Minister zdrowia a raczej minister ds. wykluczania, okazał się jednym z trybików Machiny Propagandowej systemu Planowej Anihilacji Narodu Polskiego.
Choć ministrowi Arłukowiczowi daleko do posła Pawła Olszewskiego i jego talentów propagandowych, to jednak podczas tak oczekiwanej, praktycznie przez całą Polskę, konferencji prasowej, zdecydował się spróbować swoich sił na niwie ściemniania w żywotnych dla każdego człowieka, sprawach, czyli w sprawach polityki lekowej i opieki zdrowotnej. Bartosz Arłukowicz potraktować może, jako osobisty sukces, fakt, że okazał się znacznie bardziej skuteczny, niż jego poprzednik na fotelu ministra, czyli obecna marszałek Sejmu, Ewa Kopacz, na której drżący głos można było się nabrać … ale tylko do czasu! W pewnym momencie można było zauważyć pewną koincydencję: Im bardziej pani Ewa Kopacz konfabulowała bądź kłamała, tym bardziej jej głos drżał a nawet się załamywał! Wystarczy choćby wrócić pamięcią do jej opowieści z Moskwy i Smoleńska i dokładniej przypomnieć sobie, jak wzruszająco opowiadała o "przekopywaniu na metr …" lub o "osobistym udziale polskich patomorfologów", by skojarzyć, że to właśnie w tych momentach jej głos drżał najmocniej – teraz wiemy, jak to było naprawdę … I właśnie w tej dziedzinie, jak na razie, minister Arłukowicz nie ma sobie równych. Potrafi mocnym, zdecydowanym głosem wypowiedzieć każdy bon mot, który pomoże w przekonywaniu o słuszności proponowanych rozwiązań – zamiast najzwyczajniej w świecie posłużyć się argumentami merytorycznymi, adekwatnymi do danego zakresu omawianych problemów.
Oto skrócona lista ref … (pardon!) bon motów ministra zdrowia:
"Ta ustawa jest jedną z najważniejszych ustaw od lat … wprowadza elementarny porządek … jasne zasady … utrudnia życie tym, którzy kreują rynek leków …"
"Ta ustawa to swoista konstytucja …"
"… by każdy miał dostęp do nowoczesnego leczenia"
"Celem tej ustawy nie jest szukanie oszczędności, ale szukanie dostępu do nowoczesności …"
"Nie ugnę się przed nikim i wprowadzę ją w życie!"
I mamy wreszcie ten flagowy bon mot (ciekawe czy też autorstwa Departamentu Propagandy Rządu):
"Kończy się etap epoki Dzikiego Zachodu w polityce lekowej!"
Swoją drogą, nie wiem jak pani Marszałek zareaguje, gdy dowie się, że przez CZTERY LATA pracowała w Saloonie w charakterze "mamki", zajmującej się nie tylko "kręceniem lodów a’la Sawicka" … bo jak wszyscy dobrze wiedzą, na Dzikim Zachodzie w takim Saloonie, na pięterku, raczej dawano coś innego – nie tylko lody! A że była minister Kopacz dała … i to dość poważnie, świadczy zarówno termin ogłoszenia (pod choinkę) listy leków refundowanych, jak i sam niedorobiony zestaw tych leków. Jak bardzo ten zestaw jest "niedorobiony" świadczy właśnie czas, którego rząd Tuska nie chciał dać lekarzom, aptekarzom i pacjentom, by mogli się zapoznać ze szczegółami zmian i nie tylko przygotować się psychicznie i finansowo, ale przede wszystkim, by podjąć, jak w przypadku aptekarzy – nie w ciemno! – decyzję czy podpisywać umowę z NFZ-tem! W tym miejscu warto nadmienić, że oprócz ogromnych problemów z samym zalogowaniem się na odpowiednich stronach NFZ-tu, a to jest konieczne by sporządzić umowę w wersji elektronicznej, to aptekarze muszą jeszcze dostarczyć na czas umowy papierowe!
"Umowa na realizację recept jest zawierana odrębnie dla każdej apteki/punktu aptecznego na podstawie odrębnie sporządzonego wniosku o zawarcie umowy na realizację recept, w formie elektronicznej i papierowej.
W celu prawidłowego i skutecznego zawarcia umowy wnioskujący składa do oddziału wojewódzkiego NFZ wniosek w wersji elektronicznej i papierowej, który spełnia wymagania określone w ustawie refundacyjnej oraz w zarządzeniu Prezesa NFZ…"
www.nfz-warszawa.pl/index/recepty/kom_20122011
"Mazowiecki Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia informuje, że ze względu na:
termin składania wniosków o zawarcie w/w umów oraz ich uzupełnieńupływa w dniu 30 grudnia 2011 r. o godz. 16.00.
Barbara Misińska
Dyrektor MOW NFZ
Warszawa, 29 grudnia 2011 roku"
www.nfz-warszawa.pl/index/recepty/kom_29122011
Do tego, lekarze i aptekarze – aby podjąć racjonalną decyzję – muszą mieć stuprocentowe gwarancje, że nie będą odpowiadali materialnie za bzdurne wymagania, które wymyślił sobie, jakiś niespełna rozumu kretyn, w nowej ustawie! Co prawda minister Arłukowicz zarzekał się, że wszystko jest złatwione i to na piśmie, to jak to bywa, gdy chce się innych wyprowadzić w pole, "nie zauważył", że niejaki Jacek Paszkiewicz i owszem, podpisał się pod Życzeniami Świąteczno Noworocznymi:
ale pod ZOBOWIĄZANIEM NFZ-tu, to już nie miał odwagi się podpisać.
A że aptekarze nie w ciemię bici, to – mając w pamięci, jak to nieraz po kilku latach, za byle drobiazg płacili horendalne kary – już odkryli, że wszystkie NFZ-ty właśnie przeprowadzają na szeroką skalę nabór ludzi do Działu Kontroli i Windykacji!!! Oczywiście minister Arłukowicz powie, że to czysty przypadek, nie mający nic wspólnego z Dzikim Zachodem w nowoczesnej tuskowo/kopaczowo/arłukowiczowej wersji "swoistej konstytucji"!
Koncepcja całej konferencji oparta była na narracji: Oto nieugięty minister zdrowia walczy ze Zjednoczonymi Siłami Zła, oddelegowanymi z zachłannych koncernów farmaceutycznych, organizacji lekarskich i aptekarskich oraz z opozycji politycznej. Do tego wszystkim ma się wryć w pamięć obrazek, jak tenże minister i cała Komisja Ekonomiczna, walczy z nielegalnymi naciskami tysięcy anonimowych lobbystów … Tylko dlaczego przez tyle miesięcy, minister i członkowie komisji nie potrafili odróżnić normalnych opinii i ekspertyz od karalnych prób nacisku … pewnie pozostanie słodką tajemnicą zainteresowanych i tuskowego "parasola ochronnego".
Do merytorycznych, acz zdecydowanie wybiórczych problemów, związanych z nową ustawą, które minister Arłukowicz raczył poruszyć, nie będę się odnosił, gdyż zrobili to za mnie fachowcy … czasami już dawno temu. Odnotować jednak trzeba dość podłe wykorzystywanie konferencji do straszenia – już kolejny raz!!!– pacjentów stosujących długodziałające analogi, powikłaniami z rakiem trzustki włącznie! Na tym przykładzie widać, że strona rządowa nie ma żadnych zahamowań przy przekraczaniu wszelkich granic, nie tylko przyzwoitości:
"Leszek Czupryniak 12-11-2009
Najwięcej sprzeciwu budzą wypowiedzi (cytowane w artykule – red.) dra Grzegorza Luboińskiego, który stwierdza, że "insuliny zwiększają ryzyko raka" oraz sugeruje, że diabetolog zaleca pacjentowi analogi długodziałające, zakładając, że "chory nie dożyje nowotworu, bo umrze wcześniej z powodu neuropatii cukrzycowej"."
www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Szkodliwe-wypowiedzi-o-insulinach-analogowych,52060.html
"Leszek Czupryniak 12-11-2009
To nie jest produkt niszowy Niestety, nie jest to jedyny cytowany w artykule L. Jakubiak specjalista, który mija się z prawdą. Prof. Piotr Fiedor nie ma racji, twierdząc, że "badania obserwacyjne są dowodem na większe ryzyko nowotworu". Jeżeli miał on na myśli publikacje z czerwca b r. , to należy podkreślić, że zawierały one jedynie analizy rejestrów firm ubezpieczeniowych i metoda ich przeprowadzenia była daleka od reguł obowiązujących w realizacji prospektywnych badań obserwacyjnych."
www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Szkodliwe-wypowiedzi-o-insulinach-analogowych,52060,1.html
Okazuje się, że jest to stały numer peowskiego ministerstwa zdrowia:
"W dniu 14 grudnia 2010 roku Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że wbrew wcześniejszym, kilkukrotnym zapowiedziom nie zostanie wprowadzone w życie w dniu 16 grudnia br. nowe rozporządzenie dotyczące refundacji leków, w tym także długodziałających analogów insuliny."
No a co do powtarzanego "sto razy" przez min. Arłukowicza sloganu o zapewnieniu dostępu pacjentom do najnowocześniejszych leków, to chciałbym jemu przypomnieć (ja ignorant w tej dziedzinie!), że leki generyczne – które tak ze szczerego serca, hojną ręką chce rozdawać ministerstwo zdrowia polskim pacjentom, w ramach wspierania aktualnie najnowocześniejszych metod leczenia – to takie leki, których "produkcja jest możliwa, gdy wygasa patent chroniący oryginalny produkt na rynku, który daje monopol najczęściej na 20 lat licząc od etapu pierwszych eksperymentalnych terapii na chętnych chorych (więc ok. 12 lat od faktycznego wprowadzenia do sprzedaży)."
wyborcza.pl/1,76842,10495857,Tani_lek_generyczny.html
Czy jakiś dodatkowy komentarz jest do tego potrzebny? Chyba nie!
www.gazetalekarska.pl/xml/oil/oil67/gazeta/numery/n2002/n200203/n20020303
Tak więc, niech minister Bartosz Arłukowicz najpierw przypomni sobie, że uchodził kiedyś za przyzwoitego człowieka a potem niech wyjdzie do ludzi i powie PRAWDĘ: Ile na tym stracą!
I niech też powie: Ile na tym wszystkim zarobi/zaoszczędzi rząd!
Link do zdjęcia wprowadzajacego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.