Bez kategorii
Like

Bez znieczulania

26/05/2011
369 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

System państwa, podobnie jak dom i inne obiekty buduje się od podstaw na solidnym, wcześniej odpowiednio sprawdzonym i zabezpieczonym gruncie – nigdy odwrotnie.

0


Długo oczekiwana zmiana miejsc, czyli potargane myśli człowieka piszącego wiersze. Zanim na to wszystko postawię krzyżyk.

Obiecałem sobie, że już nigdy więcej nie zabiorę głosu w sprawie funkcjonowania rządu, i wszystkich podległych temu: instytucji i instytucji*, a też pozostałych organów.
Ale, niby niechcący wpadam na różne wpisy w Internecie, natrafiam na ludzi gadających w kolejkach przed butikami z zagraniczną odzieżą z drugiego obiegu, słyszę rozmowy ludzi spieszących w kolejki do taniej jatki, którą po 89′ przenieśli z ulic na przedmieściach do kontenerów na rampy wielkich marketów handlowych o nazwach z akcentem niemieckim i francuskim – no i nie wytrzymałem, powiedziałem sobie w duchu: a niech tam, raz jeszcze skreślę tych słów kilka, bo wciąż wydaje mi się, że piszący i mówiący spłaszczają temat zbyt mocno.
 
Kiedy ludziska widzą jak się lansuje obecna władza, plują na ekrany swoich telewizorów nabytych w systemie ratalnym za zero złotych. Ja przestałem pluć, bo ekran od wycierania zrobił się zupełnie płaski i nogi zaczęły włazić mi w dupę, a do mózgu dotarł sygnał i uruchomił w tym labiryncie moje szare komórki, które wciąż są do wynajęcia, tylko chętnych jakoś nie widzę, a ci którzy są mają niewłaściwe koneksje. O! – mógłbym na przykład zostać Wodzem Rewolucji nad Wisłą*.
 
Ludzie mają krótką pamięć; szybko i łatwo odpuścili komuchom – zapomnieli, albo przebaczyli. Jeśli tak jest, to mają czego chcieli i niech dalej plują bo obecna władza, to taki implant przedłużający członki z tamtych na tych, tylko szyld zmieniony i wystrój wnętrz – reszta idzie po staremu.
 
Ta władza, jak żadna inna dotąd, okopała się państwie policyjnym tak mocno, że jedynie inne państwo równie silne policyjnie mogłoby doprowadzić do jakichkolwiek zmian. Czyli mówiąc językiem stratega – wojna jest nieunikniona i, aby cokolwiek zmienić, musi to być wojna prawdziwa, bezwzględna, na śmierć i życie, w której nie będzie miejsca na sentymenty, przebaczenie i nadstawianie drugiego policzka.
 
Wystarczy tej pornografii jaką uprawiają kolejne rządy; bo jak inaczej nazwać klęczącą pozę rządu, jak nie dawanie dupy jednym(ruskim) i robienie loda drugim(niemiaszkom). Potem przychodzi powyborcza zmiana i następuje to samo, tylko w odwrotnej kolejności.
 
Na chwilę obecną Polska nie dysponuje żadnymi siłami ani służbami, które działają w jej imieniu i na jej korzyść. Interesy służb (specjalnych) są rozgrywane pod dyktando ich mocodawców, czyli tych zza Buga, Odry i górali z Syjonu.
 
Aby cokolwiek w tym kraju nad Wisłą zmienić, potrzeba wielu Kamińskich, co najmniej po jednym na powiat. Potrzeba kogoś, kto potrafiłby tymi Kamińskimi odpowiednio i mądrze kierować. Potrzebny jest ktoś taki, jak dajmy na to – Charles de Gaulle.
 
Ktoś, kto potrafiłby jednym pociągnięciem, poleceniem, rozkazem poddać naprawie cały system wymiaru sprawiedliwości, który, aż przykro to mówić, jest zarobaczywiony korupcją i koneksjami: dziś szybciej, łatwiej i taniej przekupić sędziego niż najmować adwokata, który cię złupi do cna nie dając gwarancji, że sprawę wygra – no, chyba, że jesteś przypadkiem, znaczy się bardziej z wyboru, groźnym bandytą.
 
Kogoś, kto postawi pod sąd i uczciwie rozliczy oprawców z czasów towarzyszy: Bieruta, Gomółki, Gierka i Jaruzelskiego.
 
Kogoś, kto z przestrzeni publicznej usunie spin doktorów, a z wyższych uczelni tych, którzy tam być nie powinni.
 
Kogoś, kto rozwiąże te wszystkie mafijne synekury świata: biznesu, polityki, mafii, kolorowej prasy i rzetelnej telewizji.
 
Na chwilę obecną, co też przykro powiedzieć, nikogo takiego nie ma. Takiego człowieka nie posiada żadna partia. Jeśli komuś się wydaje, że dojście do władzy PiS cokolwiek zmieni, to jest w błędzie. Już po kwartale zacznie pluć na nowo na telewizor.
Kaczyński był u władzy. Czym i jak się to skończyło doskonale wiemy. PiS nie ma solidnych struktur w terenie. Te budowane naprędce szałasy spowodują powrót do przeszłości i podobnie się zakończą. Do tworzenia terenowych struktur znowu zostali oddelegowani swoi i przebierańcy.
 
System państwa, podobnie jak dom i inne obiekty, buduje się od podstaw na solidnym, wcześniej odpowiednio sprawdzonym i zabezpieczonym gruncie – nigdy odwrotnie. Ale ta reguła, jak doskonale widać na polskim przykładzie, ma swój wyjątek, bowiem nie gdzie indziej tylko na samym szczycie, w sejmie tworzy się rozmaite konstrukcje, a potem na łeb na szyję szuka terenu, bez względu na jakość gleby.
 
Nie bądźcie wierszem politycznych łgarzy, idiotów odbitych na powielaczu!
0

Wiktor Smol

Copyright © 2011-2014 Wiktor Smol

369 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758