Bez kategorii
Like

Bezboisko domnych, część 2

11/02/2011
340 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

– Skoro jest na osiedlu boisko, to można grać w nogę – stwierdził Łukaszek. – Ehę – potwierdził Gruby Maciek. – No to gramy – rzekł okularnik z trzeciej ławki i odbił trzymaną w rękach piłkę o podłoże. – Chyba jednak nie pogramy – stwierdził Gruby Maciek. Pod boiskiem zatrzymał się jakiś samochód i wysiadł jakiś facet w eleganckim garniturze. Wbiegł na boisko i zaczął machać rękami: – Jazda stąd! Już! Wynocha! – Nigdzie nie idziemy – przystopował swoich kolegów Łukaszek. – Wynocha to pan możesz mówić do gołębi na parapecie a nie do nas. – Bo my jesteśmy miejscowi! – zawołał dumnie okularnik i wypiął płaską klatę. – Zaraz tu będą politycy! Dziennikarze! – A po co? – No […]

0


– Skoro jest na osiedlu boisko, to można grać w nogę – stwierdził Łukaszek.
– Ehę – potwierdził Gruby Maciek.
– No to gramy – rzekł okularnik z trzeciej ławki i odbił trzymaną w rękach piłkę o podłoże.
– Chyba jednak nie pogramy – stwierdził Gruby Maciek.
Pod boiskiem zatrzymał się jakiś samochód i wysiadł jakiś facet w eleganckim garniturze. Wbiegł na boisko i zaczął machać rękami:
– Jazda stąd! Już! Wynocha!
– Nigdzie nie idziemy – przystopował swoich kolegów Łukaszek. – Wynocha to pan możesz mówić do gołębi na parapecie a nie do nas.
– Bo my jesteśmy miejscowi! – zawołał dumnie okularnik i wypiął płaską klatę.
– Zaraz tu będą politycy! Dziennikarze!
– A po co?
– No jak to? Inauguracyjny mecz!
– Kurna, bylibyśmy pierwsi – psyknął Gruby Maciek. – To chociaż strzelę sobie pierwszego gola!
– Zabraniam! Zabraniam wam! Pierwszy gol musi należeć do ważnego polityka! – wołał zdesperowany pan i zasłonił bramkę własnym ciałem.
– Strzelam, nie żartuję! – Gruby Maciek ustawił piłkę i wziął rozbieg.
– Zabraniam! To moje ostatnie słowo! – zawołał pan i było to faktycznie jego ostatnie słowo. Gruby Maciek strzelił z całej siły i pan odbił piłkę. Twarzą. Futbolówka poszybowała gdzieś wysoko poza ogrodzenie, a pan padł na boisko.
– No i faktycznie nie strzeliłeś – zauważył złośliwie okularnik.
– Nie znasz się, nędzna fiucino! W statystykach byłoby, że strzał i to nawet w światło bramki! Tylko obroniony!
– Co mu wypadło spod pachy? – zauważył Łukaszek.
Podeszli bliżej.
– Ja cię, spluwa! – zawołał Gruby Maciek.
– A tam spluwa, a piłka?! – zorientował się okularnik.
– Lecimy szukać! – podał komendę Łukaszek.
Wrócili po paru minutach. Boisko było już zajęte. Politycy przebierali się dresy, na ławeczkach siadali dziennikarze. Na środku boiska leżały piłki. Pana, który obronił strzał Grubego Maćka, pakowano do karetki.
– Wurma kać! – zaklął szpetnie Łukaszek. – Wycykali nas!!
– I co? – zapytał przyjaźnie jakiś polityk zapinając dres. – Chcecie pooglądać, chłopcy?
– Nie! To nasze boisko!! I niech pan stąd…
– Po co pan tu w ogóle przyjechał, co? – spytał agresywnie Gruby Maciek.
– Bo mężczyzna musi w życiu… – zaczął polityk.
– Wiemy, wiemy – przerwał mu okularnik z trzeciej ławki. – Zrobić dziecko, zrobić dom i zrobić drzewo.
– Jak można zrobić drzewo, ty idioto? – puknął się w głowę Gruby Maciek. – Drzewa się sadzi!
– Nie machaj tak łapą, bo ci sadło faluje – odszczeknął się okularnik u się pobili.
– Każdy mężczyzna powinien grać w piłkę nożną! – zawołał z przejęciem polityk.
– Pff… To my jesteśmy lepsi – odparł Łukaszek.
– Jak to: lepsi?
– No tak, bo gramy nie tylko w piłkę nożną, ale też na komputerze. Ja ostatnio przeszedłem "Krwawe krypty"! Sam!! Do końca!!!
– O kurna – jęknął Gruby Maciek. – Szacun, stary!!
– "Krwawe krypty", tak? – spytał kpiąco polityk. – To co jeszcze powinien zrobić prawdziwy mężczyzna?
Chłopaki spojrzeli po sobie w zamyśleniu i okularnik wystrzelił:
– Małosolne!
Zapadła taka cisza, że słychać było jak się wieczór zbliża.
– Małosolne? – spytał ostrożnie polityk.
– Ogórki takie. W słoiku. Kwaszone.
– Ale czemu???
– Bo wczoraj słyszałem, jak moja stara mówiła sąsiadce, że każdy facet to nic, tylko by zakisił!
– Łahahah!!! – wybuchnął śmiechem polityk i zawołał do kolegów:
– Chodźcie no, posłuchajcie co ten…
Zamarł. Przełknął ślinę a potem wskazał środek boiska, gdzie leżały piłki i wycharczał:
– Inauguracyjna bramka…!
– Banzai!!! – ryknął Gruby Maciek
– Dawaj!!! – wydarł się okularnik.
Gruby Maciek wziął zamach prawą nogą i strzelił z całej siły…

PTENG!!!

– O ja leję!!! – zawył okularnik i złapał się za głowę. – Ty sieroto jerychońska!!! Poprzeczka!!! Z sześciu metrów!!! Mógłbyś grać w reprezentacji!!!
– Zamknij się nędzna fiucino!!!
– A ku ku! – rozległo się z drugiej strony boiska. Wszyscy spojrzeli i zamarli. Łukaszek wziął swą piłkę, ustawił i leciutko strzelił gola.
– Nie…!! – zawyli politycy. – Pierwsza bramka…
– Gol!! – zawołał Łukaszek. Jeden zero dla Polski!!!
– To my jesteśmy Polską! – zawołał obrażony polityk i ze straszliwym plaśnięciem przyjął kolejną piłkę na twarz.
– Wurma kać!!! – wrzasnął Gruby Maciek. – Znowu spudłowałem!!
– Ty zyzolu – rzekł z pogardą okularnik i uchylił się przed kolejnym strzałem.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758