie może uczestniczyć w tej debacie: Zaprosznie przyszło zbyt późno a on ma zaplanowane już spotkania w tym samym czasie, których nie może odwołać!
Drugim argumentem świadczącym o złej woli decydentów zarządzających państwowymi mediami jest fakt, że TVP Info miała swoich wysłanników na dzisiejszej debacie, gdyż w swoich wiadomościach prezentowała własne materiały z Ursusa. Czyli co! Czekali, że może wybuchnie jakaś afera w trakcie dyskusji pomiędzy ekspertami, to oni wtedy natychmiast bardzo chętnie się włączą, pokazując na żywo "wpadkę" PiS-u???
I co teraz! Czy taki Juliusz Braun zrezygnuje z prezesowania, podając się do dymisji, by wziąć odpowiedzialność za kłamstwa wygłaszane przez jego pracowników i manipulacje stosowane w jego telewizji, czy jednak nadal będzie brał pieniądze – na które przecież w sposób oczywisty nie zasługuje, gdyż nie wypełnia swoich obowiązków, jakie na nim ciążą a pod których zakresem kiedyś się podpisał?
PS.1 W jaki sposób, premier Tusk, ma zamiar sprawdzać, czy pary przez co najmniej rok, w sposób wystarczający i z należytym zaangażowaniem starały się o potomka. Czy pary będą zobowiązane do dostarczenia płyt DVD …? 🙂
PS.2 Właśnie w TVN24 Waldemar Kuczyński strasznie się zdenerwował, gdy zauważył jak pani Janina Jankowska śmieje się z niego, że już na początku zapomniał języka w gębie i zaczął wygadywać – jak zwykle – kretynizmy, m.in. nazywając dzisiejszą debatę na temat pracy: "maskaradą w Ursusie".
Link do zdjęcia wprowadzającego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.