Bezpieczeństwo jest najważniejsze, czyli skoki do wody
10/07/2012
619 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Wyborcy chcą zapewnień, że nie stracą pracy, że nikt im nic złego nie zrobi na ulicy, że nie zachorują. I są w stanie oddać za to poczucie bezpieczeństwa wszystkie inne wartości – wolność, dumę, suwerenność, prawdę.
W niedzielę byłem na moim ulubionym basenie, działającym w mojej wsi i zobaczyłem, że wieżyczka do skoków, która była tam od niepamiętnych czasów, została na stałe zamknięta. Ma wysokość około 3 metrów i można z niej było przez lata skakać do wody. Dziś nie tylko jest tak zablokowana, że nie można z niej skakać, ale nawet specjalnie wycięto schodki na nią prowadzące, by nikt nie mógł się tam dostać. Dlaczego to zrobiono? Dla bezpieczeństwa zarówno skaczących, jak i pływających w pobliżu – wyjaśniono mi.
Dlaczego o tym piszę? Bo widać na tym przykładzie, co stało się z naszym życiem. Dziś wszystko jest podporządkowane temu, by czuć się jak najbezpieczniej i by za wszelką cenę uniknąć najważniejszego – utraty życia. Temu służą właściwie wszystkie przepisy i zakazy – byśmy sobie sami, oraz sobie nawzajem, nie zrobili krzywdy. Kiedyś życie ludzkie upływało w ciągłym zagrożeniu – wystarczy poczytać literaturę światową, by stwierdzić, że możliwość gwałtownej śmierci wpisana była w ludzką egzystencję. Myślano raczej o tym, by była to śmierć godna i szlachetna, a nie by żyć jak najdłużej. Zagłębiając się w pisma starożytnych, ale także pisarzy średniowiecznych czy w książki Sienkiewicza, widzimy, jak ważna w życiu ówczesnych bohaterów była dobra i sprawiedliwa śmierć, a nie ciągłe rozmyślania , jak jej uniknąć. Nie oznacza to, że chętnie się życia pozbywali – o nie! Wciąż chodzili z bronią i potrafili walczyć o swoje i swoich bliskich życie, ale śmierć była wciąż obok nich i nie robili z tego problemu. Kiedyś trzeba było umrzeć – chodziło tylko o to, jak godna będzie to śmierć i po jak godnym życiu nastąpi.
Współcześnie najważniejszym, czego oczekujemy od życia, jest to, by trwało ono jak najdłużej. Do jego jakości przywiązujemy już mniejszą wagę. I ma to swoje konsekwencje polityczne ( a jakże!). Bo wyborcy właśnie polityków mogących zapewnić im jak największe bezpieczeństwo cenią najbardziej i gwarantują im długie rządu. Elektorat oczekuje od swoich przedstawicieli tego, by ci drudzy dali mu poczucie spokoju – socjalnego, prawnego, moralnego, ekonomicznego. Wyborcy znajdują upodobanie w politykach, którzy dbają, lub udają, że dbają, przede wszystkim o ich bezpieczeństwo. Nie o wolność, nie o sprawiedliwość, nie o prawdę czy godność – elektorat żąda przede wszystkim tego, by czuć się bezpiecznym.
Stąd ta popularność nekropolityki – politycy jeżdżą na miejsca tragedii i katastrof drogowych czy kolejowych, bo wyborcy oczekują tego od nich. Oczekują, że powołają jakąś komisję i uchwalą jakieś prawo, które zabezpieczy na przyszłość ich bezpieczeństwo. Nie można im powiedzieć, że to tylko teatr i ludzie giną i ginąć będą w tego typu zdarzeniach. Nie – oni chcą poczuć się bezpiecznie i ci politycy, którzy im to poczucie bezpieczeństwa zapewniają, zyskują ich sympatię. Wyborcy chcą zapewnień, że nie stracą pracy, że nikt im nic złego nie zrobi na ulicy, że nie zachorują. I są w stanie oddać za to poczucie bezpieczeństwa wszystkie inne wartości – wolność, dumę, suwerenność, prawdę. Ma być bezpiecznie i na tym pragnienia większości wyborców we współczesnym świecie się kończą.
Politycy, którzy mówią o odpowiedzialności indywidualnej za swoje bezpieczeństwo, którzy przyznają, że nie wszystko da się uregulować i zabezpieczyć, którzy nawołują wyborców do walki nie tylko o bezpieczeństwo, ale także o inne – czasami ważniejsze – wartości, nie są słuchani i kochani. Ich Ostatni Człowiek nie potrzebuje. Nie mają oni jego sympatii.
Dlatego właśnie zamknięcie skoczni na moim ulubionym basenie było do przewidzenia. I na pewno znalazło poparcie większości ludzi spędzających tam czas. Wszak zwiększyło bezpieczeństwo. A o to przecież w tym życiu chodzi, no nie?