Bezpieczeństwo granic i układy międzynarodowe (4)
19/11/2012
506 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
Rzeczypospolita może, w przypadku konfliktu środkowo-europejskiego Negocjować warunki ewentualnej alokacji, lub zaopatrzenia związków taktycznych, z uwzględnieniem interesów bezpieczeństwa swoich Obywateli…
Aby wypełnić podstawowy Obowiązek sił zbrojnych, jakim jest właśnie ochrona – tak zwanej – ludności cywilnej, przed skutkami działań armii napastniczych, Myśl konserwatywna sięga do Dorobku naukowego i publicystycznego Pana profesora Romualda Szeremietiewa, Autora – niedocenionej przez państwo prawa i zaniechanej, ze szkodą dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej – koncepcji systemu Obrony Terytorialnej, uwzględniającej czynną rolę Obywateli, w wysiłku obrony i wspomagania Państwa w obliczu Zagrożeń:
„Nie wolno też zapominać o aspekcie społecznym systemu OT. Stworzenie powszechnych sił terytorialnych spowodowałoby z czasem uformowanie się obywatelskiej struktury wojskowej. Na szczeblu gminy, powiatu pojawiło by się wojsko uruchomiane w czasie zagrożeń, nie tylko w razie wojny, ale np. klęsk żywiołowych.
Żołnierze OT, na co dzień cywile, zwykli obywatele, w czasie ćwiczeń i wykonywania zadań występowaliby w mundurach.
Mieliby za zadanie bronienie swoich rodzin, domów, miejscowości. To wiązałoby obowiązek obrony kraju z tym co dany człowiek uważa za sprawy mu najbliższe. I w ten sposób obowiązkowa służba wojskowa byłaby też kształceniem postaw patriotycznych i obywatelskich. Tego nie uda się uzyskać przy pomocy armii zawodowej. ”
…
„Musimy pamiętać, że na wszystkich obywatelach ciąży powszechny OBOWIĄZEK obrony kraju. Czy obywatel „przeniesiony do rezerwy” bez odbycia służby wojskowej wykonał ten konstytucyjny wymóg? Zgodnie z Konstytucją RP szkolenie powinno obejmować wszystkich obywateli zdolnych do służby wojskowej.
Przeszkolenie żołnierza w ramach obowiązkowej służby w obronie terytorialnej powinno trwać trzy, cztery miesiące. Skoro mamy rocznie 200-300 tys. poborowych to stan wojsk OT mógłby wynosić odpowiednio od 50 do 100 tys. żołnierzy. Wraz z wojskami operacyjnymi, zawodowymi, pokojowy stan sił zbrojnych RP mógłby wynosić jakieś 150-160 tys. żołnierzy.
…
„Wojska operacyjne posługujące się drogim i skomplikowanym technicznie uzbrojeniem powinny być zawodowe. A rozbudowane siły OT byłyby też swoistym zapleczem zawodowej część armii. Ochotników na żołnierzy zawodowych moglibyśmy pozyskiwać spośród przeszkolonych w obronie terytorialnej. W wojskach operacyjnych znaleźliby się więc pasjonaci wojska.”
…
„Obrona Terytorialna to tzw. lekka piechota przygotowana do działań ochronnych, wpierania wojsk operacyjnych i w razie konieczności zdolna do prowadzenia działań nieregularnych. Uzbrojenie takich oddziałów stanowi broń lekka, strzelecka i maszynowa, materiały wybuchowe, środki obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej np. rakiety „Grom” obsługiwane przez pojedynczych żołnierzy.
Mundury i oporządzenie żołnierze OT mogliby przechowywać w swoich domach, a broń w odpowiednich magazynach. Nie bez znaczenia byłby fakt, że całe wyposażenie wojsk OT mógłby wytworzyć polski przemysł obronny. Kwestie logistyczne w przypadku wojsk OT są łatwe do rozwiązania. Zakładając, że wojsko zbyt szybko nie wyzbędzie się posiadanej infrastruktury – niestety w tej dziedzinie poczyniono już dużo złego.
Reasumując – Polska potrzebuje nowoczesnych, mobilnych, profesjonalnych wojsk operacyjnych (armia zawodowa) i masowego, przeszkolonego komponentu wojsk terytorialnych. Dlatego uważam, iż podstawą naszej obronności powinien pozostać obowiązkowy pobór i szkolenie rezerw.”
…
„Powinniśmy przygotować siły do obrony kraju i stworzyć system obrony państwa gwarantujący Polsce bezpieczeństwo nawet, gdyby wsparcie sojusznicze nie spełniało naszych oczekiwań.
Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że siły zbrojne RP są w stanie wypełnić konstytucyjny obowiązek zapewnienia państwu polskiemu nienaruszalności jego granic i terytorium. Mała armia zawodowa, jaką chce nam zafundować MON, nie będzie zdolna sprostać temu obowiązkowi. Oby nie było tak jak w 1939 r., gdy gen. Tadeusz Kutrzeba, dowódca Armii „Poznań” wspominając bitwę nad Bzurą powiedział: wojsko otrzymało niewykonalny rozkaz obrony kraju.”
Pan profesor Romuald Szeremietiew, a za Nim także i Myśl konserwatywna, negatywnie ocenia współczesną armię zawodową, tak faworyzowaną przez system przywiślański, a zwłaszcza przez jego ruskich (czyli wykształconych w Moskwie, specjalistów od wprowadzania stanu wojennego) generałów, jako formacji niewystarczającej dla potrzeb bezpieczeństwa tak rozległego terytorium i 37 milionów Obywateli, zdolnej jedynie do ograniczonego działania – w warunkach rzeczywistej agresji – zaledwie przez okres kilku godzin.
O realnych możliwościach zawodowej armii systemu przywiślańskiego,profesor Szeremietiew tak pisze, w artykule pt. „Obrona na jeden procent”:
„Wrazie zagrożenia trzeba będzie bronić na północy i wschodzie 1603 km granic, a na terenie kraju ponad 900 miast ze stolicą na czele, 22 dużych okręgów przemysłowych, głównych portów lotniczych (12) i morskich (12) i ponad 30 tys. mostów i tuneli. To zadanie będzie musiało wykonać wojsko złożone z 15 brygad wojsk operacyjnych. Załóżmy, że ministrowi obrony udało się stworzyć armię naprawdę profesjonalną. Jakie będą zdolności obronne takiej armii?
Normy taktyczne przewidują dla brygady szerokość pasa obrony na 20 do 30 kilometrów. Według tych norm, brygada wojsk operacyjnych może też bronić terenu o powierzchni 150 km2. W tym stanie rzeczy profesjonalna armia będzie mogła bronić jedynie od 300 do 450 km polskich granic lub terenu o powierzchni 2250 km2 – około jednego procenta terytorium państwa!”
Kończąc rozważania konkluzją, iż:
„Nic więc dziwnego, że minister Klich stwierdziłexpressis verbis, iż Polska nie będzie zdolna obronić się bez pomocy sojuszników.”
To, co Myśl konserwatywna sądzi o ewentualnej „pomocy sojuszników”, przedstawione już zostało jednoznacznie i wyraźnie w akapitach powyżej…
Konserwatyzm etyczny, biorąc pod uwagę wymienione powyżej czynniki, sugerować będzie – na Sejmie Walnym – takie regulacje prawne, aby ich skutkiem Rzeczypospolita weszła w posiadanie Sił Zbrojnych, składających się w dużej mierze z systemu Obrony Terytorialnej, opracowanego przez profesora Szeremietiewa, z uwagi na jego zadania ochrony Obywateli przede wszystkim przed skutkami kataklizmów pogodowych, losowych, a na sam koniec także agresji wojsk nieprzyjacielskich, skierowanej przeciwko ludności cywilnej, – a także innych walorów, w tym krótkiego okresu szkolenia i stosunkowo nieskomplikowanej logistyki – oraz specjalistycznych wojsk zawodowych, których zadania – zależne od ogólnej koncepcji politycznej, sugerowanej przez Myśl konserwatywną – przedstawione zostaną w kolejnych akapitach tego rozdziału.
Wnioski polityczne, wynikające z zarysowanego pokrótce stanu obronności, wymuszają na Myśli konserwatywnej stwierdzenie, iż Rzeczypospolita – i to niezależnie od Jej zasięgu terytorialnego – nie dysponuje współcześnie żadną siłą obronną, pozwalającą ochronić życie, zdrowie i mienie Jej Obywateli, w stopniu wynikającym z obowiązków Państwa.
Powyższe stwierdzenie stoi u podstawy opinii Konserwatyzmu etycznego, o niemożności uczestnictwa Rzeczypospolitej w międzynarodowych związkach o charakterze militarnym, w których odgrywać może jedynie rolę Przedmiotu – w kalkulacjach taktycznych Państw normalnie zorganizowanych, – do czasu zakończenia, determinującego wszelkie, poważne zamierzenia polityczne, żałosnego stanu Niemocy i Bezradności, opisanego już w wierszu Wincentego Pola, – odznaczonego orderem wojennym Virtuti Militari, – uczestnika Powstania Listopadowego:
„…Poszli nasi w bój bez broni.”
Nie będąc w stanie wypełnić swoich Obowiązków obrony Obywateli, do czasu zbudowania i wyposażenia struktur systemu Obrony Terytorialnej oraz w pełni uzbrojonej i specjalistycznie wyszkolonej, zawodowej Armii Krajowej, osłabiona strukturalnie,w tym militarnie Rzeczypospolita, zdaniem Konserwatyzmu etycznego – aby uniknąć skutków agresji polityczno-militarnej odrodzonego Imperium Rosyjskiego, lub formującego się współcześnie Cesarstwa Niemieckiego – powinna wystąpić z Paktu Północno-Atlantyckiego NATO i ogłosić Neutralność, wzorem innych Krajów europejskich: Szwecji, Finlandii, Austrii i Szwajcarii, które to, pomimo – a może dzięki – swojemu Statusowi, odgrywają poważną rolę w polityce regionalnej i światowej, będąc Podmiotem w zabiegach mocarstw światowych i o – w związku z tym – niezagrożonym bezpieczeństwie swoich terytoriów i Obywateli.
Jako państwo Neutralne, znajdujące się – prawdopodobnie – w związku politycznym z Jej podobnymi – Rzeczypospolita może, w przypadku konfliktu środkowo-europejskiego Negocjować – i to z Obydwoma stronami (W oraz Z) warunki ewentualnej alokacji, lub zaopatrzenia ich związków taktycznych, z uwzględnieniem interesów bezpieczeństwa swoich Obywateli (strefa bezatomowa), co zdaniem Myśli konserwatywnej jest rozwiązaniem o wiele korzystniejszym, dla interesów Ogólnych, od pełnienia roli biernej Ofiary kolejnej agresji państw ościennych; czego ostatni, tragiczny przykład historyczny, odnotowano w dniach 1 i 17 września 1939 roku, i których skutków Rzeczypospolita nie przezwyciężyła, aż po dzień dzisiejszy.
W tej sytuacji otwiera się także poważna rola dla przyszłej Dyplomacji, w utworzeniu całego łańcucha państw neutralnych, począwszy od Finlandii, poprzez Szwecję, ogłoszony za akwen neutralny Bałtyk, Rzeczypospolitą, Słowację i Czechy, Austrię i Węgry, Kraje Bałkańskie i Rumunię, rozdzielającego Niemcy i Rosję, a zbyt dużego i Zorganizowanego gospodarczo i militarnie, aby został nagle zaatakowany, przez którąś ze stron ewentualnego konfliktu.
Z tej sugestii Konserwatyzmu etycznego, która zostanie przedstawiona na Sejmie Walnym, wynika także – wspomniana już powyżej – taktyka Armii Krajowej, która – zdaniem Myśli konserwatywnej – polegać powinna na specjalizacji w prowadzeniu defensywnych działań w zakresie: wywiadu strategicznego, obrony powietrznej i elementów „wojny elektronicznej”, polegającej na paraliżowaniu środków łączności wrogich związków taktycznych, wywoływanie blackoutu urządzeń i pojazdów potencjalnych agresorów, zawierających elementy elektroniczne, zakłócanie i zmiana trajektorii lotu pocisków sterowanych, „oślepianie” eskadr atakujących, bądź przelatujących samolotów wiązkami laserowymi, cyber-ataki na zaplecze wroga, etc., etc., etc., czyli działania leżące w zakresie możliwości finansowych, naukowych i organizacyjnych Rzeczypospolitej.
Sugerując powyższe rozwiązania w kwestii bezpieczeństwa i traktatów międzynarodowych, Konserwatyzm etyczny nie zamyka Rzeczypospolitej możliwości ewentualnego, dalszego uczestnictwa w związkach polityczno-militarnych – dla przykładu z Cesarstwem Niemieckim, lub innego, który może powstać w przyszłości, – stwierdzając wyraźnie, iż podjecie decyzji w tak poważnej kwestii może się odbyć tylko na drodze Wyłonienia na forum Sejmu Walnego, po dokładnym sprawdzeniu, czy zostały spełnione wszelkie Wymogi bezpieczeństwa, do których należy – miedzy innymi – właściwa, a nie jak dotychczas, bazująca na osławionym „polish wishful thinking”, Organizacja sił zbrojnych i ich zaplecza gospodarczo – politycznego tak, aby żaden Poeta nie napisał już więcej, iż „Poszli nasi w bój bez broni”, ani żaden Rytownik nie uwieczniał więcej Rozpaczy, będącej skutkiem „Żałobnych wieści”…
Artur Grottger „Żałobne wieści”
Ceterum censeo Conventum esse delendum.