Bezpieczeństwo finansowe państwa (3)
19/12/2012
767 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Myśl konserwatywna uznaje za niezawiniony i wymuszony okolicznościami złego, a wręcz przestępczego systemu funkcjonowania „państwa prawa”: tak zwany kredyt „hipoteczny”…
Idąc dalej, – ponieważ konserwatyzm wspiera takie wzorce etyczne, jak Oszczędność i Pracowitość, Myśl konserwatywna sugeruje, aby oprocentowanie na kontach bieżących i oszczędnościowych Obywateli, zastąpić Dywidendą z Inwestycji w Przedsiębiorczość prywatną, potrzebującą środków finansowych dla Rozwoju technologicznego i wzrostu ilościowego, za które zapłaci swoimi obligacjami, lub udziałami, a zabezpieczy na przykład własnością nieruchomą, lub podobnie wymierną.
Jednocześnie, Myśl konserwatywna sugeruje takie rozwiązania systemowe, aby wszystkie powyżej wymienione operacje, a więc prowadzenie rachunków bieżących i oszczędnościowych Obywateli, a także zaopatrywanie Przedsiębiorczości prywatnej w potrzebny jej kapitał inwestycyjny, przeprowadził system podobny do – wzorowanych na średniowiecznych (a jakże!) – Kas Wiejskich, w których powoływaniu także i Rzeczypospolita ma swój niemały dorobek i tradycję.
Podstawą, sugerowanego przez Myśl konserwatywną modelu zasad ułatwiania wymiany, jaki zastąpić powinien dotychczasowy, powodujący współczesne Niewolnictwo system bankowy, jest eliminacja tak zwanego pieniądza fiduracyjnego, którego ilość, na początku drugiej dekady XXI wieku, ośmiokrotnie przekroczyła wartość całej naszej planety, a zasady jego kreowania – pisząc kolokwialnie – „z powietrza” są powodem nieustannych kryzysów ekonomicznych, a w konsekwencji bezustannych prób jego przezwyciężania, przez zainteresowane tym procederem państwo prawa, gdyż pod tym pozorem uprawiające niekontrolowaną grabież na Obywatelach (dla przykładu inflacją), blokując jednocześnie wszelkimi sposobami pomysły spłat długu zagranicznego, będącego w istocie pożywką dla lichwiarskiej międzynarodówki.
Rozważając dalej różne kategorie Długu, Myśl konserwatywna uznaje za niezawiniony i wymuszony okolicznościami złego, a wręcz przestępczego systemu funkcjonowania państwa prawa: tak zwany kredyt hipoteczny, który nie posiadając nic wspólnego z legalnym etycznie zastawem gruntowym, lub nieruchomości, – pod nazwą będącą zwykłym eufemizmem, zaciągany jest na zakup mieszkania przez Rodziny, którym systemowo, a więc z Premedytacją, odebrano możliwość gromadzenia własnych środków na te cele.
Aby wyjaśnić ten dość skomplikowany prawnie problem, posłużę się przykładem tylko z jednego miasta, jakim jest Warszawa, cofając się w czasie, aż do ukazania się dokumentu:
„…o nabywaniu i przekazywaniu nieruchomości niezbędnych dla realizacji narodowych planów gospodarczych z dnia 26 kwietnia 1949 r.”
Dekret wywłaszczeniowy, o którego tytuł zacytowałem powyżej, kilkakrotnie zresztą jeszcze modyfikowany, stał się podstawą prawną do zagarnięcia gruntów i nieruchomości oraz ich przepadku na rzecz ówczesnej Władzy wykonawczej, która była – wzorem sowieckim – tożsama z ustawodawczą i sądowniczą, tworząc jednorodny system grabieżczo-represyjny wobec najechanych nią, bezbronnych Obywateli ziem Rzeczypospolitej.
Na tak zagarniętych terenach, lub w zagrabionych nieruchomościach, jako już państwowych, system sowiecki PRL gospodarował aż do początku lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, czyli do momentu, w którym poczuł zbliżający się koniec etapu jawnego i rozpoczął przygotowania do transformacji ustrojowej, przypieczętowanej umową magdalenkową, będącą – zdaniem Myśli konserwatywnej – w istocie zbiorem zasad funkcjonowania i wzajemnych zależności systemu przywiślańskiego, okrzykniętego oficjalnie, przez Wspólników tego przedsięwzięcia: demokratycznym państwem prawa.
Powracając jednak do tytułów własności gruntowej i nieruchomości warszawskich, to w połowie wspomnianych lat osiemdziesiątych XX wieku, duża część z nich przeszła (gdyż o rzetelnym wykupie, czy też odszkodowaniu za grabież, nie było mowy) na własność spółek nomenklaturowych, które po obaleniu komunizmu w roku 1989 stały się ich pełnoprawnymi dysponentami.
Na tak właśnie zagrabionych działkach budowlanych powstały i powstają nowe dzielnice, w których ceny mieszkań zawierają zyski, z nieuczciwego zaboru gruntów pod ich budowę, trafiające do kieszeni nomenklaturowych kombinatorów, ze szkodą albo dla prawowitych Właścicieli, lub w przypadku ich braku – a zgodnie z Prawem rzymskim – gminy, na której obszarze się znajdują.
Ceterum censeo Conventum esse delendum